Znaleziona | ✔

By x_misia_x

241K 12.2K 866

Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, wiec nie jest ona dobra, jednak mam do niej lekki sentyment, dlatego jej n... More

Prolog
1. Strużka wody
2. SMS od nieznajomego
3. O co w tym wszystkim chodzi?
4. Następna wiadomość
5. Musimy już iść
6. Spokojnie
7. Rekin
8. Will
9. Dość tajemnic
10. Zachwyt
11. Łzy
Święta Bożego Narodzenia
12. Kiedyś
13 (1). Czas zacząć
13 (cz.2) Trening
14. Drugi żywioł
15. Ja to mam szczęście...
16. Pytania i brak odpowiedzi
17. Postanowienia
18. Bunt
19. Erick à la dr. Dundersztyc i nowe postanowienia
20. Rodzeństwo
21. Rozmowa z Liv
22. Kłopoty
23. Kłamstwo
24. Rozmowa
25. Organizacja
26. Prawie ją zabiłam...
27. Wspomnienie
28. Zakochałam się
29. Jeziorko
30. Rycerz od siedmiu boleści
31. Niespodzianka
32. Kim jesteś?
33. Co zrobiłeś?
34. Isabel
35. Problem
37. 70% wody
38. Olivia
39. Złote nici
40. W.I.T.C.H.
41. Tłumacz się...
WIGILIA
42. Wujek Stefan
43. Znowu on
44. Zmiany nastroju
45. Kocham Cię
46. Nie będziesz sama
47. Jesteś pewna?
48. Idę po ciebie, mamo
49. Kajdanki
50. Koniec
2 CZĘŚĆ
No hej

36. Umowa

3.2K 182 2
By x_misia_x

Wena wróciła! 🤗
A przynajmniej mam taką nadzieję 😅😂
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach bo one serio motywują 😉😙

***

- Na pewno wszystko dobrze? – w ciągu dziesięciu minut usłyszałam to zdanie około piętnastu razy. Oczywiście Will wytłumaczył mi także, dlaczego go nie było kiedy wyszłam z pokoju. Powiedział, że ktoś go zawołał i musiał szybko z tym kimś gdzieś pójść. Nie powiedział mi za to kim był ten ktoś i gdzie oraz po co poszedł.
Westchnęłam zdenerwowana.

- Tak, jest okej – odpowiedziałam tak samo jak za każdym razem na to pytanie. Nie byłam tylko pewna czy tak serio było. Ciągle miałam złe przeczucia co do tego co usłyszałam. Uniosłam rękę widząc, że chłopak idący obok mnie znów chce coś powiedzieć – Nie pytaj ponownie – powiedziałam rzucając mu wrogie spojrzenie.

Widząc to uniósł ręce w obronnym geście chichocząc i uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Dobrze, mamo – odezwał się ironicznie, kiwając głową i wystawiając język w moją stronę. Przewróciłam oczami wzdychając ale na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie po czym objął mnie ramieniem i dał buziaka w policzek – martwię się i tyle. To co się stało przed biblioteką było po prostu dziwne – wzruszył ramionami a ja się lekko zdziwiłam. Przywołałam obraz pomieszczenia do którego szybko weszłam i faktycznie nie zauważyłam, że była to biblioteka. I to dość duża. Z tego co pamiętałam była też całkiem śliczna. Zanotowałam w głowie, że jak już znajdziemy mamę to muszę odwiedzić tamto pomieszczenie i przyspieszyłam kroku.

- Gdzie idziemy? – spytałam się Willa patrząc na niego.

- Jak dojdziemy to się dowiesz – odpowiedział i uścisnął moją dłoń.

- A czemu nie powiesz mi tego teraz? - uniosłam brwi – przecież nie ucieknę stąd jak się dowiem... nie znam drogi – mówiąc ostatnie zdanie wzruszyłam ramionami na co usłyszałam prychnięcie i przyspieszając Will pociągną mnie za rękę.

- Bądź cierpliwa.

***

Od kiedy Will powiedział ostatnie zdanie żadne z nas już się więcej nie odezwało. Byłam ciekawa dokąd idziemy ale słysząc ton głosu chłopaka nie miałam zamiaru ponownie pytać. Za to moje myśli ogarnęła osoba, która rozmawiała przez telefon. A przynajmniej tak uznałam po tym, że nie słyszałam drugiego głosu.

Nie zauważyłam kiedy Will stanął i przez to wpadłam na niego. Nic sobie z tego nie robiąc puścił moją dłoń i zapukał do drzwi. Po chwili usłyszeliśmy „proszę" i weszliśmy.

Pierwsze co się rzucało w oczy to ciemne biurko na środku pokoju. Były też krzesła, tym razem w jasnych odcieniach, oraz w tym samym kolorze sofa na której siedział Jack z dziewczynami. Ali widząc mnie puściła do mnie oczko przypominając mi naszą rozmowę.

Mój wzrok powędrował na kobietę siedzącą za biurkiem. Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła wstawać.

- Mam nadzieję, że się już lepiej czujesz – powiedziała i spojrzała jednoznacznie na Willa, który na to przewrócił oczami. Znów spojrzała na mnie przechodząc od razu do rzeczy – wiem, że chcesz odzyskać mamę... to tak samo jak my – usiadła na rogu biurka – Mogę cię zapewnić, że odzyskamy ją i to niedługo – popatrzyłam na nią z nadzieją w oczach. Uniosła rękę kiedy chciałam coś powiedzieć – Ale... - jej wzrok spoważniał – musisz opanować swoje umiejętności – dodała. Kiwnęłam głową nie mówiąc słowa. Chciałam usłyszeć całość, dlatego jej nie przerywałam – Nie oczekuje od ciebie tego, że opanujesz je do perfekcji ale mam kilka warunków – stanęła przede mną – pójdziesz z nami po Izabele tylko jeśli będziesz robić wszystko co ci powiem, rozumiesz? – popatrzyła na mnie unosząc brwi. Pokiwałam powoli głową choć nie za bardzo podobał mi się ten pomysł. Ale co mogłam zrobić? Wolałam nie kłócić się i jak najszybciej przejść do ćwiczeń, ponieważ taka kłótnia nie pomogła by w niczym mojej mamie.

- Rozumiem – powiedziałam i zrobiłam krok na przód – ale ja też mam warunki – dodałam. Kiedy Magdalena podniosła brwi kontynuowałam – Dostanę odpowiedzi na każde moje pytanie. Mama nic mi prawie nie mówiła a ci tutaj – ruchem głowy wskazałam pozostałą czwórkę – wiedzą wszystko i też nie byli za bardzo rozmowni na tematy o które pytałam. Jeśli zgodzisz się na moje warunki ja dostosuję się do twoich i nie będę się sprzeciwiać. Jasne? – wyciągnęłam dłoń. Magdalena wyglądała na zamyśloną, ale po chwili poczułam jak łapie moją dłoń i ją ściska.

- Umowa stoi. 

***


- Czy te korytarze kiedyś się kończą? – spytałam rozglądałam się. Za każdym razem kiedy skręcaliśmy miałam wrażenie, że kręcimy się w kółko. Gdyby nie zdjęcia i inne przedmioty była bym tego pewna.

Usłyszałam chichot wszystkich osób idących obok mnie. Poczułam jak Ali obejmuje mnie ramieniem

- To musi być wkurzające – powiedział Jack a ja na niego spojrzałam. On tylko wzruszył ramionami i posłał mi uśmiech – wychowywaliśmy się tu więc znamy tu wszystko jak własną kieszeń i nigdy nie zastanawialiśmy się jak to jest kiedy jest się tu pierwszy raz.

- Nauczysz się po około tygodniu... - zaczęła Magdalena ale ja w tym momencie zatrzymałam się. Pociągnęłam za sobą Ali, która przez to się potknęła i prawie upadła, a Maddi idąc za mną wpadła na mnie. Nie zwróciłam uwagi na to bo myślami byłam ciągle przy ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez Magdalenę. Teraz już wszyscy staliśmy na środku korytarza a każdy na mnie patrzył.

- Tydzień? – powtórzyłam – jak to tydzień? Nie wiadomo czy moja mama ma w ogóle ten tydzień! – dodałam podnosząc głos. Magdalena westchnęła i popatrzyła na mnie jak na niegrzeczne dziecko.

- Erick nic jej nie zrobi. Tego jestem pewna – nie wiedziałam czy chce przekonać mnie czy samą siebie – Ale... ty dalej nie jesteś gotowa i jakby ci to powiedzieć – w jej głosie było słychać nutkę ironii – nie wiemy gdzie twoja mama jest... - mówiła coś dalej ale nie słuchałam jej. W mojej głowie pojawiło się wspomnienie z dzisiejszego dnia. No tak! Ta osoba musi wiedzieć gdzie moja mama jest! W tym momencie jeszcze bardziej chciałam znaleźć tą osobę. – Dobra, chodźmy już. Musimy nauczyć cię panować nad ziemią i ogniem – powiedziała zwracając się do mnie. Wydałam z siebie westchnienie. I znowu ćwiczenia, pomyślałam, choć poczułam lekkie podniecenie na myśl o tym, że jestem coraz bliżej nauczenia się wszystkiego.

Postanowiłam przyłożyć się do tego wszystkiego najlepiej jak umiałam. Odnajdę moją mamę i stanę twarzą twarz z Erickiem. Chce, żeby mój ojciec wiedział, że nigdy nie będzie mieć nade mną kontroli. 

Continue Reading

You'll Also Like

4K 187 21
Ona jest kobietą z chorym sercem. On jest mężczyzną z chorą duszą. Co się stanie, gdy chore serce i chora dusza połączą się? ________________________...
11.2K 405 27
18 letnia Eliza Edwards mieszka wraz z matką, ojczymem i przyrodnimi siostrami w słonecznym Miami. Wiedzie beztroskie i dostatnie życie. Jej życie zm...
10.9K 1.1K 31
Jest Dalia. Jest babcia. Są Święta Bożego Narodzenia i cała ich magia. Jest i kufer na stryszku, który za pomocą cudownego zapachu lawendy przenosi...
Mate By GS

Fantasy

248K 10.5K 42
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hip...