🎄 7 grudnia🎄

27 2 3
                                    

-  O której dziś wracasz ?- zapytała mnie mama, gdy latałam po pokoju. No nie moja wina, że akurat jak muszę już wychodzić do szkoły, niczego nie mogę znaleźć, albo wszystko jest porozrzucane po salonie.

- Dziś idę do Fabiana po lekcjach, mówiłam Ci

- Nic sobie takiego nie przypominam

- Na bank Ci mówiłam, może nie pamiętasz- byłam dość zdenerwowana, bo moje zadanie z matmy było w nieznanym miejscu, a moja liczna nieprzygotowań była mniejsza niż  0, ta już jednak jedyneczka wpadła.

- No nie wiem, może mam dużo na głowie i nie skojarzyłam, ale nie wracaj za późno i nie rób niczego głupiego

- Boże mamo tylko jedno Ci w głowie, ja tam idę się uczyć na sprawdzian, a nie romansować- wywróciłam oczami

- Wiem, jak to jest być młodym, sama robiłam głupie rzeczy, też miałam chłopaka i nauka to była ostatnia rzecz, którą miałam w głowie

- Nie masz się o co martwić, o jest i mój zeszyt z matmy, dobra mamuś lecę, to do wieczora- w przelocie ją cmoknęłam w policzek

Zawsze istniał jeszcze cień szansy, że jakimś sposobem się nie spóźnię. 

Jak weszłam do tej sali i zobaczyłam swojego chłopaka, chciałam żeby był piątek. A zapowiadało się na to, że spędzę z nim całe popołudnie. 

Lekcje minęły szybko i aktualnie czekałam na Fabiana, jak pożegna się ze swoimi wspaniałymi kolegami. Nie znosiłam ich tak samo bardzo, jak samego Fabiana

- To co mała, idziemy na autobus- to mała brzmiało tak, że myślałam że zwymiotuję

- Nie trzymaj mnie za rękę- wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku, aż jakaś starsza pani na mnie karcąco spojrzała. Czy to jakiś spisek na mnie ?

- O co Ci Magda chodzi ? Masz ostatnio same wąty do mnie, jesteś moją laską, więc mam prawo trzymać za rękę

- Tak, jasne ale akurat dziś rano spadłam z łóżka na tę rękę i mnie boli, dlatego nie chcę. Nie rozumiesz ?- wymyślanie kłamstw na poczekaniu, to była moja wszechstronna zdolność.

- Oj Madziu, nic nie mówiłaś, daj mi tę rączkę, pomasuję - z każdą sekundą irytował mnie coraz bardziej. 

- Aj daj spokój Fabian, nasz autobus jedzie- tą samą ręką z całej siły pociągnęłam go do środka. Idiotka, ale gościu się nie skapnął. Z kim ja się spotykam ? A może tak działa mózg faceta ? Oczywiście z poszanowaniem dla wszystkich wspaniałych mężczyzn <3, taaa na czele z Fabianem, ta ironia

Nie lubiłam przebywać w domu Fabiana, już nie z względu na samego Fabiana, ale ten dom był taki nieprzyjemny sam w sobie. Wszystko było czarnobiałe, nawet jego mama miała idealnie ułożonego koka i służbowy uśmiech. A ja nie znoszę perfekcji, może dlatego że sama jestem taka roztrzepana ? Tutaj każda rzecz musiała stać w idealnej odległości i pod odpowiednim kątem.

- Dzień dobry- przywitałam się

- O dzień dobry, yyy Ma-zaczęła, ale nie dokończyła. No tak zapomniałam wspomnieć, że nie umie pani Aleksandra zapamiętać mojego imienia. No chyba, że Fabian przyprowadza tu więcej dziewczyn niż tylko mnie. 

- Magda- skończyłam ze sztucznym uśmiechem. Nie umiem określić, czy mama Fabiana mnie lubiła, czy tylko udawała. Choć z drugiej strony lepiej żeby udawała, niż wprost pokazywała że mnie nie lubi. Ale mi jakoś nie zależy na jej sympatii.

- No tak Magda, Magda, pamiętam, jakbym mogła zapomnieć ukochaną syna

- No mama idziemy się uczyć, więc spadamy- odezwał się Fabian

Merry Christmas EveryoneWhere stories live. Discover now