18. (+)

902 48 3
                                    

- Hej Jaguar! - krzyknęła Dinah. Tak to jest z nią. Nie patrzy na zegarek tylko w chodzi do pokoju, jak ktoś chce spać. Mogła chociaż zadzwonić.

- Spieprzaj Jane - zakryłam głowę poduszką, a drugą w nią rzuciłam, 

- Nieładnie rzucać poduszką w swoja królową, Jauregui.

- Pieprz się. Jak byś nie widziała ja jeszcze śpię, więc możesz łaskawie stąd wyjść?

- Nie, od tygodnia się nie ruszasz stąd, więc przyszłam cię wyciągnąć.

- Mhm, powodzenia - więcej się nie odezwałam.

Nawet nie minęła chwila, gdy słyszę, jak Dinah się śmieję w tym samym czasie ja ląduję na ziemi.

- Kurwa Dinah, pogięło cię do reszty. - wkurzona na blondynkę wstałam, wzięłam ubrania, które blondynka mi naszykowała i poszłam do łazienki. Jak widać nie da mi spokoju. Miałabym to w dupie, gdyby nie fakt, że zrzuciła mnie z mojego łóżka. Ma racje leżę tak odkąd Archie wraz z Ally wyszli z mojego domu, czyli minął tydzień. Zrobiłam poranną rutynę i ubrałam się w czarne leginsy, szary t-shirt. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki.

- O wiele lepiej. Wcześniej wyglądałaś, jak trup. Jedyne co musisz zrobić to zakryć wory pod oczami.

- Nie mam ochoty się malować.

- Niech będzie, a teraz idziesz coś zjeść. Twój tata naszykował tobie śniadanie. - tak jak powiedziała Dinah. Tata naszykował dla mnie dwie kanapki z serem żółtym i pomidorem do tego jeszcze herbatę z cytryną.

Po zjedzeniu śniadania miałam iść do pokoju, gdyby ktoś mi nie zagrodził drogi.

- Co ty robisz?

- Jedziemy do mnie. Będzie tam Ally, ja i Normani. Wymyśliłam babski dzień we czwórkę.

- Normani też? - spojrzałam na nią dziwnie.

- Zgodziła się.

- Ty ją namówiłaś. Z własnej woli nie zgodziłaby się.

- No może

- No nie wierzę, Dianh Jane Hanse się rumieni.

- Nieprawda - spuściła wzrok, a ja się zaśmiałam - Chodź

Wzięłam telefon, portfel, klucze i wyszłyśmy z domu. Wsiadłam do samochodu Dinah i po chwili byłyśmy u niej.

- Dinah wróciła i przyprowadziła zgubę ze sobą.

- No wreszcie. Ile można czekać - podeszła do nas ciemnoskóra dziewczyna i pocałowała moja przyjaciółkę w policzek, a ta znowu się zarumieniła. Pokręciłam z uśmiechem głową.

- Chodź do salonu. Wszystko jest już naszykowane.

Weszłam do salonu, a Dinah jeszcze poszła do pokoju. Nie wiem po co i nie wnikam w to.

- No to zaczynamy! - krzyknęła przyjaciółka podnosząc butelkę wina. Zapowiada się ciekawy dzień.

***

Od jakiś pięciu godzin siedzimy w domu Hansen. Powiem tak, że dawno nie spędzałam tak czasu. Nawet Normani nie jest zła tak jak myślałam. Rozmawia z nami, śmieje się i tak dalej. Tak jak byśmy znały się długi czas.

- No to co zamawiamy pizze? - spytała Ally

- Jestem za. Zgłodniałam - na potwierdzenie zaburczało mi w brzuchu. Zaśmiałyśmy się na to.

- Dobra to ja idę zadzwonić, a wy wybierzcie jakieś film. - powiedziała Normani wychodząc.

- Co jest między tobą, a Mani? - spytała najniższa.

- Nic nie ma i nie sądzę, żeby coś było. - posmutniała

- Uwierz mi, że Mani też do ciebie czuje. Widać to gołym okiem.

- Nie sądzę. Traktuje mnie, jak siostrę. Mieszka już tu tyle czasu, że nie sądzę, żeby coś było między nami.

- Wybrałyście już coś? - spytała ciemnoskóra wchodząc do salonu.

- Nie możemy się zdecydować pomiędzy ,,Lasem samobójców", a ,,diabłem Inkarnacją"

- Jestem za tym drugim

W połowie filmu Normani przytuliła się do DJ. Słodko wyglądały razem. W tej chwili pomyślałam o Camili i mnie. Mogłybyśmy teraz się też przytulać, dawać sobie delikatne pocałunki, ale nie będzie tego. Nie ma nawet takiej opcji.

597 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenWhere stories live. Discover now