Something New » Dylan O'Brie...

By wuchiha_

178K 9.4K 1.3K

"Something New" to kontynuacja pierwszej części "Deep In Love". Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku na uczelni... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 34
Rozdział 35
Epilog
Podziękowania;
nowy Dylan O'Brien
Informacja

Rozdział 33

3.7K 200 24
By wuchiha_


Aubrey's POV;


Całe popołudnie spędziłam z Codym ciągnącym mnie z jednego do drugiego sklepu. Prezent na jego rocznicę z Louisem musiał być wyjątkowy. Spędzili ze sobą piękne, szczęśliwe pół roku.


Około osiemnastej wróciliśmy do akademika. Dylana wciąż nie było, przez co jeszcze bardziej zastanawiałam się, jakie sprawy miał do załatwienia.


Położyłam się na swoim łóżku i zamknęłam oczy próbując dać sobie odpocząć chociażby na minutę. Ostatnio trudno było mi się skupić na czymkolwiek. Wstrętne bóle głowy wracały do mnie, co wieczór, przez co nie mogłam spać, jeść i myśleć.


Pół godziny później mój telefon zawibrował w torebce. Wydałam z siebie stłumiony jęk i zsunęłam się z łóżka na podłogę by móc złapać za torbę. Z zamkniętymi oczami przeszukiwałam jej zawartość i czekałam aż mój telefon sam wpadnie mi w ręce. W końcu tak się stało. Odblokowałam telefon, zmrużyłam oczy i spojrzałam na ekran –Dylan.


Od Dylan <3;

Bądź gotowa, za 15 minut jestem po ciebie kochanie:*


Uśmiechnęłam się i zablokowałam telefon ponownie wrzucając go do torby. Podłoga była tak wygodna, że grzechem było się z niej ruszyć, ale niestety.


Wstanie z niej zajęło mi dwie minuty. Moje lenistwo nie zna żadnych granic. Podeszłam do szafy by wyciągnąć z niej moje czarne rurki i szarą bluzę z kapturem, która należała do Dylana. Niestety skróciłam ją tak by wyglądała w stylu „crop top". Chłopak nie był nawet wściekły. Spojrzałam na siebie jeszcze kilka razy w lustrze i poprawiłam swój bałagan na głowie, po czym wyszłam razem z Crystal przed akademik gdzie czekali na nas dosłownie wszyscy.


-Cześć kochanie. –rzucił w moją stronę Dylan kiedy tylko mnie zobaczył i pocałował czubek głowy. Miał na sobie białą bluzę Nike, czarne jeansy i swoje białe converse. Jego włosy były delikatnie postawione, a konkretnie tylko jego grzywka tak by nie przylegała mu mocno do czoła. Sprawiał, że nogi uginały się pode mną. Do tego boski słodki perfum, który przypomniał mi zapach miodu. Był delikatny zupełnie jak on.


Zanim dotarliśmy na miejsce musieliśmy zatrzymać się w jednej z restauracji przy Times Square. Nie mogłoby obejść się bez jedzenia. To miała być nasza kolacja.


Chłopacy zamówili pizze i frytki a my z dziewczynami postawiliśmy na zieleniznę.


Mimo zjedzonej dużej sałatki wciąż byłam głodna. Ostatnio często miałam chęć jedzenia za dziesięciu, albo wcale. Starałam się jeść pięć lekkich posiłków dziennie tak jak zawsze bym mogła utrzymać swoje szczupłe ciało zanim zacznę chodzić na siłownię. Odmówiłam sobie zostawionego dla mnie przez Codiego dużego kawałka pizzy. Wiem, że grzechem jest jej nie zjedzenie, ale nie mam wyjścia. Muszę trzymać się swojej wyznaczonej trasy.


Zamówiliśmy trzy taksówki, które miały zawieść nas do wyznaczonego przez chłopaków celu. Siedziałam z tyłu razem z Danielem, Tylerem i Codym. Dylan siedział z przodu.


-Gdzie zwieść? –Zapytał się nas kierowca z zaciekawieniem. Sama chciałam to wiedzieć. Dylan pochylił się nad jego uchem i szepnął mu coś do ucha. Na ustach staruszka od razu pojawił się uśmiech. Oboje wrócili do swojej pozycji na siedzeniach a siwowłosy kierowca w końcu ruszył.


Siedziałam po środku, więc trudno było mi wychylić się do okna. Z jednej strony nie pozwalał mi na to Daniel a z drugiej Posey. Cody sam nie był lepszy i wciąż zagadywał mnie swoimi opowieściami o Louisie.


Gdy kierowca się zatrzymał byłam wręcz przeszczęśliwa. W końcu mogłam zlokalizować nasze położenie i zapytać się ich, o co tak właściwie chodzi.


Wysiadłam z taksówki od razu po Danielu od razu rozglądając się na boki. Znajdywaliśmy się między wysokimi, szklanymi wieżowcami. Dostrzegłam tabliczkę na krzyżowaniu „Brooklyn, Pine Street". To była ta część miasta z pięknymi apartamentami zabierającymi dech w piersi. Oczywiście musiałam to ogarnąć zanim przyjechałam do Nowego Jorku. Moim marzeniem było zamieszkanie w którymś z tych apartamentów. W wieżowcach mieszkańcy posiadali tu swoją własną siłownie i basen.


-Co mu tu robimy? –Skierowałam to pytanie do wszystkich stojących przede mną przyjaciół. Nikt nie odpowiedział. Na ich twarzy pojawił się tylko jeszcze większy uśmiech. Tyły zaczęły szeptać coś sobie do ucha i chichotać. Nienawidzę nie być w temacie.


-Nie denerwuj się kochanie. –Pocieszył mnie stojący obok mnie Dylan. Położył swoją prawą dużą dłoń na moich placach i potarł je dwa razy. –To i tak nie to, co chcemy ci pokazać. Pozwól zawiązać sobie oczy. –Niechętnie zgodziłam się. Dylan prowadził mnie w nieznanym mi kierunku. W dole mojego brzucha poczułam znane mi już uczucie. To podniecenie i ekscytacja rosły we mnie z każdym krokiem.


Nie wiem ile dokładnie minęło czasu odkąd zatrzymaliśmy się w jakimś pomieszczeniu. Szliśmy z dobre dziesięć minut, później wchodziliśmy po schodach, znów stanie i jechanie windą w górę. W końcu ponownie gdzieś się zatrzymaliśmy.


Czułam na sobie ciepłe, duże dłonie Dylana. Słyszałam delikatne wydobywające się z ust Crystal i Holland piski. Zaczęłam się denerwować tym, iż trzymają mnie w niepewności.


-Gotowa? –O'Brien szepnął do mojego ucha. Przełknęłam głośno ślinę, przez co Dylan zachichotał. Poczułam jak jego ręce znajduję się przy mojej głowie. Złapał jeden koniec chustki, którą miałam na oczach i pociągnął za materiał.


Materiał spadł na ziemię, ale ja wciąż trzymałam zamknięte oczy. Czułam jak jasne światło pada wprost na moją twarz ogrzewając lekko moje policzki. Pochyliłam głowę w dół tak by, kiedy otworze oczy patrzeć się na moje buty. Otworzyłam delikatnie jedno oko, po czym zrobiłam to samo z drugim.


Ku moim oczom ukazały się moje białe Reeboky oraz jasnobrązowe panele. Niepewnie uniosłam swoją głowę w górę.


-O BOŻE! –Krzyknęłam i przyłożyłam swoje dłonie do twarzy zakrywając tym usta, nos i połowę twarzy. Moje oczy zalały się łzami. To, co zobaczyłam sprawiło, że zabrakło mi jakichkolwiek słów i dech w piersi.


Przede mną na ścianie widniało wielkie przeogromne okrągłe przypominające kształtem tarczę zegarową czarne okno. Skórzane, brązowe dwie kanapy pod oknem stały naprzeciwko siebie. Włochate poduszki, kremowo-szary dywan, szklany stoik stojący między sofami. Wszystko wydawało się być jeszcze piękniejsze, a ja miałam wrażenie, że śnię.


Podeszłam bliżej okna by móc za nie wyjrzeć. Piękna panorama na Nowy Jork rozciągała się z jednej i drugiej strony. Zielony Central Park odznaczał się dość wyraźnie. Widok dosłownie na wszystko.

Odwracam się by zobaczyć przed sobą kolejną zabierającą dech w piersi rzecz –kuchnia.


Na środku stoi biała wysepka z szarym marmurowym blatem. Posiada identyczne okno przypominające tarczę zegara oraz dwa szerokie okna przypominające prostokąt. Nie mogę uwierzyć, że zabrali mnie do takiego miejsca, a raczej Raju dla moich oczu.


Przeważająca śnieżna biel daję odpoczynek moim oczom. Wszystko tu komponuję się doskonale. Prawdopodobnie to Bóg zaprojektował te mieszkanie z myślą o mnie. To przewyższa wszystkie moje wyobrażenia o pięknym domu, rodzinnie i innych takich rzeczach. To coś, o czym nawet w snach nie miałam prawa marzyć.

Stawiam kolejne kroki na jasnobrązowych dobrze wypastowanych panelach oddalając się od kuchni i przyjaciół, którzy stoją wciąż w tym samym jednym miejscu i dokładnie przyglądają się mojej reakcji na wszystko.


Na niewysokim podeście znajduję się coś na kształt przejścia. Jest tu szklana winda, którą prawdopodobnie tu jechaliśmy, a obok niej znajduję się schody prowadzące na górę. Nie mogę się powstrzymać i wbiegam po nich jak szalona.

Góra również wygląda niemożliwie. To sen, który wydaję się nie mieć swojego końca. Otwieram pierwsze przypadkowe drzwi i wchodzę w długi korytarz. Na jego końcu znajduję się biała duża wanna. W rozciągającym się korytarzyku znajdują się również dwie szafki z dwiema umywalkami i lustrami. Światło do łazienki wpada przez duże, szerokie skośne okna.

Wychodzę z łazienki i wpadam na kogoś w korytarzu. Sherman staję przede mną i podtrzymuję mnie swoimi dużymi dłońmi. Uśmiecha się a ja zastanawiam się, czego on tu szuka.


-Co tu robisz? –Pytam się go i również odwzajemniam jego uśmiech.


-Szukam swojego pokoju.


-Swojego? –Chłopak puszcza mnie i przytakuję a ja zastanawiam się, co on gada.


Pomagam odnaleźć mu „jego" pokój znajdujący się na końcu korytarza. Szare kolory i wielkie łóżko od razu rzucają mi się w oczy. Zostawiam go w nim samego i kieruję się do następnych drzwi dokładnie znajdujących się naprzeciwko „jego" pokoju.


Chwytam za klamkę i delikatnie uchylam drzwi. Prawdopodobnie najpiękniejszy i najlepszy pokój rzuca mnie się w oczy. Ciemnobrązowe panele, dwie białe ściany i dwie jakby wyłożone cegłą. Zrobiłam na pamiątkę trzy zdjęcia z każdej strony by móc kiedyś urządzić swój pokój w podobnym stylu.

-Co się dzieje? –Zapytał się mnie Dylan, kiedy znalazłam się na dole przy nim.


-To mieszkanie jest nieziemskie. Widziałeś ten pokój na końcu z cegłami na ścianie? Chyba mój ulubiony. –Mówię a chłopak się uśmiecha. Przyciąga mnie do uścisku i pocałunku, po czym odsuwa się ode mnie i wręcza mi małe, czarne pudełeczko z czerwoną kokardką. Dostrzegam, że każdy z naszych przyjaciół posiada takie samo.


-Otwieramy na trzy! –Krzyczy Cody a wszyscy się z nim zgadzamy. –Jeden, Dwa ...


Na trzy otwieram swoje pudełeczko. Zawartość jego trochę mnie dziwi.


-Po, co mi klucz? –Pytam się Dylana. Wszyscy skaczą i cieszą się jak małe dzieci.


-To klucz do naszego nowego mieszkania. –Mówi a ja niedowierzam. –To klucz do Raju. Naszego Raju. Masz tu wszystkich, których kochasz. –Mówi i kieruję swój wzrok w stronę windy, która przyjechała na górę. Otwiera się a ja znów nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje.



***


Hej kochani to długi rozdział mam nadzieję że wam się podobna :* Co sądzicie o takim mieszkanku? Dodałam dla was specjalnie zdjęcia. Dom moich marzeń! Rzeczywiście to Raj dla oczu i duszy. Myślicie że Aubrey będzie tu bezpieczna? Ja na jej miejscu nie wychodziłabym w ogóle z domu :D! I jak myślicie co to za niespodzianka na końcu rozdziału? :D Komentujcie!


Kocham was i dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy pod ostatnim rozdziałem <3

Continue Reading

You'll Also Like

10.3K 256 23
❗❗UWAGA CRINGE❗❗ -"Wszystko będzie dobrze, kocham Cię aniołku". 15-sto letnia Angel po roku poza miatem wraca do Outer Banks. Czekają tam na nią przy...
17.6K 1K 41
ONA: Nieśmiała dziewczyna, która nie ma w nikim wsparcia, mieszka w domu dziecka. W szkole jest dręczona przez chłopaka o imieniu... no wła...
85.3K 7.5K 58
Niekończące się początki. Ich początek był prosty, po prostu się w sobie zakochali, a zakochani chcą spędzić ze sobą całe życie. Im miało się to udać...
Souris By :)

Fanfiction

344K 6.9K 200
Myszko... Jan Pasula' Fanfiction