Rozdział 3

2K 148 22
                                    

Tą noc można zaliczyć do najcięższych, których Harry przeżył w życiu. Tak, naprawdę to miał nawet wrażenie że w ogóle nie spał. Zdziwił się gdy zobaczył lekkie promienie słońca padające z okna. Podskoczył lekko gdy Percy gwałtownie się obrócił. Westchnął podirytowany łapiąc w rękę list, który przyniosła mu Hedwiga. Nie cieszył się na ten list, jak na razie każdy jaki dostał od Syriusza (od niego był ten list) był nudny, całkowicie pozbawiony żadnych choćby choć trochę ciekawych informacji. Rozerwał kopertę, jednocześnie zrzucając Percy'ego z łóżka. Syn Posejdona upadł na podłogę z trzaskiem

  — Na Zeusa... — odparł zaspanych głosem — Co się dzieje?!

— Nie krzycz — skarcił go Harry — Jak chcesz dłużej pospać, to radzę ci nie chrapać i ...

— To nie moja wina! — zaperzył się Percy, już całkowicie energicznie wstając z podłogi — Ty też chrapiesz!

— Ja! No co ty nie powiesz!

— Nie... — zaczął heros, lecz przerwał bo obydwoje usłyszeli kroki na schodach

— Kładź się — wyszeptał okularnik

Percy położył się na łóżku, a Harry pośpiesznie schował list pod poduszkę. Ktoś coś przekręcił w zamku i po chwili stanął w drzwiach. Czarodziej i syn Posejdona nie wiedzieli kto to do licha jest. Milczeli i po chwili zobaczyli kaskadę różowych jak guma do żucia włosów nad ich twarzą

— Wiedziałam, że nie śpicie — powiedziała Nimfadora uśmiechając się szeroko

— Co tu robisz? — zdziwił się Percy

Tonks przejechała otwartą dłonią po twarzy

— To chyba jasne co nie? — spytała — Jestem tu z Zakonem po was

— CO? — wymknęło się Harry'emu

— Nie tutaj — mruknęła młoda auror

— To gdzie? — wkurzył się okularnik

— Potem

Potter ponownie otworzył usta, lecz Percy mu je zamknął jednym spojrzeniem. Oboje wygramolili się z łóżka w piżamach.  Okularnikowi wciąż cisnęło się na usta jedno bardzo ważne pytanie

— Co z Dursley'ami? — spytał

Nimfadora prychnęła

— Co z tymi mugolami? — odparła ironicznie — Oczywiście, że się nimi zajęliśmy

Percy zmarszczył czoło

— Co im zrobiliście? — spytał

— Trochę proszku natychmiastowego snu i już mogę wam zagwarantować że będą spać minimum do piętnastej — wyjaśniła

— Dobrze wiedzieć — mruknął Harry

— Idźcie się przebrać — zakończyła rozmowę młoda auror

Wyszła z pokoju zostawiając ich samych sobie

— Trzeba byłoby jej posłuchać — stwierdził Percy


Po około dziesięciu minutach oboje wyszli przed Privet Drive całkowicie gotowi. Harry nie potrafił ukryć swojego zirytowania, wszyscy patrzyli na niego jakby zrobił coś złego! Sprawy nie polepszył Moody, który jedynie lekko łypnął spode łba na Pottera i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Jedynie Nimfadora wydawała się lekko radosna, ale to raczej było u niej normalne

— A, więc — zaczął Moody — przybiliśmy tutaj by bezpiecznie przetransportować Harry'ego i Percy'ego. Tutaj ich dobro jest teraz najważniejsze, do siedziby dotrzemy na miotłach....

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now