- Hej Jaguar! - krzyknęła Dinah. Tak to jest z nią. Nie patrzy na zegarek tylko w chodzi do pokoju, jak ktoś chce spać. Mogła chociaż zadzwonić.
- Spieprzaj Jane - zakryłam głowę poduszką, a drugą w nią rzuciłam,
- Nieładnie rzucać poduszką w swoja królową, Jauregui.
- Pieprz się. Jak byś nie widziała ja jeszcze śpię, więc możesz łaskawie stąd wyjść?
- Nie, od tygodnia się nie ruszasz stąd, więc przyszłam cię wyciągnąć.
- Mhm, powodzenia - więcej się nie odezwałam.
Nawet nie minęła chwila, gdy słyszę, jak Dinah się śmieję w tym samym czasie ja ląduję na ziemi.
- Kurwa Dinah, pogięło cię do reszty. - wkurzona na blondynkę wstałam, wzięłam ubrania, które blondynka mi naszykowała i poszłam do łazienki. Jak widać nie da mi spokoju. Miałabym to w dupie, gdyby nie fakt, że zrzuciła mnie z mojego łóżka. Ma racje leżę tak odkąd Archie wraz z Ally wyszli z mojego domu, czyli minął tydzień. Zrobiłam poranną rutynę i ubrałam się w czarne leginsy, szary t-shirt. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki.
- O wiele lepiej. Wcześniej wyglądałaś, jak trup. Jedyne co musisz zrobić to zakryć wory pod oczami.
- Nie mam ochoty się malować.
- Niech będzie, a teraz idziesz coś zjeść. Twój tata naszykował tobie śniadanie. - tak jak powiedziała Dinah. Tata naszykował dla mnie dwie kanapki z serem żółtym i pomidorem do tego jeszcze herbatę z cytryną.
Po zjedzeniu śniadania miałam iść do pokoju, gdyby ktoś mi nie zagrodził drogi.
- Co ty robisz?
- Jedziemy do mnie. Będzie tam Ally, ja i Normani. Wymyśliłam babski dzień we czwórkę.
- Normani też? - spojrzałam na nią dziwnie.
- Zgodziła się.
- Ty ją namówiłaś. Z własnej woli nie zgodziłaby się.
- No może
- No nie wierzę, Dianh Jane Hanse się rumieni.
- Nieprawda - spuściła wzrok, a ja się zaśmiałam - Chodź
Wzięłam telefon, portfel, klucze i wyszłyśmy z domu. Wsiadłam do samochodu Dinah i po chwili byłyśmy u niej.
- Dinah wróciła i przyprowadziła zgubę ze sobą.
- No wreszcie. Ile można czekać - podeszła do nas ciemnoskóra dziewczyna i pocałowała moja przyjaciółkę w policzek, a ta znowu się zarumieniła. Pokręciłam z uśmiechem głową.
- Chodź do salonu. Wszystko jest już naszykowane.
Weszłam do salonu, a Dinah jeszcze poszła do pokoju. Nie wiem po co i nie wnikam w to.
- No to zaczynamy! - krzyknęła przyjaciółka podnosząc butelkę wina. Zapowiada się ciekawy dzień.
***
Od jakiś pięciu godzin siedzimy w domu Hansen. Powiem tak, że dawno nie spędzałam tak czasu. Nawet Normani nie jest zła tak jak myślałam. Rozmawia z nami, śmieje się i tak dalej. Tak jak byśmy znały się długi czas.
- No to co zamawiamy pizze? - spytała Ally
- Jestem za. Zgłodniałam - na potwierdzenie zaburczało mi w brzuchu. Zaśmiałyśmy się na to.
- Dobra to ja idę zadzwonić, a wy wybierzcie jakieś film. - powiedziała Normani wychodząc.
- Co jest między tobą, a Mani? - spytała najniższa.
- Nic nie ma i nie sądzę, żeby coś było. - posmutniała
- Uwierz mi, że Mani też do ciebie czuje. Widać to gołym okiem.
- Nie sądzę. Traktuje mnie, jak siostrę. Mieszka już tu tyle czasu, że nie sądzę, żeby coś było między nami.
- Wybrałyście już coś? - spytała ciemnoskóra wchodząc do salonu.
- Nie możemy się zdecydować pomiędzy ,,Lasem samobójców", a ,,diabłem Inkarnacją"
- Jestem za tym drugim
W połowie filmu Normani przytuliła się do DJ. Słodko wyglądały razem. W tej chwili pomyślałam o Camili i mnie. Mogłybyśmy teraz się też przytulać, dawać sobie delikatne pocałunki, ale nie będzie tego. Nie ma nawet takiej opcji.
597 słów
ВИ ЧИТАЄТЕ
Wszystko wyjdzie na jaw - Camren
ФанфікиKażdy ma z nas jakieś tajemnice, prawda? Niektórzy boją się, że wyjdzie na jaw i zmieni to całe ich życie, a niektórzy powiedzą swoim przyjaciołom i się nic nie stanie. Każdy ma jakieś obawy. Takie właśnie odczucia ma Lauren Jauregui. Lauren - G!p g...