27 (+)

899 56 0
                                    

Dinah pomogła mi wejść do domu.

- Lepiej będzie, jak pojedziemy do szpitala. Uwierz mi Lauren.

- Dianh, ile razy byłam w takim stanie co? - nie odpowiedziała - No właśnie, więc teraz też będzie dobrze.

- Jak chcesz. Przypomnę tobie, że jutro mamy próbna maturę. Jak na niej będziesz to wiesz co z tego będzie.

- Wiesz, gdzie ja to mam. Jak będę to będę, jak nie to nie. Ważniejsza jest Carmen.

- Nie wiem, czy teraz będzie chciała tu przyjechać.

- Więc nie przyjedzie. Przecież jej nie zmuszę. - wzruszyłam ramionami. Dinah wyszła z domu, a ja jakoś doskoczyłam do sofy. Wyjęłam telefon i napisałam do starej koleżanki.

Ja:  Halsey mogłabyś do mnie wpaść?

Halsey: Oczywiście. Na pewno mam wziąć swoja torbę z rzeczami.

Ja: Jak byś mogła, byłabym wdzięczna

Halesy: Daj mi pół godziny.

***

- Cholera - przeklęłam, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. - Otwarte! - krzyknęłam

- Co znowu zrobiłaś? - usłyszałam głos Halsey

- Nic takiego. Mogłabyś zobaczyć co z nogą? - nie owijałam w bawełnę, bo to nie ma sensu

- Za nim to zrobię. Powiedz co zrobiłaś.

- Pobiłam się z jakimś gościem, okej. A teraz proszę cię, żebyś zobaczyła co z nią. - Zdjęłam buta w raz ze skarpetka. Mogę powiedzieć, że niezbyt ciekawy widok.

- Możesz nią ruszyć?

- Jak bym mogła nie dzwoniłabym do ciebie. - zaczęła naciskać w różnych miejscach. Dokąd doszła pewnej części stopy syknęłam z bólu.

- Powinnyśmy jechać do szpitala. Tutaj niezbyt ci powiem co się stało. Mogę się tylko domyśleć, że masz naderwane mięsień ze ścięgnem i skróconą kostkę. Najlepiej będzie, że przez trzy tygodni nie będziesz na niej stawała. Najlepszy będzie okład z lodu. Zaraz usztywnię tobie ją.  - wyjęła z torby bandaż - jak by się tobie nie poprawiało to dzwoń. Coś jeszcze? - spytała gdy wstała. Wstałam ze sofy i podwinęłam koszulkę - Lauren, one mogą być pęknięte i to nie tylko w jednym miejscu. Poczekam na Billy'ego i z nim pogadam.

- Jak byś nie zauważyła jestem pełnoletnia i sama mogę  decydować.

- Niestety jesteś nierozsądna i nie będę się ciebie o zdanie pytała.

- Rób jak chcesz i tak mnie nie zawieziecie.

- A może zadzwonię po Camile. Ona cię powinna przekonać.

- Skąd wiesz o niej?

- Z Dinah mam większy kontakt niż z tobą. Pamiętaj o tym.

390 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenWhere stories live. Discover now