#Carrie
Idąc w stronę przystanku autobusowego, wstąpiłam do sklepu spożywczego, by kupić coś na spotkanie z przyjaciółmi. Będąc w markecie od razu udałam się w stronę działu, z różnymi przekąskami. Przeglądałam półki sklepowe, aż zdecydowałam, że wezmę paczkę chipsów i duży, pomarańczowy sok. Znając Lily, przygotuje coś więcej do jedzenia. Chciałam sięgnąć po wybrany przeze mnie sok, lecz nie mogłam go dosięgnąć, gdyż byłam jedną z niższych osób w moim wieku.
-Pomogę ci -usłyszałam za sobą męski głos. -Który sok podać?
-Ten pomarańczowy -wskazałam palcem na opakowanie.
-Masz -nieznajomy chłopak podał mi karton z napojem.
Chłopak szybko zniknął za regałem, więc nie zdążyłam mu podziękować, jak i spojrzeć na jego twarz. Zapamiętałam jednak, że był blondynem. Ruszyłam do kasy, z myślą, że nieznajomy też tam się udał, lecz to nie spotkałam. Trzymając w siatce drobne zakupy ruszyłam na przystanek, by dojechać do domu przyjaciółki. Na dworze było duszno, pomimo tego, że słońce zaczęło chować się za chmurami.
***
Przyjaciółka mieszkała kilka przystanków dalej,więc stanęłam przed drzwiami jej domu już dwadzieścia minut później, ponieważ nie musiałam długo czekać na autobus.
-Hej Carrie! -przyjaciółka przytuliła mnie na powitanie, a w tle leciała głośna muzyka i słychać było jakieś rozmowy.
-Hej, tęskniłam, ale chyba nie tak bardzo jak ty. Wszyscy już są, chodź -zachęciła mnie, machając ręką.
Podążyłam w głąb domu, minęłam się ze sporą ilością osób, których nie znałam, lecz mogłam się domyślić, że są to znajomi Lily.
-Cześć, dobrze cię widzieć. Rozumiesz, nie widzieliśmy się miesiąc! -przywitał mnie Harry
-Tak,wiem,że to sporo czasu, ale nadrobimy to.
-Mam nadzieję.
-Gdzie podziałeś Gemmę?
-Pewnie jest w łazience -oznajmił. -Chcesz jakiegoś drinka?
-Osiemnastkę mam za kilka dni, ale czemu nie -powiedziałam.-Nalej mi!
-Już się robi.
Styles przygotował dla mnie napój nie szczędząc wódki. To nie był mój pierwszy kontakt z alkoholem, bo zdarzyło mi się już wcześniej, mieć w ustach piwo.
-Jeszcze słomka, jakiś specjalny kolor?
-Hmm...czerwona?
-Bardzo proszę -Styles podał mi szklankę. -Trzeba znaleźć jakąś miejscówkę.
Harry złapał moją wolną dłoń i wyprowadził mnie na taras. Tam, też było sporo osób, które tańczyły, lub paliły papierosy.
-Gemma nas znajdzie wśród tyłu osób? -zapytałam kiedy usiedliśmy na bujawce
-Możesz napisać do niej sms'a
-Dobry pomysł.
Wyjęłam komórkę z kieszeni spodenek. Za pomocą kilku kliknięć napisałam wiadomość do siostry Harry'ego.
Gemma: Jesteśmy z Harry'm na tarasie .
-No to teraz opowiadaj, jak było na obozie?
-Fajnie, poznałam kilka nowych osób, a przede wszystkim mogłam robić to, co kocham. Mimo tego,że codziennie rozmawialiśmy to tęskniłam za tobą, Gemmą, czy Lily.
-Masz jakieś zdjęcia?
-Kilka, ale nie wiele. Byłam naprawdę zajęta -oznajmiłam wchodząc w galerię telefonu, pokazując Harry'emu fotek. -Lily z chęcią zajmie się ich obróbką.
-To jest ładne --chłopak wskazał na moje selfie, z koleżanką z obozu.
-Zwykłe zdjęcie, nie ma na nim nic szczególnego -machnęłam na to ręką. -Oddaj mi telefon -rozkazałam.
Harry, jak zwykle zaczął się ze mną droczyć. Swoją drogą chciał pokazać, że zawsze ze mną wygra.
-To nie fair, jesteś starszy i silniejszy! -warknęłam -Kurwa, Harry!
-Wow, ty umiesz przeklinać.
-Jak widać -wzruszyłam ramionami.
-Carrie! -z daleka zobaczyłam Gemmę, natychmiast podniosłam się z bujawki, by ją przywitać.
***
Rozmawiałam z dziewczynami, siedząc na tarasie, pijąc kolejnego drinka. Harry stał dalej i palił z innymi chłopakami papierosa.
-Właściwie to, z jakiej okazji ta impreza? -zapytałam nagle.
-Wykorzystałam okazję i zaprosiłam kilka osób-powiedziała Lily.
-Kilka? To prawie połowa naszej szkoły.
-Byłam na podobnej imprezie i paru osób, a teraz postanowiłam się zrewanżować.
-Znasz aż tyle ludzi? Skąd -powiedziała Gemma.
-Część, to pewnie znajomi znajomych -Lily sięgnęła po drinka.
-Gemma, ty pijesz? -zapytał Harry, który właśnie się do nas dosiadł. -Odkładaj, w tej chwili.
-Harry wyluzuj, Anne się nie dowie. To tylko jedno piwko.
-Zobacz, wszyscy piją, tylko nie ja. Chcesz, żeby się ze mnie śmiali?
-Znam cię trochę i ty też taki byłeś -powiedziałam. -Wszystko pamiętam.
-Ty przeciwko mnie?
-Jestem tego samego zdania -poparła mnie Lily. -Odpuść jej.
-Okey, ale tylko ten jeden, jedyny raz.
-Tak jest "tato" -powiedziałyśmy chórem.
-Jestem najstarszy z naszej czwórki -oburzył się Styles .
-Dobra, Harry, idziemy potańczyć.
Złapałam umięśnioną dłoń kolegi i pociągnęłam go w stronę domu. Wewnątrz bawiło się mnóstwo osób, a alkohol był dosłownie wszędzie. Muzyka grała tak głośno, że musiałam podnosić głos, by Harry mnie słyszał. Przyjaciel objął mnie w tali, a ja uniosłam głowę spoglądając w jego zielone tęczówki. Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki.
****
Na dworze zrobiło się ciemno, a ja ponownie tańczyłam z Harry'm, tym razem to on mnie wyciągnął. Wypiłam kilka drinków, więc byłam nieco bardziej zabawna, humor wręcz mi dopisywał. Bawiłam się bardzo dobrze,poznałam kilku znajomych Lily, podczas tak znanego "odbijanego". Harry był idealny do takich zabaw, w jego towarzystwie mogę wyjść do klubu, gdyż nie należy on do tego typu chłopaków, którzy tylko siedzą na kanapie i piją piwo. On potrafi zadbać o wszystko, zazdroszczę dziewczynie, z którą kiedyś będzie się spotykał. Aktualnie leciał jakiś wolny kawałek, więc kołysałam się w rytm muzyki mając głowę opartą na torsie szatyna.
-Odbijany! -usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka.
Teraz tańczyłam z innym, a Harry zniknął w tłumie z dotychczasową dziewczyną mojego obecnego tanecznego partnera. Spojrzałam na nieznajomego, przypomniał mi kogoś, lecz nie mogłam przypomnieć sobie, kim on jest. Zastanawiałam się, przez całą piosenkę skąd go kojarzę, bo coś podpowiadało mi, że kiedyś widziałam go widziałam. Jeszcze raz zerknęłam na jego twarz i ujrzałam blond włosy.
To on, chłopak ze sklepu!
Mój umysł zaczął wariować od tej ilości alkoholu. Mimo tego, że mojej myśli wydawały mi się być totalnym absurdem to postanowiłam zaryzykować. Nie mam nic do stracenia, najwyżej wyjdę na idiotkę.
-Mam wrażenie, że gdzieś cię widziałam -westchnęłam -Powiedz, że mam rację.
Chłopak przez chwilę nic nie powiedział. Pomyślałam, że musiał mnie nie usłyszeć, przez głośną muzykę. ponowić pytanie, ale...
-Tak, pamiętam cię -jego głos był taki delikatny. -Podałem ci sok.
-A potem uciekłeś, z prędkością światła -zauważyłam -Nie zdążyłam ci nawet podziękować.
-To był drobiazg, spieszyłem się.
-Znasz Lily?
-Nie, jestem tutaj pierwszy raz. A zresztą czy to takie ważne?
-Nie...
Blondyn zostawił mnie na środku, pośród innych tańczących par. Uciekł po raz kolejny. Z westchnieniem wróciłam na taras. W oddali zobaczyłam Gemmę siedząca przy basenie, więc podeszłam do niej. Usiadłam obok, zdejmując trampki, a następnie włożyłam nogi do zimnej wody.
-Jak się bawisz? -zapytała Gemma
-Super, aż do teraz.
-Jej, co się stało?
-Wkurzył mnie taki jeden chłopak. Rozmawiałam z nim podczas tańca, a on nagle odszedł,
-Dupek -skomentowała siostra Harry'ego.
-Wiem.
-Takich jest teraz pełno, nie przejmuj się nim.
-Nie był warty mojej uwagi, nie potrzebnie podjęłam z nim próbę rozmowy -oznajmiłam.
-Jest tutaj? Harry mogłyby dać mu w twarz.
-Bez przesady.
-To uśmiech poproszę.
-Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, podobnie jak tobie. Właściwie, to gdzie on się podział?
-Nie mam pojęcia -dziewczyna zaczęła się rozglądać, a ja machałam sobie nogami.
-Pewnie pali papierosa, albo piep... -w ostatniej chwili się powstrzymałam.
-Masz rację! -Gemma szturchnęła mnie w ramię-Spójrz w prawo.
Zrobiłam to, co siostra szatyna. Szybko odnalazłam przyjaciela stojącego razem z grupką innych chłopaków, którzy palili. Pośród nich dostrzegłam mojego uciekiniera.
-On też tam jest -warknęłam. Widziałam jego twarz doskonale, bo padało na nią światło od latarni.
-Kto?
-Dupek.
-Który to? -Gemma się ożywiła.
-Ten, stojący obok Harry'ego, blondyn.
-Yhm, przystojne ciasteczko.
-Ale za to bezczelne -rzuciłam.
-Popilnuj mi butów - podwinęłam nogi, po czym wstałam, lekko się chwiejąc.
-Hej! Dokąd idziesz? -usłyszałam głos Gemmy, ale nie odpowiedziałam.
Chwilę później znalazłam się tuż obok palących chłopaków.
-Carrie? -odchrząknął Harry
-Szukałam cię, kochanie -powiedziałam w stronę przyjaciela. Stanęłam bardzo blisko Harry'ego.
-Przepraszam...-szepnęłam Styles'owi na ucho, potem pocałowałam go.
Chłopak nie wiedział, co się dzieje, podobnie jak ja, ale oddał pocałunek.
Dokładnie o to mi chodziło.
Nie wiem, ile czasu to trwało, ale gdy oderwaliśmy się od siebie, od razu spojrzałam w stronę blondyna, który gapił się prosto na mnie.
-To twoja laska? -zapytał
-Tak -odparłam szybko.
-Aha -westchnął. Harry złapał mnie za rękę i odciągnął od grupy. Kiedy znaleźliśmy się w "bezpiecznej" odległości zapytał:
-To przed chwilą... Co to właściwie było?
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, nie myślałam już jak trzeźwy człowiek.
-Nie zaprotestowałeś, więc chyba ci się podobało -zauważyłam.
-Zaskoczyłaś mnie -powiedział. -To stało się tak nagle.
-To też wiem.
-Nie pij już może, wystarczy na dzisiaj.
-Nie wypiłam dużo -fuknęłam.
-Ale zachowujesz się jak nie ty. Od kiedy jesteśmy razem? O ile pamiętam łączy nas tylko przyjaźń.
-Od dzisiaj -palnęłam -Jestem twoją dziewczyną, Harry.
-Widzisz, gadasz od rzeczy -powiedział Harry. -Zbieraj się, wracamy do domu.
**
Harry zabrał mnie i siostrę z imprezy. Nie chciałam opuścić zabawy, ale Gemma pomogła mnie do tego przekonać. Chłopak chyba chciał zadzwonić po taksówkę, ale w ostateczności wybrał spacer. Droga do domu rodzeństwa nie była długa.
____________________