29.

5.8K 557 656
                                    

Drzwi powoli uchyliły się, a ich ciche skrzypienie wyrwało Harry'ego ze snu. Zanim chłopak zdążył sięgnąć po okulary, drzwi gwałtownie zatrzasnęły się z hukiem. Harry spojrzał na okno, zza którego widać było dopiero co wzeszłe słońce - musiało być bardzo wcześnie. Przeniósł jeszcze wzrok na Dracona, którego również obudził trzask drzwi. Ślizgon chwilę wpatrywał się w Harry'ego nieobecnym wzrokiem, po czym zamknął oczy, ponownie czyniąc sobie poduszkę z burzy czarnych włosów. Gryfon jeszcze raz spojrzał na drzwi, wzruszył ramionami i będąc zbyt zaspanym, żeby zastanawiać się nad tym, co się stało, zasnął.

****

Harry w pośpiechu kończył jeść śniadanie, co chwila zerkając na Dracona siedzącego przy najbardziej oddalonym od niego końcu stołu. Rano Harry z przyzwyczajenia chciał zająć miejsce obok Ślizgona, co oczywiście spotkało się ze zdziwionym spojrzeniem Billa. Draco sprawnie ich z tego wyplątał, rzucając krótkie "Odsuń się, Potter".

Odkąd Astoria wyrwała ich z łóżka, wołając ich na śniadanie, nie mieli okazji swobodnie porozmawiać. Bo do Harry'ego dopiero teraz zaczynała docierać powaga tego, co stało się kilka godzin temu. Ktoś wszedł do pokoju, a to, co zobaczył, wyraźnie mu się nie spodobało, czego efektem był trzask drzwi. To mógł być każdy, zaczynając od Fleur, kończąc na Ginny. Ale ani Bill, ani Fleur nie zachowywali się inaczej niż wczoraj czy przedwczoraj. W każdym razie Harry miał zamiar udawać, że nic się nie stało.

- Malfoy - powiedział kilka minut później Harry, mając już dość bezmyślnego wpatrywania się w pusty kubek po herbacie.

Draco spojrzał na niego z pozoru obojętnie, ale chyba zrozumiał, o co chodziło Potterowi, bo wstał od stołu. Harry zrobił to samo, ale szybko się okazało, że znowu nie będzie im dane porozmawiać. Z kominka wyskoczyła Hermiona. Skrzywiła się na widok Malfoya, ale nic nie powiedziała. Zmierzyła tylko wzrokiem Harry'ego, wymuszając nikły uśmiech. Potter nie wiedział, co powiedzieć, więc wszyscy trwali w niezręcznej ciszy.

- Harry - odezwała się w końcu dziewczyna, niepewnie robiąc krok w stronę chłopaka. - Możemy porozmawiać? Na osobności?

Harry powoli pokiwał głową. Może to Hermiona weszła rano do ich pokoju?

- Ron nie przyjdzie? - zapytał Potter, kiedy wyszli z mieszkania.

Ogarnęło go dziwne uczucie - kiedyś potrafił rozmawiać z Hermioną godzinami, o wszystkim i niczym, teraz bał się powiedzieć słowa.

- Powiedział... - spuściła wzrok na piasek. - Powiedział, że jak na dzisiaj ma dość twojego widoku.
- Więc to Ron był tu rano? - Harry dość szybko skojarzył fakty, a Hermiona pokiwała głową. - Po co tu przyszedł? - zapytał chłodniej niż zamierzał.
- On chciał cię przeprosić - wyjaśniła cicho Hermiona. - Za to, że tak na ciebie nakrzyczał. Ale jak was zobaczył... Ciebie i Malfoya... Chyba wtedy naprawdę zrozumiał, że nie żartowałeś.

Harry cicho westchnął. Ron chciał go przeprosić. A teraz nie warto było nawet liczyć, że zrobi to ponownie.

- Ale nie przyszłam tu, żeby rozmawiać o Ronie - ciągnęła Hermiona. - Ginny będzie tu za dwa dni.
- Powiedzieliście jej? - zapytał zrezygnowany.
- Nie, nadal o niczym nie wie.
- Więc o co chodzi?
- Chciałam ci powiedzieć... - urwała, jakby się zawahała. - Żebyś dobrze się zastanowił, co i komu powiesz. Przemyśl to, Harry. Możesz to jeszcze naprawić - po tych słowach odwróciła się i odeszła w stronę Muszelki.

Harry patrzył na oddalającą się dziewczynę. Wiedział już, że przyszła tu tylko po to, żeby go przekonać do wrócenia do Ginny. Tylko że on tego nie chciał. Nie potrafiłby udawać, że nadal coś do niej czuje.
Ale powiedzenie o tym Ginny wydawało mu się nieporównywalnie trudniejsze, niż wyjawienie prawdy Ronowi i Hermionie.

Zmiana stron || drarryWhere stories live. Discover now