โœ”๏ธŽ๐“ค๐”€๐“ฒ๐“ฎฬจ๐”ƒ๐“ฒ๐“ธ๐“ท๐“ช ๐”€ ๐“™๐“ฎ...

By PoprostuHistoryjki

32.7K 1.1K 708

โ—๐‘ ๐ด ๐พ ๐‘‚ ๐‘ ๐ถ ๐‘ ๐‘‚ ๐‘ ๐ธโ— โ—POPRAWIONE!! (53/53)โ— ๐ต๐‘ฆ๐‘™๐‘Ž ๐‘ข๐‘ค๐‘–๐‘’ฬจ๐‘ง๐‘–๐‘œ๐‘›๐‘Ž ๐‘๐‘œ๐‘š๐‘–๐‘’ฬจ๐‘‘๐‘ง๐‘ฆ ๐‘—๐‘’๐‘”๏ฟฝ... More

โ™ซ๏ธŽ๐“˜-๐“Ÿ๐“ป๐“ธ๐“ต๐“ธ๐“ฐ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“˜๐“˜-๐“ฃ๐“ป๐”‚ ๐“ฒ๐“ฝ.โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“˜๐“˜๐“˜-๐“Ÿ๐“ธ๐“ฝ๐“ฒ๐“ธ๐“ท๐“ผ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“˜๐“ฅ-๐“‘๐“ธ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฎ๐“ป.?โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ฅ-๐“ฝ๐“ฑ๐“ฒ๐“ผ ๐“ถ๐“ธ๐“ถ๐“ฎ๐“ท๐“ฝ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ฅ๐“˜-๐“ฃ๐“ฑ๐“ฎ๐”‚ ๐“ต๐“ฒ๐“ฟ๐“ฎ ๐”€๐“ฒ๐“ฝ๐“ฑ๐“ธ๐“พ๐“ฝ ๐“ต๐“ธ๐“ฟ๐“ฎ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ฅ๐“˜๐“˜-๐“ฃ๐“ธ๐“ถ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ฅ๐“˜๐“˜๐“˜-๐“ฃ๐“ฑ๐“ช๐“ท๐“ด ๐”‚๐“ธ๐“พ ๐“ฏ๐“ธ๐“ป ๐”‚๐“ธ๐“พ๐“ป ๐“ช๐“ฝ๐“ฝ๐“ฎ๐“ท๐“ฝ๐“ฒ๐“ธ๐“ท..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง-๐“ข๐“ธ๐“ถ๐“ฎ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฒ๐“ท๐“ฐ ๐“ผ๐“ฝ๐“พ๐“น๐“ฒ๐“ญ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“˜-๐“œ๐”‚๐“ผ๐“ฎ๐“ต๐“ฏ ๐“ช๐“ท๐“ญ ๐“ธ๐“ท๐“ต๐”‚ ๐“ถ๐”‚๐“ผ๐“ฎ๐“ต๐“ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“˜๐“˜-๐“”๐”‚๐“ฎ ๐“ฌ๐“ธ๐“ท๐“ฝ๐“ช๐“ฌ๐“ฝ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“˜๐“˜๐“˜-๐“‘๐“ป๐“ฎ๐“ช๐“ด..โ™ซ๏ธŽ
๐“ง๐“˜๐“ฅ-๐“๐“ธ๐“ฝ ๐“ซ๐“ฎ ๐“ช๐“ซ๐“ต๐“ฎ ๐“ฝ๐“ธ ๐“ด๐“ท๐“ธ๐”€ ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฎ ๐“ฝ๐“ป๐“พ๐“ฝ๐“ฑ..
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ฅ- ๐“ข๐“ฑ๐“ฎ ๐“ญ๐“ธ๐“ฎ๐“ผ๐“ท'๐“ฝ ๐“ด๐“ท๐“ธ๐”€..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ฅ๐“˜-๐“ฃ๐“ธ๐“ถ ๐“ช๐“ท๐“ญ ๐“›๐“ฒ๐“ต๐“ฒ๐“ช๐“ท๐“ท๐“ช โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ฅ๐“˜๐“˜-๐““๐“ช๐“ท๐“ฌ๐“ฒ๐“ท๐“ฐ ๐“ซ๐”‚ ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฎ ๐“ถ๐“ธ๐“ธ๐“ท ๐”€๐“ฒ๐“ฝ๐“ฑ ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฎ ๐“ผ๐“พ๐“ท..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ฅ๐“˜๐“˜-๐“—๐“ฎ๐“ต๐“ต๐“ธ ๐“–๐“ป๐“ฎ๐”‚ ๐“ก๐“ฎ๐“ช๐“ต๐“ฒ๐“ฝ๐”‚..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“˜๐“ง-๐“’๐“ธ๐“ท๐“ฟ๐“ฎ๐“ป๐“ผ๐“ช๐“ฝ๐“ฒ๐“ธ๐“ท ๐“ธ๐“ฟ๐“ฎ๐“ป ๐“น๐“ธ๐“ฝ๐“ฒ๐“ธ๐“ท๐“ผ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง-๐“๐“ธ ๐“ป๐“ฒ๐“ผ๐“ด, ๐“ท๐“ธ ๐“ฏ๐“พ๐“ท..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“˜-๐“ข๐”€๐“ฎ๐“ฎ๐“ฝ ๐“ผ๐“ต๐“ฎ๐“ฎ๐“น ๐“น๐“ธ๐“ฝ๐“ฒ๐“ธ๐“ท..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“˜๐“˜- ๐“—๐“ช๐“น๐“น๐”‚ ๐“’๐“ฑ๐“ป๐“ฒ๐“ผ๐“ฝ๐“ถ๐“ช๐“ผ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“˜๐“˜๐“˜-๐“—๐“ฎ๐“ต๐“ต๐“ธ ๐“›๐“ฒ๐“ต๐“ฒ๐“ช..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“˜๐“ฅ-๐“ฆ๐“ฒ๐“ต๐“ต ๐“ญ๐“ฒ๐“ผ๐“ผ๐“ธ๐“ต๐“ฟ๐“ฎ ๐“ต๐“ฒ๐“ด๐“ฎ ๐“ช ๐“ญ๐“ป๐“ฎ๐“ช๐“ถ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ฅ๐“ข๐“ฎ๐“ป๐“ฎ๐“ท๐“ฒ๐“ฝ๐”‚..?-โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ฅ๐“˜-๐“จ๐“ธ๐“พ ๐”€๐“ฒ๐“ต๐“ต ๐“ซ๐“ฎ ๐“ฏ๐“ธ๐“ป๐“ฐ๐“ธ๐“ฝ๐“ฝ๐“ฎ๐“ท ๐“ซ๐”‚ ๐“ฑ๐“ฎ๐“ป..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ฅ๐“˜๐“˜-๐““๐“ช๐“ถ๐“ท ๐“ฒ๐“ฝ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ฅ๐“˜๐“˜๐“˜-๐“œ๐”‚๐“ผ๐“ฝ๐“ฎ๐“ป๐”‚..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“˜๐“ง-๐“˜'๐“ถ ๐“ฒ๐“ท ๐“ต๐“ธ๐“ฟ๐“ฎ, ๐“ญ๐“ช๐“ถ๐“ท ๐“ฒ๐“ฝ!..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ง-๐“๐“ธ ๐“ผ๐“ฒ๐“ป, ๐“ท๐“ธ๐“ฝ๐“ฑ๐“ฒ๐“ท๐“ฐ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณโ„-โ„›โ„ฏ๐’น โ„ฏ๐“Žโ„ฏ๐“ˆ ๐’พ๐“ƒ ๐“‰๐’ฝโ„ฏ ๐“‡โ„ฏ๐’ป๐“โ„ฏ๐’ธ๐“‰๐’พโ„ด๐“ƒ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณโ„โ„-โ„ฐ๐“ƒ๐’น โ„ด๐’ป ๐“‰๐’ฝ๐’พ๐“ˆ ๐“ฐโ„ดโ„ด๐’น..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณโ„โ„โ„-โ„›๐“Š๐“ƒ๐“ƒ๐’พ๐“ƒ๐“ฐ ๐“๐’ถ๐“‰โ„ฏ...โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณโ„๐’ฑ-๐’ฏ๐’ฝโ„ฏ โ„ด๐’ท๐’ฟโ„ฏ๐’ธ๐“‰ โ„ด๐’ป ๐“‰๐’ฝโ„ฏ ๐“…๐“ˆ๐“Ž๐’ธ๐’ฝโ„ด๐“…๐’ถ๐“‰๐’ฝ'๐“ˆ ๐’นโ„ฏ๐“ˆ๐’พ๐“‡โ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ง๐“ฅ-๐“ข๐“ฑ๐“พ๐“ฝ ๐“พ๐“น..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“ง๐“ง๐“ฅ๐“˜-๐’ช๐’ฝ, ๐’ฝ๐’พ ๐’ฏโ„ด๐“‚..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณ๐’ฑโ„โ„-๐’ฆ๐’พ๐“๐“, ๐’ดโ„ด๐“Š ๐’ฝ๐’ถ๐“‹โ„ฏ ๐“‰โ„ด ๐“€๐’พ๐“๐“, ๐’ฏโ„ด๐“‚..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณ๐’ฑโ„โ„โ„-๐“˜๐“ƒ๐’ถ๐“…๐“…๐“‡โ„ด๐“…๐“‡๐’พ๐’ถ๐“‰โ„ฏ ๐“โ„ด๐“‹โ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณ๐’ณ๐’ณโ„๐’ณ-๐’ฝ๐’ถ๐“‰โ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’-๐’Ÿโ„ด๐“ƒ'๐“‰ โ„ฏ๐“ƒ๐’น ๐“Š๐“… ๐“๐’พ๐“€โ„ฏ ๐“‚โ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’โ„- ๐’ฏโ„ฏ๐“‚๐“…๐“‰๐’ถ๐“‰๐’พโ„ด๐“ƒ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’โ„โ„-๐ฟ๐‘’๐‘ก'๐‘  ๐‘›๐‘œ๐‘ก ๐‘ก๐‘Ž๐‘™๐‘˜ ๐‘Ž๐‘๐‘œ๐‘ข๐‘ก ๐‘ก๐’‰๐‘–๐‘ ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“ง๐“›โ„โ„โ„-โ„๐“ƒ ๐“‰๐’ฝโ„ฏ ๐’ทโ„ด๐’น๐“Ž, โ„ด๐’ป ๐’ถ๐“ƒ ๐’ถ๐“ƒ๐“ฐโ„ฏ๐“ ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’โ„๐’ฑ-๐’ฉโ„ฏ๐“‹โ„ฏ๐“‡, ๐“ˆ๐’ถ๐“Ž ๐“ƒโ„ฏ๐“‹โ„ฏ๐“‡..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’๐’ฑ-๐’žโ„ด๐“๐’น ๐’ฑโ„ด๐’พ๐’ธโ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’๐’ฑ๐“˜-๐“‡๐’พ๐“ƒ๐“ฐ ๐’ถ๐“ƒ๐’น ๐“‰โ„ฏ๐’ถ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’๐’ฑโ„โ„-๐’ฎ๐’ถ๐’ปโ„ฏ ๐’ถ๐“‡๐“‚๐“ˆ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’๐’ฑโ„โ„โ„-โ„’๐’พ๐’ปโ„ฏ ๐’พ๐“ˆ๐“ƒ'๐“‰ ๐’ถ ๐’ป๐’ถ๐’พ๐“‡๐“Ž ๐“‰๐’ถ๐“โ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ณโ„’โ„๐’ณ- โ„ ๐“…๐“‡๐“ธ๐“‚๐’พ๐“ˆโ„ฏ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“›-๐“—๐“ฎ ๐“ฐ๐“ฎ๐“ฝ๐“ผ ๐”€๐“ฑ๐“ช๐“ฝ ๐“ฑ๐“ฎ ๐”€๐“ช๐“ท๐“ฝ๐“ผ..โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“›๐“˜-๐’ฏ๐“ฒ๐“ถ๐“ฎ ๐“ญ๐“ธ๐“ฎ๐“ผ ๐“ท๐“ธ๐“ฝ ๐“ฑ๐“ฎ๐“ช๐“ต ๐”€๐“ธ๐“พ๐“ท๐“ญ๐“ผ..(โ„ฐ๐“…๐’พ๐“โ„ด๐“ฐ)โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐’ฉโ„ด๐“‚๐’พ๐“ƒ๐’ถ๐“‰๐’พโ„ด๐“ƒ(โ„’โ„โ„)โ™ซ๏ธŽ
โ™ซ๏ธŽ๐“๐“”๐“ฆ ๐“‘๐“ž๐“ž๐“š(๐“›๐“˜๐“˜๐“˜)โ™ซ๏ธŽ

โ™ซ๏ธŽ๐“˜๐“ง-๐“•๐“พ๐“ป๐“ฒ๐“ธ๐“พ๐“ผ..โ™ซ๏ธŽ

770 31 54
By PoprostuHistoryjki

Zdziwiona otworzyłam oczy i ujrzałam na pergaminie kartkę złożoną w ptaka .

Dokładnie, gołębia

Zaczęłam patrzeć po biblioete czy ktoś nie obserwuje mnie zza regałów , ale nikogo nie zauważyłam.

Wzruszyłam ramionami i zaczęłam rozwijać kawałek papieru .

Po chwili ujrzałam treść tajemniczego liściku..

==
Pov Lilianna

Punkt godzina 16:30 , Wieża Astronomiczna.
Mam Ci coś ważnego do przekazania.
T.M.R


Westchnęłam.

To nie lepiej byłoby już podejść i powiedzieć to wprost?

A no tak.

Przecież to Tom Marvolo Riddle.

Chodząca nastoletnia zagadka, która (o rany), jest trudna do rozwiązania!

No cóż, jedno jest pewne.

Ten chłopak nigdy, ale to nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

Dosłownie nigdy.

Ciekawe o co może chodzić?

Ostatnio zauważyłam, że dość często przebywa on na wieży astronomicznej.

W końcu to coś innego niż biblioteka.

Lecz stosy książek również brzmiały bardzo zachęcająco, bynajmniej dla mnie.

Zebrałam wszystko ze stolika i udałam się w stronę dormitorium.

Ciekawe jak długo w nim wytrzymam?

==


Otworzyłam drzwi i pierwsze co zobaczyłam to istny porządek.

Cóż, takie plusy osobnego dormitorium.

Do czwartego roku dzieliłam je z kimś.

To była istną masakra i nie raz wszystko kończyło się tak, że moje rzeczy ulegały mocnemu zniszczeniu.

Ale w końcu wypadki chodzą po ludziach.

Obeszłam łóżko i odstawiam torbę z książkami, by zaraz potem rzucić się bezwładnie na łóżko.

Zamknęłam oczy i starałam się wyłączyć umysł.

Dużo myśli napływało mi do głowy, kiedy momentalnie, tak nagle, wszystko-ustało.

Cisza , spokój i sen.

Teraz tego bardzo pragnęłam.

Pragnęłam, aby sen przyszedł mi szybko, ponieważ w nocy Merlin uwziął się na mnie i po skończonej lekcji nie mogłam spać do później godziny nocnej.

Bardzo chciałam odpoczynku, w szczególności, że jest weekend.

Od poniedziałku znowu nastanie ta szara rutyna o której już każdy wie.

==
Pov narrator

Z tego co wiedziała, dziś ślizgoni organizują imprezę, na którą idzie większość Hogwartu.

Ona jednak nie miała na to najmniejszej ochoty.

Imprezowanie to nie jest jej klimat .

Gustowne przyjęcia, urodziny i inne takie..

Po co komu to organizować, szykować i tracić nerwy?

Wiedziała, że Walburga prawdopodobnie niedługo do niej przyjdzie i zacznie obsypywać pytaniami, czemu po raz kolejny jej noga, nie postanie na parkiecie.

Puchonka wstała z łóżka.

Przykucnęła przy swojej walizce i zaczęła przeglądać jej zawartość.

Lilianna wzięła pierwszą lepszą książkę z kufra i zaczęła studiować jej treść z wymalowanym spokojem na twarzy.

Nadal czuła zmęczenie i czuła, że niedługo nadejdzie wyczekiwane przez nią uczucie błogości, jednak musiała jeszcze chwilę poczekać.

To dziwne - pomyślała.

Jej organizm, a przede wszystkim zmęczony mózg nie mógł pracować i domagał się snu, lecz jej duże przenikliwe oczy nie były nawet w najmniejszym stopniu zmęczone i nawet się nie zamykały.

Zaraz zwariuje ze zmęczenia..

==

Do spotkania z Tomem zostały jej dwie godziny.

A przez te dwie godziny może się wiele, wiele zdarzyć.

Wychodząc z dormitorium usłyszała donośne rozmowy z dołu, co informowało ją , że w Pokoju Wspólnym jest dużo studentów.

Jak zawsze.

Nie zwracając na nikogo uwagi otworzyła drzwi i wyszła.

-Lilia!- usłyszała krzyk

Przystała i odwróciła się w kierunku głosu.

Zobaczyła, że w jej stronę biegł gryfon.

Kojarzyła go, ponieważ bardzo często z nim siedziała na Historii Magii.

-Cześć Victor. Co Cię do mnie sprowadza?- zapytała .

-Cześć Lilia. Mam do ciebie pewne pytanie i mam nadzieję, że się zgodzisz.- rzekł z uśmiechem

-Zamieniam się więc w słuch.

-Chciałabyś mi towarzyszyć na Balu? -zapytał zdenerwowany .

Dziewczyna zastanawiała się chwilę

-Czemu nie? Tak, pójdę z Tobą na ten Bal.

Uradowany chłopak uśmiechnął się szeroko.

-Super. Dziękuję, że przyjęłaś moje zaproszenie. Już się bałem, że odmówisz mi.

-Jak widzisz potrafię zaskakiwać Victor.

-Tak. To do zobaczenia. Jeszcze raz Ci dziękuję.

-Ja również dziękuję za zaproszenie.- odpowiedziała Lilianna- Cześć!

==

Wchodząc na wieże o mało nie przewróciła się o własne nogi.

Okropnie dużo schodów.

Ah, jak ja nienawidzę tych kamiennych schodów..

Za pięć minut na zegarze wybije ustalona przez chłopaka godzina.

Może będę przed czasem jak się pośpieszę?

Po kilku kolejnych stopniach z uśmiechem na twarzy stwierdziła, że już jest.

Chłopak stał oparty o barierkę plecami do niej.

-Już jestem Tom - rzekła

==
Pov Tom

-Już jestem Tom- rzekł głos za mną.

Odwróciłem się i zobaczyłem ją/

-Cieszę się, że przyszłaś. Myślałem, że mnie zignorujesz i pójdziesz na imprezę do ślizgonów.

-Wiesz, że nie lubię takich imprez jak i quiddicha. Więc- urwała i usiadła na barierce - Słucham. Jaki był cel spotkania?

-Cóż, mam nadzieję, że przystaniesz na to co powiem..

Zmarszczyła brwi.

-Tak?

-Pójdziesz ze mną na bal?- zapytałem

Szczerze miałem nadzieję, że się zgodzi, ponieważ naprawdę nie chciałem zbytnio iść z kimś innym.

Puchonka przełknęła ślinę.

Czyżby moje obawy się potwierdziły?

-Tom.. ja.. Miło mi, że mnie zapraszasz, ale nie mogę zostać tą dziewczyną ,która z tobą pójdzie. Już zostałam zaproszona i niestety bądź stety, zgodziłam się.

-A więc..?- szepnąłem

Pokręciła głową przecząco.

-Wybacz Tom, ale nie. Nie pójdę z Tobą na ten Bal.. -powiedziała i przygryzła dolną wargę

Widać, że była dość zakłopotana

-Proszę nie bądź zły, naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło. Gdybym wiedziała, że chcesz mnie zaprosić nie zgodziłabym się..

-Rozumiem spokojnie. Naprawdę nie wzięłaś tego pod uwagę, że będę chciał iść z Tobą?- zapytałem

-Nie wzięłam. Myślałam, że wolisz iść z jakąś inną dziewczyną. Mogę być w pełni pewna, że nie jesteś zły?

Fałszywy uśmiech powitał na moich ustach.

-Nie jestem Lilia. - powiedziałem

Ona również się uroczo uśmiechnęła.

-To dobrze. Już się bałam..

-Nie masz co się bać. Nie jestem zły.- Powiedziawszy to, objąłem ją ramieniem a ona oparła się plecami o mój tors .

Patrzyła na zachmurzone lekko niebo.

Nie jestem zły..

Jestem po prostu wściekły.

==
Hej hej hej !
Kolej rozdział
Tym razem wyszedł bardzo długi , ma powyżej 900 słów
Można wywnioskować, że Tom jest zły i nie trzeba mu się dziwić dlaczego .
Mam nadzieję, że mimo wszystko spodobał wam się rozdział
Jak tak , miło by mi było gdybyś mógł/mogła zostawić gwiazdkę ♡
Mało brakuje do 250☆
Z góry Ci bardzo dziękuję

Zbliżamy się również ogromnymi krokami do 90 obserwujących

To byłoby na tyle

Za wszelkie błędy które wystąpiły w rozdziale bardzo przepraszam <33

Miłego dnia/miłego weekendu/miłego wieczoru/smacznej kawusi z rana/ spokojnej oraz przespanej nocy

Bayy!

1000 słów

Continue Reading

You'll Also Like

111K 4.2K 137
โœ”๏ธŽ๐Ÿ‡ฟโ€Š๐Ÿ‡ฆโ€Š๐Ÿ‡ฐโ€Š๐Ÿ‡ดโ€Š๐Ÿ‡ณโ€Š๐Ÿ‡จโ€Š๐Ÿ‡ฟโ€Š๐Ÿ‡ดโ€Š๐Ÿ‡ณโ€Š๐Ÿ‡ชโ€Š (๐Ÿ‡จโ€Š๐Ÿ‡ฟโ€Š.๐Ÿ‡ฎโ€Š) ๐Ÿšฉ!POPRAWIONA!๐Ÿšฉ (138/138!!) - ๐ถ๐‘œ ๐‘ก๐‘œ ๐‘ง๐‘›๐‘Ž๐‘๐‘ง๐‘ฆ ๐‘˜๐‘œ๐‘โ„Ž๐‘Ž๐‘ฬ?-๐‘ง๐‘Ž๐‘๐‘ฆ๐‘ก๐‘Ž๐‘™ -๐‘Š ๐‘ ๐‘ข๐‘š๐‘–๐‘’ ๐‘ก๐‘œ...
87.6K 6.2K 9
Po aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzyล‚a Lucy Graves, okazaล‚o siฤ™ paskudnym kล‚amstwem. Za rozkazem matki wyjeลผdลผa z Filadelfii, aby plotki na jej...
114K 7.7K 27
Mason Crawford myล›laล‚, ลผe po ostatnim, ciฤ™ลผkim sezonie, w ktรณrym jego druลผyna przegraล‚a finaล‚ Pucharu Stanleya nic gorszego nie moลผe siฤ™ staฤ‡. W koล„c...
3K 90 8
Nie ma i nie bฤ™dzie jak na razie ๐Ÿ˜˜ 500 wyล›wietleล„ ~ 28.05.2020 (dopiero teraz zauwaลผyล‚am)