Rozdział 41

745 68 46
                                    


Marzec należał do tych miesięcy, które nie były ani zimą, ani wiosną. Pogoda była tak zmienna, że czasem potrafiła doprowadzić do ogromnej irytacji. 

 Czarnowłosa dziewczyna o idealnie prostych włosach siedziała na krześle w swoim dormitorium kompletnie sama, zastanawiając się nad tym czy w końcu przyjdzie osoba, którą poprosiła za pośrednictwem kilku innych osób o wizytę tutaj. Wiedziała doskonale, że trochę mu to zajmie, skoro nie da się tak łatwo wejść przeciwnej płci do dziewczyn, ale jednocześnie była pewna, że on sobie poradzi. Inna możliwość nie istniała. Nie bez powodu praktycznie każdy na Olimpie go ma za jednego z najlepszych półbogów jakich ten świat widział. 

 Jej zielone oczy bez ustanku wpatrywały się w drzwi. Oczekiwała na ich ruch, choćby taki malutki. Prawdą było to, że się jeszcze nie spóźnił, lecz miała nadzieję, że przyjdzie odrobinę wcześniej. 

— Witaj, Perseuszu. — mruknęła z przekąsem, gdy zobaczyła go wchodzącego przez drzwi. 

 Zignorowała fakt, że jego szata zdawała się być w kilku miejscach jakby przypalona. 

— Ty! — wskazał na nią palcem. — Wtedy powiedziałaś mi, że mam iść do Snape...

 Może i był najbardziej odważnym półbogiem, jakiego znała, ale nadal jej zdaniem inteligencją w wielu przypadkach niezbyt grzeszył. 

— Tak. — odrzekła krótko. — Mamy dość sporo czasu, dlatego siadaj, a ja ci wszystko wyjaśnię od podstaw. 

 Syn Posejdona zmrużył lekko oczy, jakby powoli dochodziło do niego z kim tak naprawdę ma do czynienia. 

 Znał ten głos i te oczy. 

  — Czy my się znamy? — zadał pytanie, podchodząc bliżej. — Wiesz, musiałem przejść tutaj przez multum pułapek i chciałbym wiedzieć z kim lub z czym mam okazję rozmawiać. 

 W oczach czarnowłosej pojawił się niebezpieczny błysk, lecz zniknął on sekundę później, nim mógł to spostrzec Percy. 

 — Siadaj. — mimo tego, że Jackson był znacznie wyższy i po prostu wydawał się być bardziej silniejszy, spełnij w końcu jej prośbę, ponieważ w jej głosie było czuć coś w stylu władzy. — Wszystko zostanie wyjaśnione. 

— Kim jesteś i czego chcesz? — czarnowłosa mogła przyznać, że piorunujące spojrzenie po Posejdonie to on ma. — Mów. 

  Nie miał dosłownie żadnych podejrzeń czy pomysłów. Wszystkie wydawały się być równie głupie i bez sensu, dlatego czekał tylko i wyłącznie na jej odpowiedź. 

Miał stale wbity  w nią wzrok, więc kiedy raz mrugnął i zamiast niej zobaczył dziewczynę w wieku około trzynastu lat o kasztanowych włosach i zielono-złotych oczach, doznał po prostu tak zwanego szoku. 

 Już doskonale wiedział z kim do czynienia. 

Ale czy zamierzał coś zmienić ze swojego nastawienia z powodu tej informacji?

Zdecydowanie nie. 

 — Na bogów Olimpu, ciebie przysięgam, że nie spodziewałem się w tej zabawie. — mruknął pod nosem z uśmiechem.

 Może i przy nim wyglądała teraz jak totalne dziecko, ale nadal biła od niej ta energia. 

 — Thalia poprosiła mnie, bym tutaj przyszła. — wyjaśniła bogini. — Zaginięcie Annabeth nie jest czymś błahym, a zwłaszcza dlatego, że od jej zniknięcia upłynęło już trochę czasu. 

 Całe szczęście ulotniło się  z jego twarzy jak za pomocą różdżki. 

  Nikt nie odzywał się na jej temat w jego obecności, ponieważ wiedzieli, jaką to wywołuje u niego reakcję. 

— Ona żyje. — powiedział głosem, który powiewał zarówno taką pewnością jak i niepewnością siebie, że można było o tym mówić jako o czymś paradoksalnym

 — Nie ma jej w Hadesie. — skinęła głową na jego słowa. — Więc można wysunąć wniosek, że nadal żyje. 

 — Dlaczego tutaj jesteś? W jaki sposób niby stąd pomagasz? Nic pewnie nie robisz... — rzucił złośliwym tonem, czując jak powoli złe emocje zapełniają jego ciało. 

— Nie zapominaj z kim prowadzisz rozmowę, młody mężczyzno. — warknęła na jego słowa bogini łowów. 

 Może i miał jakiś szacunek do tej bogini, ale w tej chwili można powiedzieć, że całkowicie on zniknął.

 Był to dopiero początek rozmowy, a już można było stwierdzić, że do niczego dobrego ona nie doprowadzi. 


Niestety. 



_______________

Krotkie rozdzialy ale czesciej czyli wracamy do gownianego 1 tomuuuuu

Kolejny pewien za niedlugo bo ogolnie uznalam se spontanicznie ze bedzie daily do swiat jak dam rade

oczywiscie codziennie nie beda rozdzialy tutaj tylko takze inne ksiazki, ale XD no tutaj jeszcze z 3 razy czy nie wiecej na pewno bedzie rozdzial

napiszcie komentarz zostawcie gwiazdke dla motywacji zostawcie tak zwany slad po sobie

pozdrawiam wszystkich

jebac pis ogolem

do kiedys!


𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now