🎄 20 grudnia 🎄

21 3 0
                                    

Nikt z nas już więcej nie wracał do tej rozmowy. W niedzielę po południu przyjechał po nas tato i pojechaliśmy do domu. Damian nawet nie raczył się pożegnać. Jechaliśmy samochodem słuchając zimowych piosenek, to już za kilka dni święta, nie mam pojęcia kiedy to zleciało.

- A teraz dzieciaki czeka na was niespodzianka w domu- powiedział Paweł, gdy wchodziliśmy do środka

- Nowy piesek ?- zapytała Hania

- Macie Lopusa, żadnego pieska na razie nie planujemy- zaśmiał się Paweł

Byliśmy już wszyscy dość mocno ciekawi, co na nas tam czeka. Rzuciłam butami w kąt i niemal co wpadłam do tego salonu

- Choinka ! - krzyknęła Gabrysia

U nas w domu zawsze późno ubierało się choinkę, choć mama powiedziała nam kiedyś że jak była mała to u nich choinkę ubierali tego samego dnia, co była wigilia, nie umiem sobie tego wyobrazić. Tyle roboty tego dnia, porządki, gotowania i że jeszcze mieli czas na strojenie choinki.

Dopiero jak rozpakowaliśmy kartony z bombkami, łańcuchami, światełkami, przypomniało mi się o dość ważnym sprawdzianie z biologii. Jak to się mówi, są rzeczy ważne i rzeczy ważniejsze. Akurat w tym momencie biologia nie była moim priorytetem, a noce są długie. 

Otwierając kolejne pudła powracało mnóstwo wspomnień. Zarówno dużo tych dobrych, jak i tych smutniejszych. Moje pierwsze własnoręcznie wykonane bombki i Mikołaj bez głowy, przez to że Lopus wywalił choinkę z trzy lata temu. Mama puściła świąteczną playlistę. Nie miałam ochoty jutro iść do szkoły, ale mama nawet nie chciała o tym słyszeć. Patrzyłam się na nią i zastanawiałam się, jak to teraz będzie. Kiedy przyjdą te wyniki i jak będzie wyglądało nasze życie w razie W. 

Usiadłam po 21 w salonie przy pięknie oświetlonej choince. Wzięłam ze sobą nawet mój podręcznik z biologii i miałam naprawdę najszczersze intencje, żeby go przeczytać, ale na stole leżał też album ze starymi zdjęciami. Możecie się domyślić, co w tym momencie było dla mnie bardziej interesujące. Album otworzył mi się na przypadkowym zdjęciu moim i Damiana w wesołym miasteczku

- Co robisz córuś ?- usiadła koło mnie mama niosąc gorącą czekoladę

- A dorwałam się do albumu

- Faktycznie oglądałam zdjęcia i zapomniałam schować, na coś ciekawego natrafiłaś ?

- Czy ja wiem ?

- O proszę zdjęcie Twoje i Damiana, kiedy to było z siedem lat temu spokojnie, chyba wtedy jeszcze byłam w ciąży z dziewczynkami

- Tak chyba było, że Ty albo byłaś już na końcówce ciąży, albo już urodziłaś. Pani Wioletta wzięła mnie i Łukasza na wesołe miasteczko

- A jak tam Twoja znajomość z Damianem ?- mama smutno się uśmiechnęła

- Nie ma tej znajomości- obojętnie wzruszyłam ramionami

- Myślałam , że to zauroczenie nim Ci dawno minęło, ale przekonałam się razem z Wiolą, że jednak nie

- Nawet jeśli mamo, to jest to zauroczenie jednostronne

- Nie wydaje mi się, pamiętam jak byliśmy razem na placu zabaw i on się mnie zapytał, czy możesz zostać jego żoną, byłaś wtedy jeszcze taka mała, myślałam, że pęknę ze śmiechu- mama się zaczęła śmiać

- Nigdy mi tego nie mówiłaś - to było dziwne uczucie, jakoś nie mogę sobie wyobrazić Damian, który by za mną szalał

- Był wtedy dzieckiem nie myślał rozsądnie- objęłam się ramionami

Merry Christmas EveryoneWhere stories live. Discover now