5.

8.4K 639 1K
                                    

Minął miesiąc. W tym czasie emocje całkowicie opadły. Nie rozpamiętywano aż tak często śmierci Dumbledore'a, a w domu Weasleyów powróciła spora część dawnej atmosfery. Nikt już nie zamierzał zabić Malfoya, starali się go zrozumieć, chociaż średnio im to wychodziło.

Ginny, jeśli tylko była w towarzystwie Harry'ego, za każdym razem przytrafiały się różne wypadki.

Nikt się nie dowiedział o próbie ucieczki Harry'ego i chłopak też już więcej tego nie próbował, chociaż czuł się z tym okropnie. Wciąż miał świadomość, że Draco go obserwuje i czasem miał wrażenie, że to Malfoy chroni jego, a nie na odwrót.

Sprawa horkruksów nie poruszyła się ani o milimetr. Harry, Ron i Hermiona chcieli zacząć ich poszukiwanie zaraz po ślubie Billa i Fleur. Granger, na wszelki wypadek, wszędzie zabierała swoją torebkę, wypełnioną mnóstwem książek, rzeczami jej, Rona i Harry'ego.

Potter z każdym dniem czuł narastające zadowolenie Voldemorta, ale nikomu o tym nie powiedział. Nie wiedział, co Riddle planuje, ale był pewny, że odpowiedź poznają już niedługo.

Harry przetarł oczy. Słońce za oknem dopiero wschodziło, musiało być jeszcze rano. Faktycznie, zegar wskazywał kilka minut po siódmej.

- Wszystkiego najlepszego, Potter- usłyszał głos Malfoya.

Draco specjalnie czekał, aż Harry się obudzi. Chciał być pierwszym, kto złoży Potterowi życzenia z okazji ukończenia siedemnastu lat.

A z kolei Harry całkiem o tym zapomniał. Dziwił się, że ktoś taki jak Malfoy w ogóle wie, kiedy taki Potter ma urodziny. Siedemnaste... Nie miał już na sobie Namiaru!

- Dzięki, Malfoy- odparł zadowolony.

Ale zadowolony nie dlatego, że Draco złożył mu życzenia, tylko dlatego, że nareszcie mógł się teleportować, rzucać zaklęcia i mnóstwo innych rzeczy, nie zdradzając swojego położenia.

- Accio okulary- mruknął pod nosem, chcąc sprawdzić, czy Namiar na pewno już nie działa.

Okulary, choć leżały na półce zaraz obok niego, po chwili same się uniosły i upadły przed chłopakiem.

Teraz powinno być łatwiej. Gdyby uciekł wtedy, miesiąc temu, Voldemort na pewno by go znalazł. Ale teraz? Może powinien znowu spróbować?

Ale wiedział, że Malfoy mu na to nie pozwoli. Pilnował go bardziej, niż on sam siebie. Mógł go zabrać ze sobą. Nie był już na niego wściekły tak, jak po śmierci Dumbledore'a. Tolerował go, bo musiał.

Tylko, co Malfoy by zrobił, gdyby mu oznajmił, że znowu chce uciec? Nawet gdyby się udało, to pozabijaliby się w ciągu pierwszego dnia. Chociaż, właściwie to za kim stał Draco?

- Po której ty tak właściwie jesteś stronie, Malfoy?- zapytał spoglądając na Ślizgona, który na chwilę znieruchomiał.
- Po twojej, Potter- odparł całkowicie szczerze.
- Jesteś śmierciożercą- przypomniał, unosząc brwi.
- Jedyne, co mnie z nimi łączy, to to- powiedział, podwijają lewy rękaw bluzy, ukazując Mroczny Znak.- Ale tego już nigdy się nie pozbędę.

Harry zatrzymał wzrok na czarnym tatuażu. Był na swój sposób przyciągający, jeszcze nigdy nie widział go z tak bliska. A mógł podejść jeszcze bliżej. Coś go do niego przyciągało, może miało to związek z jego połączeniem z Voldemortem. Może to była pułapka, ale kto by się tym przejmował.

Nie wiedząc za bardzo, co robi, zeskoczył ze swojego łóżka i usiadł obok Malfoya. Ślizgon drgnął pod dotykiem chłopaka, kiedy Harry złapał go lekko za ramię. Cieszył się, że Gryfon w końcu poświęcił mu chociaż trochę uwagi. Ale czy to, co Pottera do niego przyciągnęło, musiało być jednocześnie tym, czego Draco tak nienawidził?

Zmiana stron || drarryWhere stories live. Discover now