57 (+)

670 48 0
                                    

Przez całą noc budziłam się co jakąś godzinę. Zastanawiam się czy nie wstać. Pójść po swoje i Carmen rzeczy i po prostu wrócić do domu. Nie będę przeszkadza Lauren. Niech przemyśli to co ma do przemyślenia i może się wtedy odezwie. Jest ósma rano, a ja bezczynnie leże i gamie się w sufit.

- Dlaczego życie musi być takie skomplikowane? - powiedziałam do siebie podnosząc się ze sofy

- Nigdy nic nie jest łatwe - usłyszałam za sobą. Przestraszona odwróciłam się w stronę Lauren, zdziwiona jej widokiem o tej godzinie. Nie czekając na dziewczynę poszłam do kuchni. Nalałam trochę wody do szklanki i napiłam się łyka. - Co cię ugryzło? - spytała obejmując mnie w pasie i całując mnie w policzek

- Mnie nie i odsuń się - wyswobodziłam się z jej ramion - Wracam z Carmen do domu - mówiąc to nawet nie spojrzałam na nią 

- Dlaczego? Chyba nie jest wam źle tutaj?

- Było dobrze, do wczoraj. A teraz przepraszam, ale muszą się szykować do wyjścia - ominęłam ją

- Camila, poczekaj. Mogę tobie to wyjaśnić? - chciała mnie zatrzymać, ale nie pozwoliłam na to

- Dość sporo wczoraj widziałam, Lauren 

Weszłam do pokoju Lauren i wyciągłam swoją torbę ze szafy. To samo zrobiłam z ubraniami od razu pakując je do torby. 

- Camila proszę cię zostać 

- Nie zmienię zdania - złapała mnie za przed ramie i odwróciła mnie w swoją stronę - puść mnie

- Nie, na początku mnie wysłuchaj

- Lauren... 

- To nie miał tak wyglądać, Camz

- Nie miało - spojrzałam na nią z uniesioną brwią - chyba nie pamiętasz jak potraktowałaś wczoraj brata. Rozumiem kłótnie między rodzeństwem, ale to co wczoraj widziałam było nie do pomyślenia. Gdybym była na miejscu Chrisa nie wybaczyłabym tobie tego, a teraz przesuń się

- Nie - no i na tle było jej odpowiedzi. Nie zdążyłam nic zrobić, ponieważ złapała mnie za policzki, złączając nasze usta w delikatny pocałunek - Camz, posłuchaj mnie - patrzyłam w jej zielone jak trawa oczy. Tak śliczne, że normalnie nogi się pode mną uginają. - to co się wczoraj wydarzyło było... - przerwała - pod wpływem emocji. Gdy miałam problemy z emocjami. Po prostu szłam na ring i walczyłam z innymi, żeby się ich pozbyć. Czasami była to jedna walka, ale zdarzały się też dwie lub trzy walki. Czasami zamiast walki waliłam w worek treningowy, który jest w siłowni na dole. 

- To nie wyjaśnia zachowania w stosunku do Chrisa. Ym... a może dałabyś rade... - zawahałam się iść nawet ze mną do psychologa. Może dałby radę tobie pomóc nad panowaniem emocji - spojrzałam na nią niepewnie

- Boisz się mnie? - spytała, a w jej głosie można byłoby usłyszeć nutkę paniki

- Nie powiedziałam tego - zmarszczyłam brwi zdezorientowana

- Widzę to w twoich oczach. Gdy cię dotykam też się spinasz. 

Nie odezwałam się. Nie mogłam. Miała racje. To co wczoraj zobaczyłam to mnie trochę przeraziło. Ja wiem, że nie skrzywdziła by mnie. 

- Tak myślała,. Lepiej będzie jak pójdziecie sobie. Pójdę po rzeczy Carmen i pojedziecie sobie do domu. Chce zostać sama - odwróciłam się do niej tyłem - Tylko wiedz, że nigdy nie zrobiłam bym tobie krzywdy, bo cię kocham. 

533 słów

Wszystko wyjdzie na jaw - CamrenWhere stories live. Discover now