56 (+)

1K 38 3
                                    

Pov Camila

Od wyjścia Lauren minęło dobre kilka godzin. Martwię się o nią. Może mnie poniosło, ale miałam do tego powód. Może ja w jej wieku nie miałam takiego sprzętu, ale patrząc na inne dzieci, które zamiast bawić się na placu zabaw, siedzą na ławkach z telefonem w ręku. Gdy z Lauren miałyśmy dwanaście lat siedziałyśmy na huśtawkach. Przez jakiś czas rozmawiałyśmy sobie dokąd przyszła jakaś grupka znajomych. Praktycznie każda osoba gapiła się na ekrany. Coś tam miedzy sobą rozmawiali, ale w tedy uświadomiłam sobie, że jak ja będę miała swoje dziecko zrobię wszystko, żeby nie było uzależnione od sprzętu elektronicznego. Lepiej skończę o tym gadać, bo to zapewne nudne.

Wyjęłam telefon z kieszeni. Miałam nadzieje, że Lauren napisała do mnie, ale nic z tego. Jest jedenasta wieczorem. Carmen nie raz pytała o nią. Wymyślałam jakieś wymówki, ale dziewczynka nie jest głupia. Gdy poszłam poczytać jej bajkę na dobranoc spytała mnie: ,,Słyszałam jak kociłyście się w kuchni. Pogodzicie się, prawda?". W tedy mnie zatkało.

Siedziałam na ganku przykryta kocem od dobrej godziny. Nie jest zbyt ciepło, ale nie chce sama siedzieć w pokoju.

- Camila, co ty tu robisz? - spytał Chris

- Po co przyszedłeś?

- Lepiej będzie jak wejdziesz do środka.

- Czekam na Lauren - nawet nie chciało mi się spojrzeć na niego.

- Lauren na pewno tobie tego na powiedziała - usiadł koło mnie - ale były sytuacje w których Lauren znikała na kilka dni. W tedy musiała pobyć trochę sama, przemyśleć pewne sprawy. Podejrzewam, że te pół roku, które z nią jesteś dało jej teraz do myślenia. Nie w złym znaczeniu, oczywiście. Trochę ją to przytłacza. Zawsze jak wracała np. po trzech dniach od razu szła do pokoju nie odzywała się do nikogo. Nawet jak by dzisiaj wróciła może się jak dla ciebie dziwnie zachowywać.

- Nie rozumiem - odwróciłam się w jego stronę

- Może być skryta, nie odzywać się, a nawet może nie chcieć żebyś ją dotykała. Ona musi zrobić pierwszy krok.

W pewnym momencie zobaczyłam pewną postać. Nie widziałam kto to, bo jest ciemno, ale jej postura kogoś mi przypominała.

- Lauren? - zapytał Chris

- Ta, a kto inny? - spojrzeliśmy na nią

Niezbyt dobrze wyglądała. Miała podbite oko, z jej prawego kącika ust leciała stróżka krwi, jej kostki na dłoniach były całe czerwone.

-Nie mów, że znowu byłaś u niego?

- Nie mówię - powiedziała ostro i weszła do domu.

- Przecież wiesz, że tata tobie zabronił

- W dupie to mam

- Ostatni raz jak TAM byłaś i o tym się dowiedział dał tobie ultimatum. Kariera lub rezygnujesz z niej i wyprowadzasz się i będzie robiła co chcesz. W tedy będziesz mogła robić co chcesz.

- Jak zamkniesz swoją jadaczkę to o niczym nie będzie wiedział, a teraz nara

Nie wiem co w nią wstąpiło. Ja wiem, że Chris jest jej bratem i nie powinna go tak traktować. Nawet jak się czasami sprzeczają. To co pamiętam nigdy tak się nie odzywała do brata. Spojrzałam się na chłopaka. Nie było po nim widać, że Lauren coś takiego powiedziała, ale podejrzewam, że w środku go to boli.

- Nie martw się tym, Camila. Przyzwyczaiłem się. Dobranoc - i poszedł

Nie mam ochoty iść teraz do pokoju Lauren i na razie mieć jakikolwiek z nią kontakt. Położyłam się na sofie i przykryłam się kocem. Przez dobre trzydzieści minut rozmyślałam nad słowami dziewczyny. Przed zaśnięciem w głowie miałam jeszcze pytania na które niestety nie miałam odpowiedzi.

Czy to co przed chwilą się wydarzyło było przez mnie?

Dlaczego nie powiedziała mi o nielegalnych walkach?

Czy ma jeszcze jakieś tajemnice przede mną?

Czy nie lepiej jutro pojechać do siebie z Carmen dokąd Lauren ochłonie?

Na to ostatnie pytanie znam już odpowiedź.

616 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenWhere stories live. Discover now