74 (+)

471 39 0
                                    

- Możemy porozmawiać? - spytałam się Dinah

- Co się stało?

- Za niedługo mamy wyjechać do Teneesse. Nie wiem jak mam to powiedzieć Camili, żeby tam ze mną zamieszkała. Powiedziała, że nie zostawi twoich rodziców. Mówiłam jej, że będziemy mogli ich odwiedzać lub oni nas, ale to nie zadziałało.

- Może jak zobaczy jak tam jest przekona się do tamtego miejsca. Carmen była by zadowolona.

- Nie chce zbytnio tu zostawać. Za dużo wspomnień mam z tym miejscem.

- Wiem o tym. Może jak poważnie z nią porozmawiasz to się zgodzi.

- O kim mowa - zobaczyłam jak Camila wchodzi do pomieszczenia

- O nikim ważnym, Mila - powiedziała DJ

- Nie wnikam. Wpadłam na pewien pomysł. - prawie skakała ze szczęścia.

- opowiedz nam - powiedziałam, a Camila zaczęła migać i mówić w jednym czasie

- Stwierdziłam, że wyjdziemy na razie do Tennessee, a gdy urodzę poczekamy z jakiś miesiąc i pójdziemy na dwa tygodnie na Kubę. Bardzo bym chciała  zobaczyć to miejsce.

- Pojedziemy tam obiecuje

- Zostawię was same - odezwała się Dinah

- Dlaczego?

- Ym. Muszę iść do sklepu po... - przerwała - po banany. Tak po banany, bo zjadłam ostatniego.

Widziałam jak Camila chciała to skomentować, ale powstrzymała się, a DJ bez dalszego gadania wyszła.

- Cami... - odezwała się. Unikałam jej ciekawskiego wzroku

- Coś się stało? - spytała

- Nic się nie stało, ale chciałam się spytać czy zmieniłaś zdanie na wiesz jaki temat - błagam, żeby znowu się nie obraziła

- Nie, nie zmienię zdania Lauren. Zrozum mnie. Ty będziesz miała blisko rodzinę, a ja muszę ich opuścić. A pomyślałaś o dziewczynach? One też tu będą

- Dziewczyny jadą z nami i zostają. Rozmawiałam już z nimi. Cami, proszę - w moich oczach zbierały się łzy. Dlaczego ona nie może mnie zrozumieć.

- To i tak nic nie zmienia. Nie chce i koniec - i poszła

Zrobiłam to samo co ona. Tylko ja wyszłam z domu, biorąc kluczyki do samochodu, telefon i portfel. Miałam tego wszystkiego dość. Camila nie rozumie mnie. A ja nie mogę tu zostać. Nie wiem jeszcze gdzie dokładnie jadę. Po prostu jadę tam gdzie koła mnie zaprowadzą.

Pov Camila
- Mamusiu, wiesz gdzie mami?

- Nie wiem, a patrzyłaś czy nie ma jej na przykład w kuchni ?

- Nie ma jej nigdzie - odwróciłam się do córki i spojrzałam na nią. Jej oczy się zaszkliły.

- Może poszła do sklepu. Idź się pobawić. Zadzwonię do Lauren.

Przytuliłam dziewczynkę. Carmen pobiegłam do swojego pokoju.
Wzięłam telefon do ręki i wybrałam telefon do czarnowłosej  nie odebrała. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale nic z tego, więc napisałam do niej wiadomość.

,,Lauren, gdzie jesteś"

***

- Dinah, jej dalej nie ma. A jak znowu coś się stało? - zaczęłam panikować 

- Mila ja rozumiem Ciebie, ale wiesz w ogóle dlaczego wyszło?

- Wiem - usiadłam na sofie i spuściłam  głowę. Do moich oczu napłynęły łzy.

- Opowiedz mi na proste pytanie. Dlaczego nie chcesz zamieszkać w Teeneesse? Tylko nie mów, że to daleko, bo to wiem, ale dla mnie to nie jest powód. - Spojrzałam się na DJ

- Boję się. Wiesz ile razy się przeprowadzałam. Jestem wdzięczna twoim rodzicom, że mnie zaadoptowali i nie chce ich opuszczać. Nie, aż tak daleko.

- Ja ciebie rozumiem. Mila, ale postaw się na jej miejscu. Podejrzewam, że jak byś chciała wyjechać na Kubę to Lauren po przemyśleniach zgodziłaby się. Zrobiłoby to dla Ciebie, bo Cię kocha i nie patrzyła by na siebie.

581 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenWhere stories live. Discover now