Rozdział 13

1.5K 113 47
                                    

Percy od momentu wejścia Harry'ego na salę, czuł stres. Nie gadał z panią Figg, mimo jej prób podjęcie rozmowy. Nie obchodziło go to. Czekał na zawołanie kogoś z sali. Był świadkiem, tak samo jak staruszka, tylko że on był raczej bardziej wiarygodnym świadkiem. Odskoczył od ściany jak oparzony, gdy usłyszał naciśnięcie na klamkę. "Czyli już po mnie przyszli" pomyślał. W drzwiach stanął sam Korneliusz Knot. Minę miał zdegustowaną, pomieszaną ze wściekłością, na co Percy poczuł niebywałą satysfakcję. Spojrzał srogim spojrzeniem najpierw na Percy'ego, a potem na panią Figg

— Zapraszam — mruknął robiąc gest

Gdy Percy przekroczył próg, zaczął coraz to bardziej współczuć Harry'emu. Sala była ogromna. Na jednej stronie znajdowało się coś w rodzaju trybun na stadionie, z tą różnicą, że te nie były wypełnione radosnymi kibicami - wszystko było zajęte przez cały Wizengamot. Uśmiechnął się jednak lekko na widok rozsiedzianego w fotelu dyrektora. Harry'ego z kolei dostrzegł przy czymś w rodzaju ambony co mają w kościele, tylko że bez mikrofonu, zapewne kompletnie nie używanego przez czarodziejów. Gdy tylko zobaczył Percy'ego cofnął się, dając mu jednoczenie miejsce. Pani Figg usiadła zaś na jakimś fotelu, pewbie wyczarowanym przez Dumbledore'a

— Perseusz Jackson... — rozbrzmiał oziębły głos Amelli Bones

Syn Posejdona cicho wzdrygnął się brzmienie własnego pełnego imienia, za którym nie za bardzo przepadał

— Co robiłeś dwudziestego sierpnia bieżącego roku, gdzieś koło godziny dwudziestej?

Percy zmrużył lekko oczy, wspominając tamten dzień. Do teraz pamiętał chłód jaki ogarnął wtedy jego ciało...  To dziwne uczucie bezradności i smutku... To było straszne i na pewno na długo zostanie w jego pamięci. Spojrzał na Amelię Bones

— Byłem razem z Harry'm na spacerze — odparł beztrosko

Knot wlepił w niego wzrok

— A, wyjaśnisz nam dlaczego nie wróciłeś do swojego domu? — spytał minister

Percy spojrzał kątem oka na Dumbledore'a, po czym westchnął

— Nie można przyjechać do przyjaciela w wakacje? — odrzekł sarkastycznie

Niektórzy czarodzieje zaśmiali się cicho pod nosem, lecz gdy Knot na nich spojrzał, od razu umilkli. Percy zaczynał czuć coraz to większą zabawę na tej oto sali. Wiedział, że są pewne granice, ale jak na razie nie zamierzał się bać czy dopiero co obawiać Korneliusza

— Tak, tak można — mruknęła Amelia Bones — A więc co wydarzyło się później

— Poszliśmy na plac zabaw, gdzie spotkaliśmy jednego kretyna...

— Do setna — warknął minister

— Zaatakowali nas dementorzy — mruknął od niechcenia Percy

— Zaraz, zaraz — warknął Knot — Skoro zaatakowali was dementorzy to jak wyjaśnisz fakt, że nikt nie namierzył twojego użycia magii?

Percy prychnął

— A czy ja mówię że używałem magii? — odparł, poczym cicho dodał pod nosem — To się nazywa debilizm

Kilku czarodziejów poruszyło się niespokojnie, niektórzy wymienili między sobą jakieś krótkie uwagi, spoglądając kątem oka na Percy'ego. Minister jak widać starał się to zignorować, co dawało niebywałą satysfakcję synowi Posejdona

— A więc... — zaczął stanowczym tonem Knot — Opisz dokładnie co się działo

"Miałem iść do setna, a potem znowu każe mi opowiadać" pomyślał zirytowany Percy.

— Zrobiło się ciemno i zaczęliśmy uciekać. W tunelu nas złapali, ale Harry użył patyka i nas uratował — streścił to jak najszybciej Percy

Niektórzy członkowie Wizengamotu zaśmiali się cicho pod nosem, z czego Percy od razu poczuł zadowolenie. Nie chciał pokazywać ministerstwu ani przez chwilę własnej obawy przed ich wyrokiem. Wolał się śmiać niż płakać.

— Jackson... — warknął groźnie minister — Czy nie pozwalasz sobie przypadkiem na za dużo?...

— Jestem pewny że nie, panie ministrze — przerwał mu syn Posejdona

— Sądzę, że się nie dogadamy — uśmiechnął się złośliwie Knot — Następny świadek!

___________________________

805 słów

Coś nie pykło z tą regularnością... :C... Skończyły mi się rozdziały na zapas, a gdybym miała znowu tak pisać pewnie zajęło by mi to jakoś do świąt, a nawet jeszcze dalej, co nie jest dobrą opcją. Dodatkowo moja wena ostatnio nieco ucierpiała i zniknęła, pojawiając się od czasu do czasu na jakieś pół godziny... A więc nawet jeśli bym chciała to raczej nie będę regularna, nie chcąc być rakiem. Nauka w tym roku serio daje mi popalić, a do tego mam pewne problemy prywatne, o których w małych kawałach wiedzą niektóre osoby. Będę wstawiała rozdziały jak coś napiszę w wolnym czasie. Może być co drugi dzień, co tydzień, co miesiąc... To niezbyt ode mnie nawet zależy. Ale skończę tą książkę zgodnie z obietnicą, więc nie bójcie się że ją zawieszę czy coś na zawsze. Będę starała się pisać co tydzień, jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie

Do następnego! :D
Oliwia <3

A i jeszcze jedno mam do was pytanie, chcecie perspektywę pierwszoosobową czy trzecioosobową? I ogólnie to jaką postać chcecie na początek?

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now