75 (+)

466 41 3
                                    

Minął dzień odkąd nie ma kontaktu z Lauren. Nie raz do niej dzwoniłam lub pisałam, ale w ogóle się nie odzywa. W nocy praktycznie w ogóle nie śpię, bo co zasnę to przed oczami widzę jak Lauren walczy o życie w szpitalu.

A teraz robię w kuchni śniadanie dla mnie i reszty.

- Powinnaś odpocząć - usłyszałam za sobą głos. Przestraszona odwróciłam się w stronę głosu. Przede mną stał tata mojej dziewczyny.

- Wiem, ale nie mogę siedzieć bezczynnie. Nie wiem co się dzieje z Lauren. Nie odzywa się 

- Z Lauren jest wszystko dobrze. Nic jej nie jest

- Masz z nią kontakt?

- Nie, ale Ruby, babcia Lauren dzwoniła do mnie niedawno

- Gdzie ona jest? - zmarszczyłam brwi

- Dowiesz się jutro, a teraz mam tobie przekazać żebyś się spakowała. Dzisiaj w nocy mamy wyjechać.

- Ale gdzie? - jak mam się spakować, jak nie wiem nawet gdzie jedziemy.

Nie odpowiedział

Fajnie.

***

Od dziesięciu godzin z Billy'em, Carmen, Dj gdzieś jedziemy. W drugim samochodzie jedzie Mani, Ally, Archie i Roxy. Daje nawet sobie rękę odciąć, że dziewczyny wiedzą gdzie będziemy.

- Mamusiu, siusiu mi się chce - usłyszeliśmy zaspany głos Carmen

- Najbliższa stacja jest dopiero za dwie godziny - powiedziała Dinah patrząc na telefon.

- Wytrzymasz jeszcze trochę? - spytałam córki

Dziewczynka pokręciła głową na ,,nie".

Po trzydzieści minutach Pan Jauregui zatrzymał się gdzieś na poboczu. Wszyscy wysiedli z samochodu. Jakąś chwile później dołączył do nas drugi samochód.

- Coś się stało? - spytała Normani

- Nie, mała chciała... - nie usłyszałam dalej ponieważ z Carmen poszłam za drzewa.

***

- Gdzie my jesteśmy? - spytała dziewczynka wysiadając z pojazdu.

- Kojarzę to miejsce ze zdjęcia, które pokazywała mi Lauren 

- Witajcie w Tennesee! - powiedział Chris podchodząc do nas

- Po co my tu teraz przyjechaliśmy. Mieliśmy tu być dopiero za tydzień.

- Wiemy o tym, ale musieliśmy tu przyjechać

- Dlaczego?  - spojrzałam na przyjaciół

W pewnym momencie usłyszałam krzyk Carmen.

- Mami! - i straciłam ją ze wzroku

Odwróciłam się w tamtym kierunku, a moim oczom ukazała się czarnowłosą.

Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam jej wzrok na sobie, ale nie mogłam nic zrobić. Mam do niej za złe, że nie miałam z nią w ogóle kontaktu.

Po chwili poczułam jak po nogach mi coś leci i dość silny ból. Gdyby nie dziewczyny obok mnie podejrzewam, że upadła bym.

- Lauren... - wyszeptałam. Pamiętam to uczucie przy Carmen, ale teraz jest za wcześnie.

- Skarbie, co się dzieje - usłyszałam głos Lauren

420 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα