9.

8.2K 657 314
                                    

Harry leniwie otworzył oczy. Wszystko go bolało, ponieważ wczoraj nie chciało mu się nawet wstać z twardego fotela i przejść kilka metrów do łóżka. Przeciągnął się, chcąc pozbyć się bólu pleców. Nie pomogło, ale w tym samym czasie coś spadło na podłogę. Spojrzał w dół i zobaczył lusterko Syriusza, które jeszcze przed chwilą leżało na jego kolanach. Wczoraj, zanim zasnął, wpatrywał się w nie kilka, może kilkanaście minut. I może to było dziwne, może zwariował, ale wydawało mu się, że przez ułamek sekundy zobaczył w tym kawałku szkła niebieską tęczówkę, którą od razu skojarzył z Dumbledore'em. Ale bardziej skłaniał się ku wersji, że był to po prostu efekt zmęczenia.

Wstał i odrzucił lusterko na łóżko. Stary zegar na ścianie wskazywał dziewiątą. Przyklęknął przy torebce Hermiony i zaklęciem przywołującym wyciągnął z niej swoją koszulkę. Przebrał się i już miał schodzić do salonu, kiedy zatrzymał rękę na klamcę.
Wrócił do torebki, ale tym razem wyciągnął z niej spodnie i bluzę, konkretnie Rona. Przypomniał sobie o Malfoyu, Ślizgon też nie będzie do końca życia mieć na sobie tego samego.

Wyjmując ubrania, niechcący sprawił, że szczelnie zamknięte pudełeczko upadło na podłogę. Otworzył je, całe było wypełnione kanapkami. Harry uśmiechnął się pod nosem, Hermiona była niesamowita.
Granger musiała rzucić na pudełko jakieś zaklęcie, kanapki wydawały się być zrobione dzisiaj.

Zabrał pudełko ze sobą i wyszedł z pokoju. Zatrzymał się przed drzwiami obok i zapukał. Dziwnie się czuł, kiedy musiał pytać o pozwolenie, żeby wejść do pokoju we własnym domu.

- Wchodź, Potter- usłyszał trochę nieobecny głos Malfoya.- To nie ma sensu- dodał Ślizgon, kiedy Harry wszedł do środka.

Draco nawet na niego nie spojrzał, za to uważnie przyglądał się gazetom rozłożonym na biurku Regulusa.

- To nie ma sensu, Potter- powtórzył zamyślonym głosem.- Po co ten cały Regulus miałby wykradać medalion Czarnego Pana? Był śmierciożercą, ślepo za nim podążał.
- Syriusz kiedyś wspominał- powiedział po chwili namysłu Harry- że się przestraszył. Uciekł od Sam Wiesz Kogo, ale śmierciożercy go dopadli.
- To już coś, skoro wczoraj nie pamiętałeś nawet, że ktoś taki w ogóle istniał- zadrwił Malfoy.- Może poczekamy jeszcze tydzień, a ty przypomnisz sobie, że masz ten medalion w swoim pokoju?

Harry krzywo się uśmiechnął, ale po chwili zastygł w bezruchu. Pokój Syriusza, dwa lata temu. Był tu z Ronem i Hermioną. Pomagali Blackowi w porządkach. Znaleźli wtedy dziwny wisiorek, nie chciał się otworzyć, chociaż wszyscy próbowali, dlatego go wyrzucili. To był ten medalion. Trzymał go w rękach, Ron i Hermiona tak samo. Gdyby wtedy wiedział... Gdyby Dumbledore powiedział mu o wszystkim wcześniej... Chociaż Albus mógł wtedy sam o niczym nie wiedzieć. A teraz medalion mógł być właściwie wszędzie.

- Miałem- poprawił go Harry.- Był tu dwa lata temu, wtedy jeszcze nie wiedziałem, czym jest naprawdę. Wyrzuciliśmy go.

Malfoy spoważniał w ułamku sekundy.

- Miałeś go w rękach i wyrzuciłeś?- upewnił się Draco.- Na Merlina, Potter- westchnął.- Gdzie on teraz jest?
- Nie wiem- odparł po chwili.- Później pogadamy. A teraz trzymaj- mówiąc to, Harry rzucił chłopakowi ubrania.
- Co to jest?- zapytał Draco, przyglądając się bluzie.
- Ubrania Rona. Moje byłyby trochę za małe, więc znalazłem te- wyjaśnił spokojnie.
- Nie włożę tego!- zawołał z odrazą Malfoy, odrzucając materiał Harry'emu.
- Dobra- odparł.- Zobaczymy co powiesz za tydzień. Nie wyobrażam sobie, żeby taki arystokrata jak ty wytrzymał siedem dni w jednej, tej samej, podartej koszuli- znowu podał Malfoyowi ubrania.

Draco spojrzał na swoją koszulę. Miała kilka rozdarć, które powstały jeszcze na weselu, cztery dni temu. Ale miał założyć coś, co należało do Weasleya? Może Potter miał rację. Ale tylko może.

Zmiana stron || drarryWhere stories live. Discover now