50. Koniec

3.5K 189 15
                                    

OSTATNI 😭😭😭
Nie mam słów... jestem wam ogromnie wdzięczna, ponieważ gdyby nie wy, pewnie bym nigdy nie skończyła tej książki 💖💖💖

A oto ostatni rozdział 1 części 😄
Zapraszam do czytania 🤗

***

Pierwsze co zauważyłam był krąg na środku pomieszczenia, zrobiony z tuzina długich świec. W środku niego było dużo dziwnych znaków, tak samo jak na ścianach pokoju.

Ale to nie one zwróciły moją uwagę. Był to mężczyzna, trzymający moją mamę. Przy jej szyi zauważyłam nóż. Zacisnęłam mocno dłonie w pięści. Byłam pewna, że miałam chęć mordu wypisaną w oczach. Moje dłonie zaczęły palić od mocy. Ale nie wypuściłam jej jeszcze. Nie mogłam tego zrobić, dopóki moja mama nie była bezpieczna.

Spojrzałam na mężczyznę i otworzyłam szeroko oczy. Blondyn, błękitne oczy, mocno zarysowana szczęka, krzywy nos, pewnie w przeszłości złamany... byłam jego kopią. To musiał być Erick.

Mój wzrok przeniósł się na mamę i jej spojrzenie skrzyżowało się razem z moim. To co zobaczyłam sprawiło, że poczułam ogromny ból w piersi. W jej oczach były łzy ale najgorsze było jej podbite oko. Boże...

Moc zawrzała we mnie jeszcze mocniej. Moje palce zacisnęły się tak bardzo, że paznokcie poraniły moją skórę. W tym momencie miałam to gdzieś.

Zrobiłam krok w ich stronę, ale zatrzymałam się kiedy z cienia, za moim ojcem wyszło około dwudziestu napakowanych mężczyzn. Zmarszczyłam brwi zauważając chłopaka w moim wieku, który uśmiechnął się do mnie kpiąco.

- Alan, synu, odejdź – powiedział mój ojciec, na co chłopak się skrzywił. W jego ręce zauważyłam grubą księgę i zaczęłam się zastanawiać, po co mu ona. Mój ojciec pstryknął palcami i chłopak oddał księgę jednemu z facetów po czym wyszedł. Erick uśmiechnął się do mnie nieprzyjemnie jeszcze mocniej przyciskając nóż do gardła mamy. – Witaj, Katherine – powiedział a ja zacisnęłam zęby – Nie przywitasz się z ojcem? – spytał a kiedy nic nie odpowiedziałam, wzruszył ramionami – Cóż, jak widać, matka źle cię wychowała...

- Wychowała mnie lepiej niż ty byś to zrobił – powiedziałam twardo. Nie miałam pojęcia co tu się dzieje, ale wiedziałam, że nikt z nich nie wyjdzie stąd żywy. Po moim trupie.

- Jednak umiesz mówić – powiedział Erick kpiąco – Cóż, i tak długo sobie nie pogadasz – dodał i zrobił krok do tyłu ciągnąc za sobą mamę – Jeśli nie chcesz, żeby jej się coś stało wejdź do kręgu – powiedział. Zmarszczyłam brwi ale gdy po szyi mojej mamy zaczęła cieknąć krew ruszyłam się – Dobrze, wejdź do kręgu – stanęłam tuż przed nim – Już ! Albo ją do cholery zabije na twoich oczach! Właź do cholernego kręgu ty głupia dziewucho! – zaczął krzyczeć tracąc kontrolę.

Spojrzałam na moją mamę, która pokręciła głową na boki. Posłała mi wzrok, mówiący „ Nie rób tego" .

Nie posłuchałam. Nie mogłam pozwolić, żeby jej się coś stało dlatego weszłam do kręgu.
Gdy tylko moja stopa stanęła na znaku, świece zaczęły się mocniej palić. Usłyszałam śmiech Ericka i odwróciłam się w jego stronę.

- Przepowiednia się spełni! – krzyknął a ja zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi. On widząc to zaczął się jeszcze głośniej śmiać jak psychopata. Gdy się uspokoił posłał mi rozbawione, nieludzkie spojrzenie – Nic o niej nie wiesz? Nie powiedzieli ci? – ponownie śmiech – Widzisz, to trochę zabawne, patrząc na to, że to ty przyczynisz się do końca świata. Dziewczyna z mocami czterema, panująca nad każdym żywiołem tej ziemi... - zaczął recytować, choć po chwili urwał – Kto ją posiądzie, będzie władcą i panem... - znowu przerwa. Miałam wrażenie, że recytuje jeden wiersz ale inne wersy, bo to co usłyszałam nie miało sensu. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się niewesoło – Rób co mówię, inaczej twoja mama zniknie z tego świata – powiedział a ja się przestraszyłam. Nie miałam wątpliwości, że mówił poważnie. – Klęknij – powiedział a ja zrobiłam to skupiając się. Gdy chciałam już odebrać oddech osobom w tym pomieszczeniu, usłyszałam huk.

Znaleziona | ✔Where stories live. Discover now