Jesteś moim sensem. // dreamn...

By I_wrote_your_mother

240K 17.9K 17.5K

⚠️Książka zawiera wulgaryzmy oraz opisy drastycznych scen.⚠️ More

•prolog•
•Rozdział 1•
•Rozdział 2•
•Rozdział 3•
•Rozdział 4•
•Rozdział 5•
•Rozdział 6•
•Rozdział 8•
•Rozdział 9•
•Rozdział 10•
•Rozdział 11•
•Rozdział 12•
•Rozdział 13•
•Rozdział 14•
•Rozdział 15•
•Rozdział 16•
•Rozdział 17•
•Rozdział 18•
•Rozdział 19•
•Rozdział 20•
•Rozdział 21•
•Rozdział 22•
•Rozdział 23•
•Rozdział 24•
•Rozdział 25•
•Rozdział 26•
•Rozdział 27•
•Rozdział 28•
•Rozdział 29•
•Rozdział 30•
•Rozdział 31•
•Rozdział 32•
•Rozdział 33•
•Rozdział 34•
•Rozdział 35•
•Rozdział 36•
•Rozdział 37•
•Rozdział 38•
•Rozdział 39•
•Rozdział 40•
•Rozdział 41•
•Rozdział 42•
•Rozdział 43•
•Rozdział 44•
•Rozdział 45•
•Rozdział 46•
•Rozdział 47•
•Rozdział 48•
•Rozdział 49•
•Rozdział 50•
•Rozdział 51•
•Rozdział 52•
•Rozdział 53•
•Rozdział 54•
•Rozdział 55•
•Rozdział 56•
•Rozdział 57•
•Rozdział 58•
•epilog•
•podziękowania•
•Bonus•
•Nowa książka :DDD•
•O tym co było niemożliwe•

•Rozdział 7•

4.9K 338 337
By I_wrote_your_mother

"-Georgie... dziękuje."

•Pov: George•

Chłopak mówiąc to był śmiertelnie poważny. Nie miałem Pojęcia co mu odpowiedzieć. Po prostu na niego patrzyłem i delikatnie podniosłem kącik moich ust. Chwile się na siebie popatrzyliśmy i przyjaciel wpuścił mnie do mieszkania. O dziwo nie było tam brudno. Nie jakoś super porządnie ale nie wyglądało to jak burdel. Do zniesienia. Chłopak zaraz po tym jak weszliśmy do mieszkania, ściągnął kurtkę i buty i poszedł to łazienki bez słowa. Nie myślałem na początku o tym jako o czymś złym. Byłem pewien że chłopak po prostu musiał skorzystać z łazienki, a przecież to jego mieszkanie. Przeszedłem pare kroków i zwiedziłem mieszkanie. Położyłem swoją walizkę obok kanapy w salonie i usiadłem na meblu. Czekałem na chłopaka przeglądając coś na telefonie.

•••••••

Minęło pół godziny. Clay dalej siedział zamknięty w łazience. Przemyślałem co może tam robić. Nie poszedł pod prysznic bo nic nie było słychać. Zacząłem się o niego martwić więc podeszłem do zamkniętych drzwi łazienki i zapukałem.

-Dream? - nie odpowiedział.

-Dream to nie jest śmieszne. Wszystko ok? - znów cisza.

-Clay jeśli mi nie odpowiesz, wyłamię zamek. - tylko szum wentylacji postanowił mi odpowiedzieć.

Tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Podeszłem do szuflady w kuchni i szukałem jakiegoś śrubokrętu. Przeszukałem pare szafek i znalazłem naprawdę małe wręcz podręczne narzędzie. Wziąłem je do ręki i zacząłem wykręcać zamek z drzwi. Po kilku minutach poradziłem sobie z tym zadaniem i z hukiem wparowałem do łazienki. Gdy zobaczyłem scenę która się tam odbywa, łzy napłynęły mi do oczu.

•••••••

•Pov: Dream•

Wiedziałem że dłużej nie wytrzymam. Pierwsze co zrobiłem gdy tylko weszliśmy do mieszkania to zamknąłem się w łazience. Momentalnie wszystkie emocje ze mnie wypłynęły. Wiedziałem, że George siedzi w pokoju obok. Nie chciałem, żeby widział mnie w takim stanie. Zasłoniłem usta ręką i skupiłem się na oddychaniu, co nie do końca mi wychodziło. Skuliłem się i siedziałem w przestrzeni pomiędzy umywalką, a ścianą i modliłem się żeby mnie nie usłyszał.

•••••••

Minęło trochę czasu, a ja dalej nie potrafiłem się uspokoić. Znowu na mnie krzyczeli. Ja sam chciałem to robić, ale ze względu na przyjaciela sobie odpuściłem. W pewnym momencie George zaczął dobijać się do drzwi co wcale mnie nie uspokoiło.

-Dream? - było mi wstyd. Dorosły mężczyzna zamknął się w łazience i płacze. Nie umiałem złapać oddechu, a co dopiero mu odpowiedzieć.

-Clay to nie jest śmieszne. Wszystko ok? - Nie. Nie jest ok.

-Clay jeśli mi nie odpowiesz, wyłamię zamek. - świetnie.

Po chwili George już znajdował się w łazience. Nie potrafiłem popatrzeć mu w oczy. Sytuacja była zbyt żenująca.

•••••••

•Pov: Sapnap•

Nie miałem kontaktu z Dreamem ani Georgem od ponad tygodnia. Miałem straszną ochotę do nich zadzwonić, ale ze względu na Claya, nie robiłem tego. Nie chce mojej pomocy to po prostu nie będę mu zawadzać. Chłopak tylko martwi się o naszą relacje. Teraz powinien martwić się o siebie. Nie wiem czy wznowie kontakt jak wszystko będzie w porządku. Nie chodzi tu o mnie i moje uczucia, z resztą i tak wszyscy mają to gdzieś. Chodzi bardziej o fakt że obydwie strony na niej traciły. Jednego dnia zachowywaliśmy się normalnie, drugiego wyzywaliśmy i dosłownie ma siebie pluliśmy. To nie jest zdrowa relacja, żaden normalny człowiek by tak nie wytrzymał. Prawda jest taka, że martwię się o moich przyjaciół bardziej niż o siebie. Przez moje środowisko wchłonąłem nawyk uznawania siebie za mniej ważnego od nich. Sam nie wiem czy to dobrze, czy nie.

•••••••

•Pov: George•

-Cholera.... Clay? Jesteś w stanie oddychać? Słyszysz mnie? - zapytałem sam nie będąc w stanie ogarnąć swoich emocji.

-Clay... mogę cie dotknąć? - chłopak mi nie odpowiedział. Po prostu przyklęknąłem obok niego i go przytuliłem. Będę tak z nim siedział do póki się nie uspokoi. W dupie mam czy mnie coś będzie bolało, czy ta pozycja jest niewygodna.

•••••••

•Pov: Dream•

Gdy George mnie przytulił poczułem się spokojniej. Łatwiej mi było złapać oddech i odkryłem moje usta. Siedzieliśmy tak jeszcze przez jakiś czas do momentu w którym się uspokoiłem. Musieliśmy tak siedzieć długo bo było już całkiem ciemno. Gdy szatyn zauważył, że czuje się lepiej nie puścił mnie odrazu. Siedział tak ze mną do póki nie przestałem płakać. Następnie wstał i podał mi rękę z uśmiechem. Tylko na niego spojrzałem, bo byłem zbyt zmęczony żeby się uśmiechnąć. Chłopak popatrzył się na mnie przez pare sekund następnie wyszedł z łazienki.

Siedziałem w rogu łazienki skulony, opierałem głowę o ścianę. Oczy miałem spuchnięte. Patrzyłem się w martwy punkt i zastanawiałem się co zrobi George. Nie chciałem żeby wziął mnie za psychola. Nikt normalny nie siedzi w łazience i nie płacze dziennie kilka godzin. Nie chce żeby mnie zostawił.

•••••••

•Pov: George•

Gdy tylko upewniłem się, że Clay się uspokoił poszedłem do kuchni szukać jego leków. Przeszukałem kilka szafek i po krótkim poszukiwaniu znalazłem pięć, prawie pełnych opakowań leków. Obok nich leżała kartka z zaleceniami. Było tam wypisane co ile brać jakie leki i jakich nie mieszać ze sobą, czy też ich dawka i czym można je popijać, a czym nie. Byłem z siebie zadowolony. Wyjąłem wszystkie leki z szafki i położyłem je na blacie. Widziałem, że Dream ma przypisane leki nasenne. Nie było żadnych zaleceń jeśli o nie chodziło. Jedyne co widziałem na recepcie to to, że chłopak ma brać max. 1 tabletkę dziennie. Wziąłem więc jedną i nalałem wody do szklanki. Poszedłem do pokoju chłopaka i położyłem lek z wodą na biurku.

Stałem w drzwiach łazienki i patrzyłem się na Claya. Nie patrzył mi się w oczy, spoglądał nieustannie na jedną płytkę w podłodze. Było już późno, chciałem żeby chłopak się położył.

-Dream, proszę idź spać. - poprosiłem z nadzieją wyraźnie wyczuwalną w głosie.

-George... nie chce. - odpowiedział mi przyjaciel zachrypniętym głosem.

-Proszę Clay, musisz spać.

-Nie chce.

-Dlaczego?

-Nie ważne.

-Clay, powiedz mi o co chodzi. Może jestem w stanie ci pomóc. - miałem nadzieje, że chłopak w końcu się otworzy.

-...boje się. - zmienił ton głosu. Był bardziej zestresowany.

-Clay... zróbmy tak. Położysz się spać. Ja całą noc będę cie pilnował. Nie ważne co się stanie będę siedział obok twojego łóżka. Może wtedy będziesz spał spokojniej.

-Nie George ty też musisz spać. Idź się połóż. Dam sobie radę. - Po tonie jego głosu wiedziałem że tak nie myślał.

-Nie ma opcji. Clay chodź raz się mnie posłuchaj. Nic mi nie będzie.

Chłopak popatrzył mi w oczy i wstał. Przeszedł pare kroków trzymając się ściany i stanął na przeciwko mnie. Patrzył mi w oczy, tym razem o wiele głębiej niż wcześniej. Jego oczy były strasznie zmęczone. Stał tak chwilkę następnie przysunął się do mnie i się do mnie przytulił.

Nie wiem ile staliśmy w takiej pozycji. Widać że Dreamowi brakuje fizycznego kontaktu. Nie przeszkadza mi to, w końcu to mój przyjaciel.

Gdy chłopak postanowił mnie puścić skierował się do pokoju, a ja zaraz za nim. Gdy zobaczył leki jakie zostawiłem na jego biurku, zbladł i po prostu się na nie patrzył.

-Clay, z nimi będzie prościej.

Dream popatrzył się na mnie. Wyglądał na strasznie zmarnowanego życiem. Jego bluza była mokra od jego jak i moich łez, powieki były spuchnięte a oczy pełne smutku i zmęczenia. Zrobiło mi się go żal.

Chłopak popatrzył z powrotem na lek. Tym razem zamknął oczy i włożył tabletkę do ust. Popił ją tak szybko jak potrafił, po czym oparł się obydwiema rękami o blat biurka. Po chwili podszedł do łóżka i na nim usiadł. Popatrzył się na mnie i powiedział cicho:

"Dobranoc"

•••••••
1208 słów.

Continue Reading

You'll Also Like

57.4K 3.1K 111
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
237K 23.5K 71
Izuku nigdy nie spełnił swojego marzenia. Brutalnie uświadomiony przez świat o swojej niemocy, został policjantem. Tam odkrył swój inny talent. Talen...
15.7K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
28.5K 2.1K 106
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?