Sojusz, Granger?

Bởi HachiYuuko

204K 14.9K 7.3K

A co gdyby to wszystko zaczęło się od kłamstwa? ~ Cztery lata po wygranej bitwie rehabilitowany Severus Snape... Xem Thêm

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42 [część 1]
Rozdział 42 [część 2]
Rozdział 42 [część 3]
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74 [część 1]
Rozdział 74 [część 2]
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82 [część 1]
Rozdział 82 [część 2]
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86 [część 1]
Rozdział 86 [część 2]
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93

Rozdział 8

2K 172 38
Bởi HachiYuuko

— Myślę, że to będzie obopólna korzyść — stwierdził po dłuższej chwili Severus. — Zgoda.

Hermiona wypuściła powietrze z płuc i nieco się zgarbiła, czując przyjemne ciepło rozchodzące się po jej ciele. Pierwsza złość i adrenalina powoli zaczęły się ulatniać, ale jeszcze nie na tyle, aby wyszła.

— W takim razie proszę mi powiedzieć, na czym dokładnie polega pana plan — poprosiła, upijając łyk likieru.

Mężczyzna milczał dość długą chwilę, marszcząc brwi i obracając szklankę w dłoniach. Dziewczyna dała mu czas na przemyślenie strategii, więc teraz mógł ze szczegółami opowiedzieć jej poszczególne etapy zemsty na Minerwie, choć i tak wiedział, że większość wyszłaby w trakcie realizacji. Musiał jednak wiedzieć, czy była gotowa.

— Granger, jesteś absolutnie pewna? — spytał powoli, cedząc słowa jak do niemowlaka. — Widzę, że nerwy przesłoniły ci trzeźwe myślenie bardziej niż alkohol i ta szopa kłaków, ale nie chcę, abyś jutro wycofała się z umowy i płakała, jaka to jesteś nieszczęśliwa.

— Niech mnie pan nie traktuje jak dziecko — warknęła Hermiona, pochylając się nieco do przodu. Jej nos zmarszczył się mocno, jak za każdym razem, kiedy była pobudzona lub zdenerwowana. Snape skinął głową i dopił alkohol ze szklanki, po czym odchrząknął.

— W porządku.

— Przede wszystkim, chciałabym wiedzieć jak zamierza pan przekonać wszystkich, że cokolwiek między nami... się zaczęło — powiedziała kobieta, a słysząc własne słowa nieco się speszyła i spuściła wzrok na dłonie, opierając się wygodniej na krześle.

— To akurat, Granger, jest bardzo proste — sarknął Snape. — Powoli i sukcesywnie, jasną rzeczą jest, że jeśli od jutra zaczęlibyśmy chodzić za rączkę i do siebie gruchać to wszyscy wyczuliby spisek.

Zmarszczył czoło widząc krzywą minę czarownicy i cienką zmarszczkę, jaka pojawiła się pomiędzy jej brwiami. Faktycznie, w jego myślach brzmiało to zupełnie poważnie.

— Zrozumiałe — przyznała Hermiona po chwili. — Żadna miłość, nawet taka udawana, nie rodzi się nagle.

— Dlatego liczę, że wykażesz się aktorstwem na poziomie najwyższym z możliwych. Jeśli mój plan ma wypalić musisz włożyć w to sto dwadzieścia procent realizmu. — Zanim kobieta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, Severus dodał: — Wiem, że potrafisz.

Hermiona zacisnęła mocniej dłonie, które dotychczas spoczywały na udach. Nie pozwoliła sobie spuścić wzroku z twarzy swojego rozmówcy, mimo iż w jej głowie kołatało się jedno, wyjątkowo uparte pytanie. Wiedziała, że musi je zadać. Ale Merlin jeden wiedział, jak bardzo nie chciała.

— Czego dokładnie pan ode mnie wymaga? — spytała po chwili, unosząc lekko lewą brew. Snape zmrużył oczy, ale szybko domyślił się, co młoda gryfonka ma na myśli.

— Zaczniemy od rozmów — wyjaśnił. — Będziemy umawiać się w różnych częściach zamku, tak, aby mieć pewność, że Minerwa nas nie zauważy.

— Jak to ma ją w takim razie zdenerwować? — przerwała mu zdziwiona Hermiona, na co Snape prychnął pod nosem.

— Jak nie będziesz mi przerywać, to może się dowiesz.

Kobieta pokręciła głową na tę uwagę, a jej rozpuszczone loki lekko zafalowały na ramionach.

— Przepraszam.

— Psychologia jasno stwierdza, iż wściekłość w człowieku potęguje niewiedza —  kontynuował Severus nieco profesorskim tonem. — Kiedy wszyscy zdają się wiedzieć o czymś, o czym pojęcia nie ma sam zainteresowany... Rodzi się złość. Zniecierpliwienie. Zwłaszcza, jeśli nie ma zbytnio możliwości, aby się o tym szybciej dowiedzieć.

Hermiona zmarszczyła brwi, rozumiejąc do czego dąży Snape.

— Chce pan zapędzić ją w kozi róg.

— Można tak powiedzieć — przyznał z cwanym uśmieszkiem mężczyzna. Oparł długie ręce na biurku i założył dłonie przy ustach. Hermiona nie mogła przez chwilę oderwać od nich wzroku. Wąskie, suche wargi po raz pierwszy nie układały się w pogardliwy wyraz, kiedy z tak bliska na nie patrzyła. — Będziemy musieli mieć pewność, że będą nas widzieć inni nauczyciele, pracownicy a nawet uczniowie.

— A jeśli ona domyśli się szybciej, niż pan sądzi?

— Wtedy masz zaprzeczać. Z nerwowym uśmieszkiem, udając speszoną. Masz udawać, że wstydzisz się tego, że cię przyłapała.

— Nie umiem się rumienić na zawołanie — odparła nieco butnie Hermiona. W duchu jednak przyznając, że mina Minerwy będzie dla niej bezcenna. Czuła podniecenie w podbrzuszu, pierwszy raz całkowicie świadomie robiąc coś nieprzyzwoitego.

— Więc się naucz — mruknął Snape. — Stań przed lustrem i myśl o czymś, co cię zawstydza, podnieca, peszy. I rób to dopóki się nie uda, nie ważne ile by to miało trwać. Ma być wiarygodnie.

— Będę musiała najpierw naprawić lustro — stwierdziła pod nosem kobieta, pocierając lekko kłykcie. Severus uniósł brwi, widząc małe, białe rany na wierzchu jej dłoni, ale nie skomentował ich w żaden sposób.

— Później przejdziemy do fazy bardziej oczywistej — kontynuował. — Kiedy Minerwa już zwęszy, że coś dzieje się pod jej nosem, będziemy musieli przejść o krok dalej.

— Ale nic z... — Hermiona zawstydziła się na samą myśl, że miałaby się obściskiwać z byłym  nauczycielem publicznie.

— Nie, idiotko, nic z tych rzeczy. Będziesz tylko zmuszona wpatrywać się we mnie jak w kogoś, kogo kochasz. Nadal jesteś pewna, że potrafisz? — spytał kpiąco, zerkając na nią z uniesioną brwią, na co Hermiona przełknęła ślinę. 

Myśl o nagrodzie, powtarzała w myślach.

— Ma być wiarygodnie — powtórzyła po nim, oddychając nieco głębiej.

— Dokładnie. Masz sprawiać wrażenie wpatrzonej jak w obrazek, a jednocześnie nieco zawstydzonej.

— Do czego mam się posunąć w tym zapatrywaniu? — spytała spokojnie Hermiona, choć przychodziło jej to z trudem.

— Improwizacja. Zostawiam to tobie, też musisz mieć wkład w nasz plan — odparł lekceważąco Snape. Gryfonka wywróciła oczami i mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem. — Jak zapewne wiesz, w grudniu tuż przed wyjazdem uczniów, odbędzie się bal.

— To dopiero za dwa miesiące... — stwierdziła szeptem, na co Snape mało się nie roześmiał.

— Tchórzysz? — parsknął. — Mówiłem od początku. Powoli i sukcesywnie do celu.

Na twarzy kobiety pojawił się hardy wyraz. Wiedział jak ją sprowokować i nie zamierzał się powstrzymywać, aby osiągnąć swój cel.

— Na balu będziesz zmuszona nieco zaostrzyć akcję. Minerwa musi uwierzyć, że już wtedy będziesz zakochana po uszy.

— Żadnego całowania — powiedziała unosząc palec w stronę Severusa, który nieco się skrzywił.

— Zakochana po uszy ale wciąż rozsądna, Granger — warknął. — Oczywiście, że żadnego całowania nie będzie.

Hermiona usłyszała w jego głosie dziwną nutę goryczy. Opuściła rękę i nabrała głęboki oddech, przytakując jednocześnie głową z niewypowiedzianą ulgą malującą się na twarzy.

— Planujesz wyjazd na ferie świąteczne? — spytał niespodziewanie Snape, a jego rozmówczyni zaskoczona uniosła brwi i pokręciła głową.

— Nie.

— Dobrze — mruknął, masując wysunięty podbródek. — Spędzimy wtedy tydzień u mnie, na Spinner's End. Oczywiście w wersji oficjalnej. Załatw sobie jakiś nocleg na te sześć nocy.

— Tylko, że... — Hermiona zmarszczyła brwi. — Mogłabym zatrzymać się u Harry'ego?

— Pod warunkiem, że Potter nie wypapla swoim długim jęzorem nikomu o twojej wizycie.

Młoda kobieta skinęła głową, jednak w tej samej chwili do głowy wpadło jej inne pytanie.

— A co właściwie z moimi przyjaciółmi? Harrym, Ronem, Ginny? Jaką wersję mam przedstawić im?

— Jeśli plan ma wypalić, oni również muszą się na niego nabrać. Nikomu ani słowa — zagroził, a jego ciemne oczy nieco się zwęziły. Hermiona poczuła, że to będzie najtrudniejsza część całego planu. Nie umiała dobrze kłamać, ale Minerwa była zdecydowanie łatwiejszym celem niż Harry. On potrafił rozpoznać jej emocje lepiej, niż czasami ona sama.

— Postaram się.

— Nie masz się starać, Granger — warknął Snape, pochylając się w jej stronę z nieco agresywnym wyrazem na twarzy. Wwiercał w nią spojrzenie ciemnych tęczówek i usiłował wywrzeć presję, co, sugerując się nieco niepewnym wzrokiem Granger, najwyraźniej działało. — Masz to zrobić. Zrozum, wszystko ma być tak wiarygodne, jakby było prawdą.

— Dobrze — odparła ostrzej Hermiona, zdenerwowana, że Severus podnosi na nią głos. — Nie musi pan na mnie krzyczeć, po prostu chcę ustalić wszystko teraz.

— Zapamiętaj po prostu, że jesteś zakochana — syknął oschle mężczyzna, marszcząc czoło. Pomiędzy jego czarnymi brwiami pojawiło się kilka pionowych zmarszczek.

— Zapamiętałam — mruknęła ponuro Hermiona.

— Kiedy już wszystko będzie się rozkręcać, wtedy nastąpi punkt kulminacyjny — ciągnął Snape, nabierając głęboko powietrza. Nigdy wcześniej nie czuł, że ten plan jest zły, a teraz, omawiając jego szczegóły, coraz bardziej wątpił w jego powodzenie. Nie chodziło o Granger, ale o jej pytania, które uświadamiały mu z brutalną mocą, że przekonanie wszystkich o ich rzekomej miłości może być jedną z najtrudniejszych misji, jakie przyszło mu wykonać. — Ogłosimy zaręczyny i zaczniemy przygotowywać ślub.

Hermiona zakrztusiła się własną śliną i chwilę zajęło jej, aby do siebie dojść. Wpatrywała się w Snape'a z miną wyrażającą pełny szok, zupełnie jakby się przesłyszała.

— Naprawdę chce pan tak głęboko brnąć w to kłamstwo? — spytała, nagle zdając sobie sprawę, że wie, dokąd ten plan ostatecznie zmierza. Chciał udawać wielką miłość i rozstanie, które raz na zawsze miało uwolnić go od gadania Minerwy.

— Nie rozumiesz, Granger, że ten plan ma nie tylko te namacalne skutki — odparł nieco sucho. — Minerwa jest dobrą przyjaciółką, tego nigdy nie mógłbym jej odmówić. Ale ona musi zrozumieć, że ja nie nadaję się do związków i żadna kobieta nie będzie umiała ze mną wytrzymać.

— Rozumiem, że w momencie zerwania przedstawi pan jej taką właśnie wersję? — Hermiona poczuła się nieco oszukana. — Że to ja pana zostawiłam, bo był pan wstrętnym gburem i miałam pana dość?

— Koloryzujesz.

— Więc niech mnie pan oświeci, jak widzi pan nasze rozstanie? — Młoda nauczycielka wykonała w powietrzu migowy znak cudzysłowu, dając mu do zrozumienia, jak bardzo jest zdenerwowana. Severus zlustrował ją spojrzeniem, sam przed sobą przyznając, że zaskoczyła go jej nerwowa reakcja. — Kto ma wyjść na tego złego?

— Nikt, jeśli lepiej się z tym poczujesz — odparł po chwili. — Możemy zaaranżować to w ten sposób, że wspólnie doszliśmy do wniosku, że była to pomyłka.

Przez moment w pomieszczeniu panowała cisza. Hermiona nie potrafiła przestać myśleć o tym, jakie skutki będzie miało takie wyjście z sytuacji, a w pewnym momencie obgryzania paznokcia poczuła, że zdecydowanie jej się to nie podoba.

— Profesor McGonagall będzie mieć pretensje — mruknęła. — Uzna, że powinnam była być dla pana bardziej wyrozumiała.

— Wczuwasz się, to dobrze — prychnął Snape. — Owszem, również sądzę, że tak właśnie będzie. Jednak nie myśl, że mnie się upiecze.

— Tylko, że pana nie obchodzi, co gadają ludzie — mruknęła nieco obrażonym tonem Hermiona. Założyła nogę na nogę i zaczęła nerwowo ruszać stopą, próbując wymyślić coś lepszego. — A jeśli będzie suszyć mi głowę, żebym do pana wróciła?

— Wtedy ja wyperswaduję jej to z głowy. Raz na zawsze dam jej do zrozumienia, że ma mnie zostawić w spokoju — odparł nonszalancko, opierając się wygodniej w fotelu.

Hermiona kręciła głową niespokojnie, doprowadzając Snape'a do szewskiej pasji, ale pozwolił jej przyswoić sobie wszystko. Była młoda, niedoświadczona, emocjonalna. Ta chwila go nie zbawi, a pozwoli im lepiej wykonać plan.

— Co pan dokładnie chce osiągnąć? — spytała w końcu, unosząc brew i z paznokciem wciąż przy ustach spojrzała na niego. Snape poczekał cierpliwie, aż kobieta dokończy myśl i badawczo przyglądał się jej rozbieganemu spojrzeniu. — Chce pan, żeby zrozumiała, że kobiety nie są dla pana.

— Pomyśl logicznie — zaczął poważniej — jesteś jej ulubienicą. Zawsze byłaś. Nie tylko ona stwierdziła, że jesteś najmądrzejszą uczennicą swojego pokolenia i że dorosłością przekraczasz poziom rówieśników.

— Za dużo komplementów na raz, profesorze — mruknęła nieco rozbawiona Hermiona, a Snape tylko przewrócił oczami.

— Skupiasz się nie na tym, co trzeba — mruknął.

— Wczuwam się w rolę — odparła ze zjadliwym przekąsem, zerkając na kominek, stojący po prawej stronie Snape'a. Mężczyzna uniósł kącik ust, słysząc jej zjadliwą odpowiedź, jednak nie dał nic po sobie poznać, kiedy kobieta ponownie na niego spojrzała.

— Jeszcze przyjdzie na to pora, Granger. W każdym razie — ciągnął wymownie unosząc brwi — Minerwa ma zrozumieć, że nawet związek z inteligentną czarownicą nie jest dla mnie.

— O właśnie — odparła Hermiona, coś sobie przypominając. — Dlaczego ja? Dlaczego po prostu nie wynajął pan jakiejś kobiety, żeby udawała pana ukochaną?

— Zrozum — warknął zniecierpliwiony Snape, tracąc powoli nerwy, kiedy po raz setny tego wieczora przerwała mu wywód. — Ona jest przekonana, że powinienem umawiać się z kimś na swoim poziomie intelektualnym.

— I prędzej w swoim wieku — dodała pod nosem Granger.

— Patrząc na niektórych stwierdzam, że wiek nie idzie w parze z mądrością — stwierdził kwaśno Severus, licząc, że gryfonka w końcu odpuści. Ale nie był pewien, kogo chciał oszukać. Tak jakby nie znał Granger. — Niemniej jednak jesteś jedną z osób, które Minerwa uznawała zawsze za wybitnie mądre.

— Zmieni o mnie zdanie po całej tej historii — sarknęła kobieta.

— A ciebie nadal obchodzi to, co ona myśli? — prychnął Severus, czując, że pora przejść do ofensywy. — Granger, dobra, widzę, że przeceniłem twoje umiejętności. Jeśli bardziej obchodzi cię zdanie ludzi niż własne życie i ambicje, nie zabieram ci więcej cennego czasu. Zapomnij o całej propozycji, zachowuj się jakby nic się nie stało. A teraz żegnam — warknął i wstał, odsuwając energicznie krzesło do tyłu.

Ruszył do drzwi i kiedy jego ręka dotknęła klamki, usłyszał skrzypnięcie krzesła.

— Moment.

Spojrzał na Granger, która zagryzała różowe wargi i przypatrywała mu się ze strachem. Wiedział, że nie odpuściłaby tak łatwo szansy, jaką przed nią postawił. Wiedział, że mała manipulacja będzie jedynym sposobem, aby w tej chwili pozbawić ją wątpliwości. Z tryumfem zauważył, że kobieta westchnęła zrezygnowana.

— Coś jeszcze? — spytał, z pogardą unosząc brew. Wiedział jak to na nią działa.

— Nie obchodzi mnie, co myślą inni — powiedziała stanowczo, a z jej twarzy zniknęła niepewność. Zastąpiła ją hardość i odwaga, wyraźnie malująca się w roziskrzonych oczach.

— Mówiłem. Mądrość nie zawsze idzie w parze z wiekiem — rzucił i z niecnym uśmieszkiem wrócił na swoje miejsce. Hermiona poprawiła się na krześle i podsunęła mu bliżej pustką szklaneczkę po likierze. Zrozumiał jej prośbę i przywołał do siebie lampkę miodowego trunku od Rosmerty, nalewając jej połowę naczynia. Kobieta jednak nie spuszczała z niego wzroku, a on zdając sobie sprawę, że nie jest już dzieckiem, polał jej do pełna.

— Myślę, że powinniśmy przemyśleć zakończenie — stwierdziła, upijając uprzednio łyk ze szklanki. — Skoro profesor McGonagall ma się od pana odczepić raz na zawsze... To musi być coś mocniejszego niż potulne rozstanie.

— Coś sugerujesz? — spytał Snape opierając łokcie na oparciach fotela i spojrzał na Granger uważniej. Podobało mu się to, w jaki sposób potrafił na nią wpływać. Drobne podjudzanie jeszcze nikomu nie wyszło na złe.

— Myślę... Właściwie to nie jestem pewna jak powinniśmy to rozegrać. Po prostu wydaje mi się, że takie rozwiązanie nic nie da. — Hermiona pochyliła się nieco, ponownie zakładając nogę na nogę i zaczęła gryźć dolną wargę. Severus przypatrywał się temu z dziwną fascynacją. Kształtne usta co chwila zmieniały swój wyraz, raz po raz stając się pełniejsze pod wpływem gestu, a palec kobiety, który co chwilę dotykał skóry na ustach powodował w mężczyźnie dziwne pragnienie. Odepchnął je jednak od siebie, bo w jednej chwili młoda kobieta podniosła na niego wzrok i mruknęła: — Nie może po wszystkim stwierdzić, że do siebie nie pasowaliśmy. Wtedy jeszcze bardziej będzie panu suszyła głowę, że powinien pan znaleźć sobie kogoś w swoim wieku, bardziej doświadczonego życiowo.

— Więc co proponujesz? — spytał zaciekawiony Snape, powoli rozumiejąc, do czego dąży Granger. Uświadomił sobie, że wybór kobiety na sojusznika nie był absolutnie złym pomysłem.

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

28.3K 1.6K 27
Magicznym światem wstrząsa seria brutalnych morderstw, dokonywanych na czarodziejach czystej krwi. Draco Malfoy jako szef Departamentu Przestrzegani...
4.5K 246 27
Okładki do wzięcia! Proszę o zapoznanie się z regulaminem, a dopiero później zadawać pytania. :)
153K 7.6K 68
Rok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i...
239K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...