25. Organizacja

3.6K 189 4
                                    

I jest następny ! 🙆🏼‍♀️
Miłego czytania 🤗

***

Szybko odskoczyliśmy od siebie. Na moich policzkach od razu pojawiły się rumieńce. Z twarzy Willa nie mogłam nic wyczytać a zanim ktokolwiek się odezwał, on już był przy drzwiach. Wyszedł trzaskając nimi.

Moja mama patrzyła to na mnie to na drzwi, nie wiedząc co się właśnie stało. Ja też nie wiedziałam. Ale za każdym razem jak o tym myślałam w środku czułam przyjemne ciepło i miałam ochotę się szeroko uśmiechnąć.

Przejrzałam się twarzom moich przyjaciół. Maddi jak zwykle miała na sobie maskę, po której nikt nie odgadłby co w tej chwili myśli. Jack był zdziwiony i patrzył się w drzwi. Za to Ali, ona uśmiechała się tak szeroko że uśmiech sięgał jej oczu. Tak samo z Aną. Choć jej uśmiech nie był tak szeroki jak u mojej przyjaciółki to i tak był bardzo wesoły.

Pierwsza otrząsnęła się mama. To ona trzymała tace z jedzeniem. Podeszła do łóżka i położyła ją na szafce obok. Po czym usiadła na łóżku. Rzuciła szybkie spojrzenie pozostałej czwórce. Ali uniosła ręce w obronnym geście i ruszyła do drzwi ciągnąć za sobą Maddi. Jack i Ana wyszli od razu po nich.

Usłyszałam westchnienie obok siebie. Lekko skuliłam ramiona i przykryłam się bardziej kołdrą.

- Skarbie, czy... czy ty z Willem... W sensie, nie miałaś nigdy chłopaka... i to rozumiem... Ale nie sądzisz....

- Przestań mamo - powiedziałam jeszcze bardziej zaczerwieniona - Nie będziemy o tym rozmawiać - póki sama tego nie zrozumiem - chce Cię zapytać o kilka rzeczy i mam dostać odpowiedzi - zakończyłam a kiedy kiwnęła głową kontynuowałam - Gdzie byłaś? Kim jesteś naprawdę? Kim jest Magdalena ? O co chodzi z tym TOOZE? Co to w ogóle jest? Czy naprawdę oni nie mieli życia wcześniej?

- A więc – westchnęła - Może zacznę od początku jeszcze raz... po tym jak was uwolniłam nie wiedziałam co robić. Ukrywałam się razem z wami. Nie było to zbyt łatwe z racji tego, że ze sobą miałam czwórkę dzieci niezwykłymi zdolnościami. Raz, gdy byliśmy w jakimś starym motelu Will nie zapanował nad emocjami i ujawnił przed jakimś facetem swoje moce. Myślałam, że ten mężczyzna zadzwoni na policje i nas wyda. Ale na nasze szczęście tak się nie stało. Co więcej, facet był z rządu. Powiedział, że jeszcze czegoś takiego nie widział, a ja mu powiedziałam o pozostałej trójce. Nie wiedziałam czy mu zaufać ale lepszego wyjścia nie widziałam. On zadzwonił wtedy do szefa i kazali nam przyjechać. Byliście wtedy mali więc, żadne z was tego nie pamięta. Kiedy już dotarliśmy do budynku i kiedy wytłumaczyłam im wszystko oni kazali nam ćwiczyć. A z racji tego, że wiedziałam co nie co o tym wszystkim to ja miałam was pilnować. I... tak powstała organizacja. Ja szybko zostałam szefem. Później dla nich znalazłam nauczycieli a ciebie wzięłam do domu, ponieważ nie pokazywałaś żadnych oznak. - westchnęła - Tak było dla nich bezpieczniej. Uczyli się i nikomu nie zagrażali. Oczywiście chciałam, żeby mieli trochę wolności... ale rząd nie wyraził zgody bojąc się o życie innych. Nie mogłam nic z tym zrobić. - zrobiła krótką przerwę - Tak więc pracuje dla rządu. A bardziej współpracujemy bo teraz to są dwie osobne rzeczy. Co do organizacji... została stworzona dla tej czwórki. Patrząc teraz na to, to dla waszej już piątki. Dzięki temu, że potraficie to co potraficie, będziecie mieć zapewnione wszystko. Organizacja chroni was i wszystko co jest nie z tego świata lub jest paranormalne. A ja tym zarządzam. Ale dopóki Erick żyje, naszym priorytetem jest go odnaleźć. Nie możemy pozwolić, żeby przeprowadził kolejny eksperyment i zniszczył nasz świat. A jestem pewna, że to zrobi jeśli go nie powstrzymamy. – odetchnęła głęboko i wzięła mnie za rękę – Magdalena mi pomaga. Ona też wychowywała i ćwiczyła z Jackiem, Ali, Willem i Maddison. Jest dla nich jak druga ciocia. A teraz chce poznać ciebie. Byłam na spotkaniu z nią i nie może się już doczekać, żeby cię zobaczyć. Przyjeżdża za tydzień. – wstała – zjedz coś i odpocznij. Na dziś starczy ci już tych informacji. Porozmawiamy później – pochyliła się i pocałowała mnie w czoło – Nawet nie wiesz jak się martwiłam. Nie rób tego nigdy więcej.

I wyszła. A ja siedziałam i przyswajałam sobie tą wiedzę. To było całkiem wiarygodne. Nie byłam pewna czy już w ogóle coś mnie jeszcze zaskoczy. Spojrzałam w bok na tacę a mój brzuch przypomniał mi o głodzie. Dlatego od razu sięgnęłam po nią i zaczęłam jeść.

***

Nie pamiętam kiedy usnęłam. Musiał ktoś być u mnie w pokoju bo jak się rozejrzałam to nigdzie nie zauważyłam tacy. Za to na stoliku obok stała szklanka z sokiem. Po wybiciu pierwszego łyka rozpoznałam smak multiwitaminy. 

Odstawiłam szklankę w momencie kiedy do pokoju ktoś wszedł. Spojrzałam w tamtą stronę i napotkalam wzrok Alice i Maddison. Podniosłam brwi na ich widok a one odpowiedziały na to uśmiechem. U Ali był on szeroki, za to u Maddison był on już mniejszy ale tak samo wesoły jak u drugiej dziewczyny.

Zamknęły cicho drzwi i szybko podeszła do łóżka. Ali szybko podbiegła i wskoczyła na łóżko A Maddi usiadła obok mnie. Westchnęłam.

I się zaczęło.

Znaleziona | ✔Where stories live. Discover now