If tomorrow never comes - Nia...

By My_Boy_Niall

63.5K 4.5K 1.9K

Carrie jest szczęśliwą osiemnastolatką. Ma kochających rodziców i wspaniałych przyjaciół. W trakcie wakacji s... More

Prolog
Zwiastun
Rozdział 1 "Przystojne ciasteczko."
Rozdział 2 "Zapomnijmy o tym."
Rozdział 3 "Chcesz przedłużyć swoją kartotekę o kilka stron?"
Rozdział 4 "Mam mega ochotę kogoś pieprznąć."
Rozdział 5 "Czemu się tak na mnie gapisz?"
Rozdział 6 "Chcesz podziwiać zakochanego Stylesa?"
Rozdział 7 "Pomóż mi znaleźć sprawcę mojego wypadku."
Rozdział 8 "Chodzi tu tylko o seks "
Rozdział 9 "A może ty coś brałeś?"
Rozdział 10 "Jesteś strasznie gorąca."
Rozdział 11 "Może chcesz zabawić się teraz ze mną?"
Rozdział 12 "[...] pasujesz do tamtego otoczenia i ludzi."
Rozdział 13 "Nudzi cię moje towarzystwo?"
Rozdział 14 "Ona na pewno wie już o całej sprawie."
Rozdział 15 "A Niall? Kim dla ciebie jest?"
Rozdział 16 "Nie zadzieraj ze mną [...]"
Rozdział 17 "Rozgrzewam dziewczyny samym spojrzeniem."
Rozdział 18 "Co ty sobie suko wyobrażasz?!"
Rozdział 19 "To jest realne i jak najbardziej prawdziwe, Cass."
Rozdział 21 "Nie spodziewałem się, że mnie zaprosisz."
Rozdział 22 "Musisz być taki uparty?"
Rozdział 23 "Choroba to nie wszystko, co mi dolega."
Rozdział 24 "Nie wybaczę temu gnojkowi."
Rozdział 25 "Mam broń i mogę zrobić ci krzywdę..."
Rozdział 26 "Widzimy się wieczorem?"
Rozdział 27 "Po prostu mi zaufaj i pozwól działać."
Rozdział 28 "Czy moglibyśmy zacząć od początku?"
Rozdział 29 "Tęsknie za tobą, wiesz?"
Rozdział 30 "Jak się bawisz?"
Rozdział 31 "Nie możesz się okaleczać."
Rozdział 32 "Szkoła nie sprzyja naszym uczuciom."
Rozdział 33 "No co ty nie powiesz?"
Rozdział 34 "Po jaką cholerę kazałeś mu tu przychodzić?!"
Rozdział 35 "Cieszę się, że spędzimy ten tydzień razem."
Rozdział 36 "Jest interes do zrobienia."
Rozdział 37 "Będę tu z tobą siedział dopóki mnie nie wywalą. "
Rozdział 38 "Jesteście najsłodszą parą, jaką kiedykolwiek widziałam!"
Rozdział 39 "Jak to jest możliwe, że twój chłopak jest taki opanowany?"
Rozdział 40 "Ostatni raz ci ulegam."
Rozdział 41 "Myślę, że powinienem ci wyznać wszystko od początku."
Rozdział 42 "Nie wybaczę ci tego nigdy, Niall."
Epilog
Spis pozostałych prac.

Rozdział 20 "Myślimy o tej samej osobie."

1.2K 95 55
By My_Boy_Niall

#Carrie

Wyszłam za mąż.

Powtarzałam sobie w myślach słowa, które padły przed chwilą z ust przyjaciółki, próbując zrozumieć, co tak naprawdę zrobiła. Przez moment sądziłam, że to wszystko jest tylko moim snem, w końcu śnią mi się róże rzeczy. Często są one wytworem mojej chorej wyobraźni, w której tworzą się niesamowite historie, trudne do uwierzenia. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

-Carrie, powiesz coś? -odezwała się Lily przerywając głuchą ciszę między nami. -Proszę, nie siedź tak. Możesz na mnie krzyczeć, kazać bym sobie poszła.

-Zaskoczyłaś mnie -wydusiłam z siebie krótką odpowiedź.

-Niestety nie tylko ciebie. Rzadko kto słyszy, że twoja przyjaciółka ma męża. Idąc do ciebie przygotowałam się na to, że mnie zwyzywasz, a ty nic -rzekła Lily wstając z łóżka.

-Mam ci teraz pogratulować, czy co? -spojrzałam na brunetkę chodzącą po pokoju. -Nie wiem nawet, w kim się tak szaleńczo zakochałaś.

-W Louisie z 3 b -wyznała. -Przepraszam, że w ostatnim czasie zaniedbałam naszą przyjaźń, zupełnie straciłam dla niego głowę.

-Chyba znam twojego Louisa -westchnęłam na wspomnienie o tym, gdy Lily proponowała, bym poczęstowała ją winem. Na trzeźwo ciężko ogarnąć tą sytuację. -Jeśli obie myślimy o tej samej osobie, oczywiście.

-Nazywa się Tomlinson -na ustach przyjaciółki pojawił się uśmiech.

-No i wszystko jasne, o nim właśnie myślałam. On mieszka razem z Niallem -powiedziałam wciąż nie zmieniając swojej pozycji.

-Nie wiedziałam o tym -stwierdziła Lily. -Tylko raz zabrał mnie do swojego mieszkania, ale wtedy nikogo w nim nie było.

-Ukrywaliście się u ciebie? -zamrugałam oczami.

-Spędziliśmy dużo czasu razem, ciężko było nam się ze sobą rozstać -na twarzy Lily pojawiły się rumieńce. -Przepraszam, moje ciało wariuje, gdy sobie o nim pomyśle.

-Nie musisz się przede mną wstydzić swoich uczuć. Prędzej znajdziesz zrozumienie u mnie niż u kogokolwiek innego -wstałam i podeszłam do przyjaciółki by ją przytulić. -Może i nie rozumiem twojego zachowania i całego tego ślubu, ale na mnie zawsze możesz liczyć.

-Dziękuję -przyjaciółka oddała uścisk. -Oprócz ciebie i Louisa nie mam tak naprawdę nikogo, komu mogę zaufać.

Lily jest jedynaczką, dlatego traktuje mnie jak siostrę. Ja również zwracam się do niej w podobny sposób.

-Zejdę jednak na dół po to wino -zakomunikowałam. -Będzie nam się lepiej rozmawiało -uśmiechnęłam się do brunetki.

Idąc do kuchni minęłam się z Dragonem, który otwarcie proponował mi zabawę swoją piszczącą, czerwoną kostką. Odmówiłam mu kiwając głową na boki, na co on zawrócił w kierunku swojego legowiska. W salonie siedzieli rodzice, byli do siebie przytuleni i wspólnie oglądali jakiś film, który z pewnością wybrała mama. Tata preferuje wartościowe programy telewizyjne i mecze piłki nożnej.

Mijając salon dotarłam do kuchni, kierując się w stronę szafki, gdzie schowane były lampki do wina. Wzięłam dwa szklane naczynia oraz korkociąg. Z galerki, w której znajdowała się kolekcja win i szampanów wyjęłam pierwszą z brzegu butelkę alkoholu. Mając wszystko, co mi potrzeba wycofałam się z kuchni. Mijając kanapę mama poruszyła się odwracając głowę w moją stronę.

-Wszystko w porządku? -zapytała z troską, którą wyczułam w tonie jej głosu.

-Jasne -przytaknęłam.

-Arthur -mama szturchnęła tatę -pomóż otworzyć Carrie wino. Nie będzie się męczyć sama z jego otwarciem.

-Carrie nie uważasz, że pozwalasz sobie na zbyt wiele? -pytanie taty mogło wydać się surowe, ale w głębi duszy wiedziałam, że się ze mną droczy, tylko dlatego, że lubi mnie wkurzyć.

-Daj spokój -westchnęła mama. -Kochanie, my też byliśmy w wieku Carrie.

-Oh, będę ci musiał później wytłumaczyć, co miałem na myśli -bąknął Arthur do mamy.

-To wy sobie nie przeszkadzajcie, a ja będę u siebie -poinformowałam i jak najszybciej podążyłam w stronę schodów. Wolałam uniknąć całujących się własnych rodziców, zwłaszcza, że czasem dochodziły do mnie jęki Megan, których źródłem była sypialnia.

Weszłam po schodach na piętro i udałam się do swojego pokoju. Lily stała przy oknie i rozmawiała z kimś przez telefon. Słyszałam tylko słowa przyjaciółki, które kierowała w stronę osoby znajdującej sie po drugiej stronie słuchawki.

-...nie poszłam do niego...jestem u Carrie, ile mam ci to tłumaczyć... przynajmniej nie ma do mnie pretensji....to nie ma sensu...ochłoń wtedy pogadamy...wrócę przed północą -Lily zakończyła połączenie i schowała telefon do kieszeni.

-Przyniosłam wino -oznajmiłam pokazując w ręku trzymaną butelkę.

-Daj mi to, otworzę -przyjaciółka podeszła do mnie i wzięła do ręki wino. -Masz korkociąg?

-Yhm -podałam jej to, o co pytała.

Chwilę później czerwona ciecz znalazła się w szklanych lampkach. Usiadłyśmy na łóżku, a pod plecy podłożyłyśmy sobie poduszki, żeby było nam wygodniej i poręcz nie wbijała się. Po wypiciu dwóch lampek wina zaczęło nam się lepiej rozmawiać, Lily stała się pewniejsza i swobodnie opowiadała mi o swojej miłości do Louisa. Okazało się, że wpadli na siebie w klubie zaraz na początku wakacji. Konkretniej to Louis postawił jej drinka, gdy ona siedziała samotnie przy barze i piła zamówionego shota. On widząc, że siedzi całkiem sama przysiadł się do niej, by dotrzymać jej towarzystwa. Później wyszli razem na dwór, żeby zapalić papierosa. Przyjaciółce wydawało się, że to tylko przelotna znajomość i z czasem zapomni o chłopaku, z którym spędziła czas w klubie. Późnej wpadła wprost na niego będąc na mojej imprezie urodzinowej.

Gdy Lily skończyła opowiadać o tym, jak się zakochała, zmieniła temat i zaczęła wypytywać o moje życie. Gdyby nie to, że odpowiednia ilość alkoholu krążyła w moich żyłach to nie palnęłabym, że mam chłopaka. Nie chciałam jej jeszcze o tym mówić, bo uważałam, że jest na to za wcześnie. Niestety stało się tak a nie inaczej, więc ciągnięta przez przyjaciółkę za jezyk powiedziałam jej o mojej love story z Niallem w roli głównej.

#Niall

Wiadomość, że mój najlepszy przyjaciel się ożenił stała się dla mnie szokiem. Co, jak co, ale Louis jest ostatnią osobą, którą mógłbym posądzić o coś takiego. Przyznam, że nie jest to normalna rzecz dla środowiska, w jakim my żyjemy. Ja nie mam zamiaru się z nikim wiązać na stałe, a wizja posiadania rodziny jest dla mnie obcym pojęciem. Nie mam zamiaru skończyć pod pantoflem jednej dziewczyny, nie wyobrażam sobie spędzić kilkanaście lat życia z jedną i tą samą osobą. Nie dam się złapać w tą pułapkę jak większość mężczyzn, chcę się wyszaleć, robić to na co mam ochotę, pragnę być od nikogo niezależnym człowiekiem.

Związek z Carrie jest tylko taką próbą.

Wiem, że nie dam rady być z nią przez dłuższy czas. Prędzej, czy później znudzi mi się to, a jej osoba przestanie mi odpowiadać i wrócę do wcześniejszego życia, pełnego dziwek i innych rzeczy. Jestem złą osobą, przyciągam do siebie same niebezpieczne sytuacje , zawsze znajdę się tam, gdzie nie powinienem być.

Żyje chwilą, więc zaraz pozbyłem się tych myśli i zacząłem się szykować na randkę z Carrie. Wziąłem szybki prysznic, żeby się odświeżyć. Pod prysznicem spędziłem kilka minut, myjąc też głowę. Wychodząc z kabiny zakryłem własne przyrodzenie ręcznikiem, sięgającym przed kolana. Stając przed zaparowanym lustrem, gdzie z trudem mogłem się zobaczyć sięgnąłem po pastę do zębów i nakładając właściwą ilość na szczotkę zacząłem szczotkowanie zębów. Potem biorąc na rękę odrobinę żelu ułożyłem mokre włosy. Na samym końcu ubrałem się w czarne spodnie i bordowy sweterek z naszywkami na łokciach.

-Wychodzę! -zakomunikowałem Louisowi będąc na przedpokoju, zakładając buty.

Chwilę później w korytarzu zjawił się Lou z nieruszonym jeszcze papierosem.

-Kup mi fajki -poprosił chłopak.

-Nie idę do sklepu ,Tommo. Mam randkę -podniosłem się, mając na nogach buty.

-Została mi ostatnia, zaraz nie będę miał czym się zająć -westchnął obracając w palcach białego papierosa.

-Poczęstować cię moimi? -znalazłem w kieszeni kurtki otwartą paczkę. -Proszę.

-Dzięki -powiedział Louis biorąc kilka sztuk. -Oddam później.

-Jasne -sięgnąłem z wieszaka kurtkę. -Jakieś plany na dzisiaj?

-Nie, chciałem się zobaczyć z Lily, ale jej rodzice jeszcze nie zaakceptowali naszej decyzji. Ustaliliśmy, że spotkamy się dopiero w poniedziałek, ale ja nie daję sobie rady. Tęsknię za nią.

-Tommo -poklepałem go po ramieniu -będzie dobrze. Potrzeba czasu by jej starzy pogodzili się z waszym planem na przyszłość. Wszystko się ułoży.

-Mam taką nadzieję -przyznał.

-Zajmij się czymś, postaram się szybko wrócić -rzekłem zapinając kurtkę. -Kupię ci po drodze te papierosy -dodałem wychodząc.

Na dworze było chłodno, powiewał lekki wiatr. Ruszyłem w stronę parku, gdzie umówiłem się z Carrie. Żeby droga minęła mi szybciej zapaliłem papierosa, kierując się do celu. Pogoda była idealna, jak na październik. Po czterdziestu minutach byłem już w parku. Idąc aleją dostrzegłem siedzącą na ławce blondynkę.

-Hej Cass! -przywitałem się, a ona natychmiast wstała.

-Cześć -dziewczyna przytuliła się do mnie, a ja korzystając z okazji złączyłem usta w krótkim pocałunku.

-Twoje wargi są zimne -powiedziała, gdy przestaliśmy się całować.

-Twoje też. Długo musiałaś na mnie czekać? -zapytałem

-Kilka minut, ale to moja wina, przyszłam przed czasem -powiedziała z uśmiechem.

-Zmarzłaś? -dopytałem.

-Nie, nie jest tak strasznie zimno,zimą bywa znacznie gorzej. Przejdziemy się, czy chcesz gdzieś iść?

-Obojętnie mi, wystarczy, że ty będziesz obok -Carrie ma piękne, błyszczące oczy.

-W takim razie chodźmy -złapałem dziewczynę za rękę (co nie było w moim stylu) i ruszyliśmy przed siebie.

Dobrze ci idzie, Horan. Oby tak dalej.

-Rozmawiałam wczoraj z Lily -zaczęła Carrie. -Wyciągnęła ode mnie, że jesteśmy razem. Nie pogniewasz się na mnie za to? -może to odruch, ale blondynka ścisnęła mocniej moją dłoń.

-Na ciebie nigdy, Cass. Prędzej, czy później i tak by się domyśliła. Skoro Lily wie o nas to Louis też wkrótce się dowie -stwierdziłem kopiąc kamyk.

-Przynajmniej ty się nie zdradziłeś -zauważyła. -Zresztą sama nie wiem, kiedy powiedziałam Lily o tym, że jesteś moim chłopakiem. Kiedy się zorientowałam było już za późno.

-No i fajnie, po co mamy się z tym kryć? Dobrze, że coraz więcej osób zna nasz sekret -powiedziałem dziwiąc się z słów, jakie padają z moich ust.

A co z twoimi planami by być singlem przez całe życie?

-Rodzice tak szybko się o nas nie dowiedzą, możesz być spokojny. Najpierw muszę się oswoić z tą myślą, że mam chłopaka -rzekła Carrie.

-Chcesz powiedzieć, że jestem pierwszy? -uniosłem brew.

-Tak, to mój pierwszy realny związek -przyznała.

Zaraz mi powie, że jest dziewicą.

Horan, stop.

Niejedna przeżyła ze mną swój pierwszy raz.

-Nie oczekuję, że powiesz mi, którą dziewczyną jestem. Zdaję sobie sprawę, że było ich wiele -dodała.

-Lepiej nie pytaj, bo ci szczęka opadnie -powiedziałem. -Lepiej zachowam to dla siebie, chyba, że chciałabyś wiedzieć.

-Obojętnie mi to i tak to między nami niczego nie zmieni. Chyba, że masz jakieś dziecko na boku? -Carrie zatrzymała się, puszczając również moją dłoń.

-Nie -odpowiedziałem niemal natychmiast. -Przynajmniej nikt się o alimenty nie upomina.

Ruszyliśmy dalej aleją w parku. Spacerowaliśmy jakąś dobrą godzinę. W międzyczasie wstąpiliśmy do sklepu, bym mógł kupić papierosy, które obiecałem Louisowi.

-Wejdziemy tutaj? -odezwała się Carrie, stając przed kawiarnią.

-Jasne -zgodziłem się łapiąc za klamkę.

Przepuściłem blondynkę przodem, która od razu skierowała się w stronę lady. Wnętrze lokalu wydawało się sprzyjać rozmowom. Nigdy wcześniej nie byłem w tym miejscu. Umówmy się, nie bywam w tego typu kawiarniach.

Carrie zamówiła dla nas po gorącej czekoladzie,abyśmy mogli się rozgrzać. Oprócz tego poprosiłem o kawałek ciasta, jakim okazała się szarlotka. Oczywiście dziewczyna chciała zapłacić za złożone zamówienie, ale byłem szybszy i to ja wręczyłem kobiecie,która nas obsługiwała pieniądze.

Zajęliśmy miejsce przy jednym z wolnych stolików. Kilka minut później otrzymaliśmy nasze gorące czekolady, a ja dodatkowo ciasto.

-Jesteś pewna, że nie chcesz zjeść? Zamówię ci -powiedziałem wpychając szarlotkę do buzi.

-Wystarczy mi czekolada, Niall -dziewczyna chwyciła biały kubek, popijając ciepły płyn.

-Spróbuj chociaż kawałek -zaproponowałem.

-Okej, ale tylko jeden -nabrałem na łyżeczkę porcję ciasta i włożyłem do ust blondynki.

-I co? -zapytałem po chwili.

-Pycha -Carrie się uśmiechnęła.

-Cieszę się, że ci smakuje -odwzajemniłem uśmiech.

-Niall -Cass chwyciła moją lewą dłoń, swobodnie leżącą na stoliku.

-Hmm?

-Dziękuję za to wspaniałe popołudnie. Podobała mi się nasza pierwsza randka-oznajmiła.

-Następna będzie bardziej szalona -pochyliłem się, by ponownie pocałować Carrie.

______________

Continue Reading

You'll Also Like

14.5K 340 36
Znajdziesz tutaj pomysły na swoje książki 😘 Regulamin: *nie ma czegoś takiego jak zajęte, czy zaklepane- po prostu piszemy w komentarzu albo w wiado...
141K 4.3K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
75.4K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
2.4K 561 28
„Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. (...) Ale koniec końców...