30.

5.7K 566 540
                                    

Draco spędzał Harry'emu sen z powiek. A właściwie to jego brak, przez co obok Gryfona pojawiło się puste miejsce, niezapełnione przez śpiącego blondyna. Chyba za bardzo się do niego przyzwyczaił.

Było pewnie koło jedenastej, ale to nie przeszkodziło ani Harry'emu, ani Draconowi w udawaniu, że śpią. Malfoy nie miał w planach w ogóle opuszczać tego pokoju, Potter nie miał zamiaru wstać pierwszy, chociaż Merlin wiedział jaki był tego powód.

- Harry - zza drzwi rozległ się głos Hermiony. - Przyszliśmy z Ronem, chcieliśmy porozmawiać.

Gryfon westchnął, przewrócił się na drugi bok, po czym przylgnął do łóżka, jakby chciał się w nie wtopić. Nie miał ochoty na rozmowy z, pewnie już byłymi, przyjaciółmi. Po tym jak Ginny wróciła wczoraj do Nory bez ani jednej łzy na policzku, na pewno myśleli, że Harry wybrał ich. A on nadal nie zdecydował i nie miał zamiaru robić tego w najbliższym stuleciu - nie wyobrażał sobie przyjaźni z Ronem i Hermioną, jeśli nie mógłby później gdzieś zniknąć i odpocząć od wszystkiego w towarzystwie Ślizgona. Tak samo jak nie umiał wyobrazić sobie spędzania dni z Draconem, jednocześnie wiedząc, że Ron i Hermiona nie chcą go znać.

- Harry - tym razem Weasley próbował wyciągnąć go z pokoju. - Będziemy czekać na dole - westchnął, kiedy nie usłyszał odpowiedzi.

Rozległy się kroki na schodach, a Potter przez następne minuty nie ruszył się z miejsca. Spotkało się to z czystym zdziwieniem w szarych tęczówkach Ślizgona, co z kolei Harry skwitował uniesionymi brwiami.

Gryfon, mając już dość tej walki na spojrzenia, szybko wstał i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi najciszej jak umiał, nie chcąc, żeby usłyszeli to Ron i Hermiona.

****

- Dlaczego siedzisz na korytarzu?

Harry lekko podskoczył, słysząc nad sobą głos Ginny. Podniósł na nią wzrok, wymuszając nikły uśmiech.

- Pokłóciłem się z Malfoyem. Wiesz, jak to my - powiedział, próbując wykrzesać z siebie jakąkolwiek złość czy chociażby niechęć.

Ginny zmarszczyła brwi, ale się nie odezwała. Harry zmierzył ją wzrokiem i stwierdził, że wyglądała już trochę lepiej niż wczoraj.

Kilkanaście minut później Potter co prawda siedział już z Ginny nad brzegiem morza, ale myślami był całkiem gdzie indziej. Co chwila łapał się na oglądaniu się za siebie i spoglądaniu na Muszelkę, chociaż sam nie wiedział, czego spodziewał się zobaczyć. W roztargnieniu prawie pomylił imiona Dracona i Ginny, ale nic nie mógł poradzić na to, że z każdym kolejnym zdaniem zdarzało mu się to coraz częściej. Ginny albo tego nie zauważała, albo udawała, że tego nie słyszy.

Niezbyt chętnie opowiedział dziewczynie o tym, jak sobie radził, bo z jakiegoś powodu trochę ciężko było mu o tym mówić. A kiedy skończył, zaległa cisza, przerywana tylko cichym szumem fal. Harry nie miał pojęcia, o czym mógłby rozmawiać z Ginny, podczas gdy w myślach układał sobie kolejne przeprosiny dla Dracona.

- Co jest między tobą a Malfoyem? - zapytała w końcu Ginny.

Harry gwałtownie wciągnął powietrze, zaciskając dłonie na piasku. Był aż tak słaby w ukrywaniu emocji, czy nieświadomie powiedział wszytko na głos?

- Nic - odparł, może trochę za szybko.

Ginny przewróciła oczami.

- Chyba tylko moi bracia są na tyle mało inteligentni, żeby pomyśleć, że po pół roku spędzonym z Malfoyem nadal będziecie się rzucać sobie do gardeł - stwierdziła. - Poza tym widzę, że coś jest nie tak. Nigdy nie przejmowałbyś się jakąś głupią kłótnią z Malfoyem, a już na pewno nie dałbyś mu wygrać i nie oddałbyś mu pokoju.

Zmiana stron || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz