Something New » Dylan O'Brie...

By wuchiha_

178K 9.4K 1.3K

"Something New" to kontynuacja pierwszej części "Deep In Love". Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku na uczelni... More

Prolog
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Epilog
Podziękowania;
nowy Dylan O'Brien
Informacja

Rozdział 1

6.3K 286 174
By wuchiha_

Byłam właśnie w trakcie pakowania wszystkich najważniejszych rzeczy. Składałam ciuchy tak bym zmieściła ich jak najwięcej do swojej walizki. Uśmiech z twarzy nie schodził mi od niespełna czterech dni. Byłam niesamowicie podekscytowana. Nie denerwowałam się wyjazdem, spaniem, jedzeniem, szkołą. Denerwowałam się spotkaniem ze swoimi przyjaciółmi. Czy to nie dziwne? Owszem. Ale przez ten cholerny rok utrzymywaliśmy kontakt tylko na Skype. To nie będzie to samo, co zobaczenie ich przez kamerkę w laptopie. Każdy z nich zapewne się zmienił i dojrzał. Przez cały ten czas ja przywiązywałam wagę do swojego wyglądu. Chciałam wyglądać jak „seks bomba" rozpoczynając moje nowe życie. Mimo że tak nie wyglądam to i tak cieszę się z uzyskanych efektów.

-Kochanie, skończyłaś? –Odwróciłam głowę i zastałam za sobą chłopaka z brązowymi włosami zaczesanymi do góry, niebieskimi oczami i bladą karnacją uśmiechającego się do mnie uroczo, zresztą jak zawsze. Wstałam a chłopak natychmiast podszedł do mnie o objął mnie swoimi długimi rękoma.

-Dean, będę tęsknić. –Powiedziałam a chłopak schował głowę w mojej szyi przytulając mnie jeszcze mocniej. Pachniał słodko, tak jak lubiłam.


-Kocham Cię. –Odsunęłam się od niego i ujęłam jego twarz w moich dłoniach przyciągając chłopaka do siebie i całując go w jego delikatne, różowe usta. Zawsze to robiłam, kiedy wyznawał mi miłość poprzez te słowa. Nie byłam w stanie powiedzieć mu, że ja go też „kocham". Dean to chłopak z mojej nowej szkoły. Poznałam go zupełnie przypadkowo dzięki Ginny, jedynej najbliższej mi tu osobie, oprócz mojego taty. Wszystko potoczyło się całkiem zabawnie. Tydzień temu minęły nam dwa miesiące razem. Dean bardzo przeżywał nasze rozstanie, ale ja nie umiałam się na nim zlitować. Nie miałam zamiaru zmieniać dla niego swoich planów na przyszłość i bycia znów wśród moich prawdziwych przyjaciół. Od początku wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie, ale widząc zaangażowanie chłopaka i jego starania dałam mu szanse. To była najgłupsza rzecz na świecie, ponieważ teraz tak go po prostu zraniłam. Cóż, zapomniane, odhaczone.

Po południu spotkałam się jeszcze, z Ginny, Deanem i ich przyjacielem Markiem. Nie darzyłam go jakąś szczególną sympatią i to odbijało się ze wzajemnością. Bądź, co bądź musiałam spędzać z nim czas, kiedy spędzaliśmy czas w czwórkę.

Standardowo wylądowaliśmy w naszej ulubionej kawiarni „Sharps". Serwowali tu najlepszą kawę, herbatę i gorącą czekoladę w całym cholernym Londynie.

-Nie mogę uwierzyć, że jutro już wyjeżdżasz. –Odezwała się Ginny. Wymusiłam z siebie delikatny uśmiech i wzięłam nieduży łyk gorącej herbaty. Dziewczyna wciąż robiła mi zdjęcia swoim telefonem na pamiątkę. Prawdopodobnie miała moje najgorsze zdjęcia, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Mogłaby mnie upokorzyć nie wiadomo jak, gdyby była naprawdę wredną suką. Ale za to ona jest szarą, cichą myszką. Czasami czułam się jakbym ja demoralizowała, kiedy namawiałam ją na coś fajnego, co ona uznawała za szalone i ekscytujące zarazem. Lubiła czytać książki, bardzo dużo książek. Dzięki niej odkryłam, co tak naprawdę chcę robić w życiu –pisać. Dlatego wybierając uczelnię Columbia wiedziałam, że to dobry wybór. Oczywiście zrezygnowałam z poprzedniej i porzuciłam wszystkie marzenia o zostaniu modelkom. Wybrałam szkołę, do której dostali się wszyscy moi przyjaciele. To była pierwsza szkoła, do jakiej złożyliśmy podanie. Nie mogłam uwierzyć, kiedy Cody zapisał się na aktorstwo, Crystal i Holland na sztukę a większość po prostu wybrała taki kierunek, jaki opowiadałby im najbardziej. Głównie było to właśnie aktorstwo. Sądziliśmy, że po tak dobrej szkole możemy zostać kimś więcej. Kto wie, może moich przyjaciół czeka świetlana przyszłość na wielkim ekranie w Hollywood, a ja zostanę najsławniejszą pisarką wszechczasów. Moje książki będą sprzedawać się na całym świecie. Takie było moje marzenie. Nie obeszło się od złośliwych komentarzy i wyśmiania mnie przez Codiego, ale to właśnie cały on. Chłopcy w tej szkole mogli również kontynuować swoją sportową przygodę z lacrosse. Szkoła specjalnie dla nich zainteresowała się tym i skoro tyle osiągnęli w tym sporcie to, czemu by to zaprzepaścić? Columbia dawała nam wielkie możliwości i rozwój. Stawiała na naszą przyszłość


-Wiesz, że będę za tobą tęsknic? -Dean szepnął mi do ucha i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się i splotłam nasze palce kładąc je na stoliku.


-Tak, ja za tobą też. Za wami wszystkimi. –Powiedziałam a Mark spojrzał się na mnie ze skrzywioną miną. –Za tobą nie. –Na buzi chłopaka znów zagościł uśmiech. Naprawdę się nienawidziliśmy. To okropne, ale czym mniej do zostawienia za sobą tym lepiej dla mnie.


Po dobrej godzinie plotkowania, śmiania się i żartowania postanowiliśmy ostatni raz przejść się po Londynie. Oczywiście to był MÓJ ostatni raz, czego nie żałowałam. Wiedziałam, że nie szczególnie będę tęsknić za tym miejscem. Na początku go nienawidziłam. Nienawidziłam ludzi i tego powietrza. Czasami wstrzymywałam oddech by móc na chwilę o nim zapomnieć. Tata jednak przekonał mnie  trochę do tego miejsca. Zwiedziliśmy świetnie restauracje, muzea, budynki, ulice, sklepy. Kluby też nie były całkiem takie złe, ale nie oszukujmy się. W Nowym Jorku wszystko było lepsze. Tym bardziej, kiedy mogłam spędzić czas ze wszystkimi, których kocham.


Przechadzaliśmy się głównymi ulicami Londynu. Ginny kazała robić Markowi zdjęcia, na co on tylko warknął, ale nie mógł odmówić dziewczynie. Był szalenie w niej zakochany. Powiedziałam jej to kiedyś by zrobić chłopakowi na złość, ale ona tylko przewróciła oczami. Miała na oku kogoś innego i dużo lepszego od wiecznie zazdrosnego i obrażonego Marka. Niekiedy swoim zachowaniem przypominał mi tylko jedną osobę –Dylana. Chłopaka, o którym nie słyszałam jakiś „x" czasu. Praktycznie nigdy z nami nie rozmawiał na Skype, nie odpisywał na grupie, a jeżeli już to były to po prostu chamskie odzywki. Na początku utrzymywałam z nim jeszcze kontakt, ale jakoś w końcu się zgubił. Odczuwałam wtedy niesamowitą pustkę, onieważ przecież tylko on mógł ją wypełnić.

„Stary Dylan wrócił" –było jedyną rzeczą, jaka słyszałam od wszystkich naszych znajomych. Arogancki, chamski, wściekły, niemiły, jednorazowy, niepowtarzalny, O'Brien.
Nikt nie wiedział, co z nim się tak właściwie stało. Miałam nadzieje, że to nie przeze mnie. Nie mogłabym sobie tego wybaczyć, choć moje myśli krążyły właśnie przy tym argumencie.


O ósmej byłam już w domu. Zjadłam kolację z tatą i jego dziewczyną. Tak, dziewczyną. Wspominałam, że dużo się zmieniło? A więc tylko, kiedy tu przyjechaliśmy i wyszliśmy na nasze pierwsze Londyńskie zakupy Charlie spotkał swoją miłość. Pomógł dobrać jej buty do jej sukienki. Myślałam, że był po prostu miły, bo na ogół przecież jest, ale on wyskoczył na jedna randkę, drugą, trzecią aż w końcu po trzech miesiącach randkowania, spotkania się i szeptania sobie do ucha uroczych słówek zamieszkali ze sobą. A raczej ta mała drobna, blond kobieta zamieszkała u nas. Nie była taka zła. Zdążyłam ją polubić zanim nadszedł czas bym to ja wyprowadziła się z tego cholernego domu. Mimo że mój pokój był naprawdę przepiękny i spędzałam w nim większość swojego czasu i życia to chciałam już zamieszkać w brudnym, niechlujnym akademiku. Na moje szczęście dziekan zgodził się żebym zamieszkała z Crystal i Holland w jednym pokoju, więc urządzimy go po swojemu. Do tego to największe pomieszczenie w całym budynku przeznaczonym dla uczniów. Zapowiada się super!


-Spakowana? –Zapytał się mnie tata, kiedy właśnie kończyłam swoją sałatkę. Spakowana? Zrobiłam to już tydzień temu, a dzisiaj dopakowywałam najpotrzebniejsze rzeczy.


-Już od miesiąca. –Odezwała się Camila. Uśmiechnęłam się, bo to była prawda. Odliczałam dni, godziny, minuty i sekundy.


-Jestem taka podekscytowana, że nie możecie wyobrazić sobie mojego szczęścia!

-Wiem to kochanie. Cieszę się, że w końcu będziesz mogła być szczęśliwa ze swoimi przyjaciółmi. –Charlie posłał mi uśmiech a ja odwzajemniłam go. W jakimś stopniu wiedziałam, że to go boli. Nigdy go nie zostawiłam a teraz wyprowadzam się na drugi koniec świata. Cóż, bywa.

-Upewnij się jeszcze czy na pewno wszystko spakowałaś.


-Zrobię to! –Puściłam im szczery, szeroki uśmiech i pobiegłam na górę przygotowując ubrania na jutro i upewniając się, że rzeczywiście wszystko mam.

Cody; TO JUŻ JUTRO SUKI!!!!!!!!

Crystal; 15 GODZIN

Aubrey; TO SIĘ NAPRAWDĘ DZIEJE. ROZUMECIE TO? ZAMIESZKAMY RAZEM.

Max; Bądźmy jak z tego serialu F.R.I.E.N.D.S

Holland; TO BY BYŁO NIESAMOTWITĘ. JUŻ SZUKAM NAM MIESZKANIA!

***

Hej kochani a wiec jak wrażenia po pierwszym rozdziale something new?
Kurcze, starałam się go napisać jak najlepiej i wprowadzić do niego jak najwiecej poprawek.
Mam nadzieje że wam sie podoba! ;*;)

KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE

💕

Continue Reading

You'll Also Like

20.6K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
21K 3.6K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
52K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
17.6K 1K 41
ONA: Nieśmiała dziewczyna, która nie ma w nikim wsparcia, mieszka w domu dziecka. W szkole jest dręczona przez chłopaka o imieniu... no wła...