30. Rycerz od siedmiu boleści

3.6K 215 12
                                    

I JEST 😍😍
30 ROZDZIAŁ ! 😰
Nie mogę w to uwierzyć że aż tyle ich napisałam 😥😄
Dziękuję ! 😙😙
To dzięki wam mam ochotę i motywację dalej pisać 🤗
Dobra, ale już nie przedłużam 😂
Nie zapomnijcie zostawić swojej opinii 😋😊

***

Wyszliśmy z jeziora i poszliśmy się wysuszyć. Kiedy chciałam wziąć ręcznik okazało się, że w ogóle go nie było. Rozejrzałam się a moje oczy zrobiły się duże jak spodki. Will zdążył się już ubrać, ale... był całkiem suchy. Nawet jego włosy nie wyglądały jakby dopiero chwilę temu wyszedł z wody. Ale... on też nie został wrzucony w ubraniach. Za to ja miałam to szczęście. Oczywiście był w tym sarkazm.

- Słyszałam, że dalej chcesz ćwiczyć - powiedziała Maddison. Odwróciłam się do niej i popatrzyłam się na nią z niezrozumieniem - no... rozmawiałam z Willem... - w końcu zrozumiałam i kiwnęłam głową - to skoro już jesteś mokra to możemy to wykorzystać. Zauważyłam, że dość szybko łapiesz jak to wszystko działa, więc pewnie z tym też nie będzie problemu. - podeszła do mnie i położyła ręce na moich barkach - nie potrzebujesz przeważnie połowy rzeczy, które do tej pory używałaś. Spróbuj zastąpić je swoimi umiejętnościami - dodała a ja mimo, że kiwnęłam głową to nie za dużo rozumiałam. No bo jak miałam to zrobić? Zauważyła moją niepewność - Czego potrzebujesz do wysuszenia ubrań? - zadała jakby od niechcenia. No tak. Potrzebuje wiatru i ciepła. Podniosłam brwi do góry i tym razem pewnie kiwnęłam głową. - Okej, skoro zrozumiałaś to teraz powiem ci jak to zrobić. Po pierwsze, pamiętasz co mówiłam o cząsteczkach? Widzisz, w twoim wypadku może to zadziałać inaczej bo możesz użyj jednego z trzech żywiołów, żeby się wysuszyć. Z racji tego, że jeszcze ognia nie opanowałaś to spróbuj albo wody albo powietrza. Jeśli wybierzesz wodę to będziesz musiała wyciągnąć cząsteczki wody z ubrań. To jest chyba łatwiejszy sposób. Ale, jeśli chcesz użyć do tego powietrza musisz sprawić na początek, żeby zmienił temperaturę. Musi być ciepło bo inaczej się przeziębisz. Kiedy już sprawisz, że temperatura będzie o wiele cieplejsza wtedy będziesz musiała... - ale ja już jej nie słuchałam.

Postanowiłam spróbować. Zrobiłam krok w tył i skupiłam się choć trochę się bałam, że znowu coś zrobię nie tak. Pomimo tego zamknęłam oczy i... wtedy instynktownie wiedziałam już co mam robić. Uspokoiłam oddech. Skupiłam się znowu biorąc głęboki oddech i wypuszczając go zaczęłam. Okazało się to łatwiejsze niż myślałam. Poczułam powiew wiatru. Niestety był on chłodny. Skupiłam się jeszcze bardziej i wyobraziłam sobie, że ten wiatr staje się cieplejszy. I już po chwili czułam jak moje ubrania i mnie owiewa ciepły wiatr. Panowałam nad tym. Ta myśl dała mi jeszcze większą siłę. Byłam pewna tego co robię. Już się nie bałam, że zrobię komuś krzywdę bo czułam, że powietrze jest pod moją kontrolą.

Skierowałam wiatr na moje ciuchy. Czułam jak suche cząsteczki wysuszają te mokre. Pomyślałam, że mogę to przyspieszyć i użyć drugiego żywiołu. Dlatego połączyłam je ze sobą. Powietrzem dalej naciskałam na jeszcze mokre ciuchy ale do tego spróbowałam jednocześnie wyrzucić cząsteczki wody. I tak samo jak wcześniej bardzo się zdziwiłam, że poszło mi to tak łatwo. Okazuje się, że panowanie nad dwoma żywiołami jednocześnie nie jest takie trudne tylko trzeba się skoncentrować trochę bardziej.

Poczułam, że wiatr się wzmocnił i zaczął wirować dookoła mnie. Poczułam jak owiewa także moje włosy. Je też chciałam mieć suche więc powtórzyłam proces, ale tym razem poszło szybciej. Wiatr się znowu wzmocnił i kiedy otworzyłam oczy nie widziałam nic oprócz wiatru połączonego z wodą. Czułam jakbym znajdowała się w środku huraganu, który był połączony z drugim żywiołem. To było coś niesamowitego i przerażającego. Wypuściłam spokojny oddech i nagle wszystko ucichło.

Zauważyłam, że czworo moich znajomych stało naprzeciwko mnie i patrzyło się na mnie wielkimi oczami. Zauważyłam w nich zdumienie i trochę strachu.

Uśmiechnęłam się do nich i popatrzyłam na siebie. Wszystko suche, uznałam, na co mój uśmiech się poszerzył. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Mocno.

Odsunęłam się, na tyle ile pozwalały mi czyjeś ręce, i zobaczyłam tylko czarne włosy, ponieważ twarz Willa była schowana pomiędzy moją szyją. Nie będę kłamać, bardzo mi się to spodobało. Choć nie rozumiałam czemu zawdzięczam ten gest to i tak objęłam go za szyję a jedną rękę włożyłam w jego gęste i miękkie włosy. Podniosłam wzrok i napotkałam trzy rozbawione spojrzenia, na co oczywiście musiałam się zaczerwienić. Odsunęłam się tak szybko, że poczułam jak lecę do tyłu. Gdyby nie silny chłopak z dobrym refleksem, już leżała bym tyłkiem na ziemi. Usłyszałam jak wszyscy zaczynają się śmiać i sama chichotałam już z tego jaką niezdarą jestem.

- Masz szczęście, że twój rycerz od siedmiu boleści ma dość dobry refleks bo inaczej musielibyśmy cię zbierać z tej ziemi - powiedział Jack ze śmiechem. Z racji tego, że stał pomiędzy dziewczynami, dostało mu się od nich obydwu. - Ała, za co?! - krzyknął udając urażenie. Zachichotałam jeszcze głośniej i spojrzałam w oczy chłopaka, w którym się zakochałam.

- Dziękuję - powiedziałam z delikatnym uśmiechem na co jego jeszcze bardziej się powiększył.

- Nie ma sprawy - odpowiedział i nachylił się do mojego ucha. Oczywiście pozostała trójka zrobiła „dyskretny" krok w przód - zawsze do usług, księżniczko - szepnął a moje serce chyba przestało bić.

Puścił mnie i ruszył sprzątać koc oraz schować już rzeczy do koszyka. Ja stałam w miejscu jak ciele. Co się właśnie stało? Usłyszałam pisk koło ucha i zostałam objęta przez Alice.

- Opowiesz mi wszystko później - powiedziała jakby urażona, że nie zwierzyłam się jej wcześniej. Przewróciłam oczami tak, żeby tego nie zauważyła. Słysząc cichy chichot obok, domyślałam się, że za to Maddi widziała ten gest.

Will zachowywał się jakby nic się nie stało, co mnie bardzo zdezorientowało, ale po jednoznacznym spojrzeniu Maddi i Alice, zrozumiałam, że chodzi o to co wcześniej mówiły. Że mam być cierpliwa i w ogóle.

Kiedy wracaliśmy mówiliśmy o wszystkim tylko nie o incydencie ze mną i Willem. Pytali się mnie jak mi się udało to zrobić co wcześniej a ja im spokojnie odpowiadałam. Najwięcej pytań zadawała Maddi a Jack i Ali tylko się zachwycali i mówili jakie to było fajne. Will nie odzywał się dużo i wyglądał cały czas na zamyślonego. Czasami przyłapywałam go na patrzeniu się na mnie ale od razu odwracał wzrok.

Kiedy już dochodziliśmy do domu nie spodziewałam się tego co tam zastanę. Ostatnie co pamiętam to krzyk. Mój własny, głośny krzyk.

Znaleziona | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz