Something New » Dylan O'Brie...

wuchiha_ द्वारा

178K 9.4K 1.3K

"Something New" to kontynuacja pierwszej części "Deep In Love". Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku na uczelni... अधिक

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Epilog
Podziękowania;
nowy Dylan O'Brien
Informacja

Rozdział 18

4.4K 232 41
wuchiha_ द्वारा

/Rozdział nie sprawdzony i dość długi. Pamiętajcie o komentarzach :*


Aubrey's POV;


Staliśmy wszyscy na lotnisku, prawie każdy ze swoim biletem i bagażem. Dylan musiał zostać tu jeszcze jeden dzień, tak samo jak Cody, Holland i Crystal. Miałam wrażenie, że wciąż coś kombinują od jakiś trzech dni, ale próbowałam się tym nie przejmować.


-To kiedy przyjeżdżacie? -zapytałam ich, kiedy staliśmy w kolejce do samolotu.


-Może drugi dzień świąt? -powiedziała Crystal a wszyscy się z nią zgodzili.


Kiedy nadeszła moja pora podałam pani bilet i pożegnałam się ze wszystkimi. Dylanowi pozwolili mnie odprowadzić, aż za barierkę. W sumie to nie byłam zdziwiona, bo ta młoda siksa stojąca za ladą, śliniła się na widok Dylana jak nienormalna. Nie musiał się nawet prosić.


-To do zobaczenia. -powiedział i objął moje policzki przybliżając mnie tym samym do pocałunku. Poczułam to uczucie ciepła nagromadzające się w dole mojego brzucha. Pogłębiłam pocałunek, przejęłam inicjatywę, co oczywiście spodobało się chłopakowi, bo zaczął mi mruczeć w usta. -Przestań, bo cię nie puszczę!


-Będę tęsknić... -powiedziałam i przytuliłam go, następie złożyłam na jego ustach szybki pocałunek i odsunęłam się od niego idąc w stronę drzwi prowadzących do samolotu.


-Napisz jak dolecisz kochanie! -krzyknął. Zdążyłam się szybko obrócić i rzucić mu swój najlepszy uśmiech.


Dwie godziny później stałam już na lotnisku w Londynie. Mój tata czekał na mnie przy drzwiach. Od razu gdy mnie zobaczył, podbiegł do mnie i przytulił odrywając moje nogi od podłogi. Tęskniłam za nim tak bardzo. Nic się nie zmienił -oprócz tej dziwnej brody, którą będę kazała mu zaraz zgolić, bo wygląda jak dziadek. Camilla również powitała mnie ciepło, po czym w troje znaleźliśmy się w samochodzie i pojechaliśmy do domu.


-Tęskniłaś chociaż trochę? -zapytał się mnie Charlie. Głupie pytanie, oczywiście, że tęskniłam. Ale za nim, nie koniecznie za miejscem. Chociaż muszę przyznać, że gdy weszłam do pokoju w którym mieszkałam tu niespełna pół roku temu poczułam się sto razy lepiej niż w akademiku. Byłam tu sama, w przytulnym, niezatłoczonym pokoiku. Tu miałam spokój i ciszę.


-Strasznie tato! -powiedziałam a na jego twarzy od razu pojawił się jeszcze większy uśmiech. -Zrobiłem twoje ulubione naleśniki z owocami i czekoladą.


-Teraz kocham cię jeszcze bardziej. -zaśmiałam się, a tatko przewrócił oczami. Minutę później Charlie zostawił mnie w pokoju bym mogła chwilę odpocząć, a on poszedł wszystko przygotować. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam był oczywiście prysznic. Złapałam za mój ulubiony dres z VS's i założyłam ciepłe, grubsze skarpetki. Doprowadziłam się do porządku i wyszłam z łazienki od razu łapiąc za telefon. Musiałam poinformować Dylana, Codiego, Tylera i dziewczyny, że doleciałam i jestem cała. Weszłam w aplikację whatsappa i napisałam do nich. Później wstawiłam na naszą grupę zdjęcie mojego widoku z pokoju na ogród i deszczową pogodę.


Gdy zablokowałam telefon znów dostałam wiadomość. Tym razem prywatną od Dylana. Wysłał mi zdjęcie siebie siedzącego w samochodzie, trzymający trzy paczki z Macdonald's. Zapisałam je i pożegnałam się z nim.


Siedziałam na dole w salonie z tatą i Camilla. Opowiadali mi o swoich wakacjach we Francji. Było mi niezmiernie miło patrzeć na tę uroczą parę. Czułam, że Charlie w końcu jest szczęśliwy. Potem rozmowa przeszła na mnie. Pokazałam im zdjęcia Nowego Jorku z naszych wycieczek, albo różnych przygód. Z imprez i ze szkoły, oraz pierwszego meczu chłopaków. Tata był dumny, kiedy powiedziałam mu o Codym – nowym kapitanie naszej drużyny lacrosse. Przywiozłam też im pamiątki. Głównie ciuchy. Mimo że te same sklepy mieli tu na miejscu w Londynie to i tak asortyment się nieco różnił. Powiedzmy, że w Nowym Jorku nie było tylko leprze życie, ale dosłownie wszystko. Nawet ciuchy.


-A co tam u Dylana? -na pytanie taty od razu wstrzymałam na chwilę oddech. Próbowałam nie pokazać tego, jak bardzo zdziwiłam się jego pytaniem, choć nie powinnam. Od zawsze go lubił, nawet wtedy, kiedy ja go tak bardzo nienawidziłam.


-Dobrze. -powiedziałam obojętnie. Dyskretnie zaczęłam bawić się palcami. -Również jest w drużynie, wiesz jak to on. Nic się nie zmienił.


-Mam nadzieję, że odwiedzi nas za kilka dni. -powiedział i uśmiechnął się w stronę Camili. -Dostałem potwierdzenie od wszystkich tylko nie od niego.


-Na pewno przyjedzie. Już nie płacz. -powiedziałam śmiejąc się i rozbawiając przy tym Camille, która przyznała, że brakowało jej moich tekstów i śmiania się z ojca.


Następnego dnia obudziłam się coś około godziny dwunastej. Mimo, że spałam tak długo i tak nie byłam w pełni wyspana i gotowa na cokolwiek. Trudno było mi wyjść z ciepłego, miękkiego i ładnie pachnącego łóżka. Dwadzieścia minut później byłam już wykąpana i ubrana, oraz uczesana. Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie Charlie ze swoją dziewczyną i śniadaniem. Wcale nie byli zdziwieni, że tak późno wstałam. Sami wyglądali jakby wyszli dopiero z łóżka.


Po śniadaniu rozsiadłam się w salonie i włączyłam pierwszą część „Shreka". Nie wiem co mnie naszło na coś takiego, ale od czasu do czasu wolałam obejrzeć bajki niż nudne filmy lecące o 13 po południu w telewizji.


Rozległo się pukanie do drzwi, a ja zamiast wstać i iść otworzyć drzwi, wolałam oglądać i brudzić ręce w maślanym popcornie.


-Aubrey! -znajomy głos doszedł do moich uszu. Odłożyłam miskę i odwróciłam się by spojrzeć na stojącą w salonie Ginny. Szybko zeskoczyłam z kanapy i pobiegłam w jej stronę rzucając się jej na szyję. -Cholernie tęskniłam! -mówiła co chwilę mocno mnie przytulając.


-Ścięłaś włosy! -powiedziałam odsuwając się od przyjaciółki, a ona przewróciła oczami z uśmiechem na twarzy.


Ginny namówiła mnie na wyjście z domu. Musiałam przerwać oglądanie Shreka i ponownie się przebrać. Miałam na sobie moje czarne rurki z dziurami na kolanach i białą bluzkę z logiem mojego ulubionego zespołu, plus moją musztardową parkę. Największy minus mieszkania tu, była właśnie ta cholernie deszczowa pogoda. Nie padało tu często, ale częściej niż w Beacon Hills, czy nawet samym Nowym Jorku.


Wylądowałyśmy w naszej ulubionej kawiarni, do której miałyśmy zwyczaj razem chodzić. Zamówiłam tą dobrą herbatę z pigwą i czekoladowe lody. Ginny również zamówiła to samo co zamawiała i razem zaczęłyśmy dzielić się wspomnieniami i wymieniać nowościami.


-Twój chłopak to takie ciacho! -powiedziała głośno, a ja przewróciłam oczami wciąż się uśmiechając.


-To nie mój chłopak, Ginny. -oznajmiłam a ona prychnęła. Dobra, czasami to tak wygląda, ale nie jesteśmy. W sumie to właśnie w tym momencie zaczęłam się zastanawiać co on teraz robi. Czy pakuję się do walizki, bo przecież dzisiaj wieczorem ma lot do domu. Czy może też chodzi po mieście, lub gada z jakimiś przypadkowymi laskami. Kto wie...


-Może i nie, ale z tego wszystkiego na to wygląda. -powiedziała odkładając swoją filiżankę z kawą. -Poza tym jesteś taka ślepa. Po tym co mi mówisz to ten cały O'Brien musi się strasznie kochać. -kochać? Chyba nadszedł czas na zmianę tematu. Nie chciałam rozmawiać z nią o miłości i zakochaniach. O kwiatkach, randkach i innych słodkich rzeczach. Dylan to nie ten chłopak.


Odchodząc od tematu Dylana przeszłyśmy na temat zespołów. Wiecie, trudne jest życie, gdy jest się zakochaną w swoich idolach do upadłego od początku ich istnienia. A więc, kiedy zaczęłyśmy rozmawiać o nadchodzącym koncercie THE VAMPS, który miał odbyć się w Londynie na arenie O2 moje podekscytowanie wzrosło jeszcze bardziej. To była chyba najlepsza wiadomość, jaka mogła mnie spotkać. Wiedziałam, że nie będę miała żadnego problemu z namówieniem taty na koncert. Gorzej było ze zorganizowaniem sobie zajęć tak, by móc za dwa miesiące przyjechać znów do Londynu na ten cholernie idealny koncert.


Nagle drzwi do kawiarni otworzyły się z hukiem. Podskoczyłam i spojrzałam w ich stronę by spojrzeć, kto jest takim idiotą by coś takiego zrobić. Przez drzwi przeszła grupa chłopaków i dziewczyn. Mniej więcej w naszym wieku, inni młodsi, bądź starsi. Jeden chłopak, brunet spojrzał się w naszą stronę. Wymienił spojrzenia z Ginny i ruszył w naszą stronę. Ja popatrzałam na dziewczynę rzucając jej pytające spojrzenie, ale ona wydawała się nie reagować. Ginny się z nimi trzymała?


-Hej skarbie! -odezwał się chłopak podchodząc do naszego stolika a Ginny od razu wstała by się z nim przywitać. No nie! Ona trzymała się z taką hołotą?


-Pamiętasz jeszcze Aubrey? -powiedziała i wskazała na mnie palcem. Chłopak zmarszczył czoło i odwrócił wzrok w moją stronę, tym samym ściągając swoją czapkę tak, by nie uszkodzić swoich dokładnie wymodelowanych włosów. W jednym momencie poczułam jak moje serce przestaję pompować krew. Brunet, niebieskie oczy, blada jak śnieg karnacja i ten tak bardzo oczywisty styl bycia.


-Dean?


/I jak wrażenia po rozdziale :d? Macie pomysł na to jak by mógł wyglądać Dean? Piszcie swoje pomysły w komentarzach!

Dobranoc misie :*

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
ŚPIĄCY KSIĄŻĘ Subonbon द्वारा

किशोर उपन्यास

304 62 10
Carcassinnie nie jest już bezpieczne od kiedy Książę zapadł w sen. Król i Królowa usilnie próbują znaleźć lekarstwo na nieznaną chorobę która dotknę...
239K 12.1K 159
Marta to 20 letnia studentka mieszkająca w Polsce. Od dawna jest wielka fanka skoków narciarskich, a w szczególności jednego zawodnika - Andreasa Wel...
17.6K 1K 41
ONA: Nieśmiała dziewczyna, która nie ma w nikim wsparcia, mieszka w domu dziecka. W szkole jest dręczona przez chłopaka o imieniu... no wła...