Rozdział 50

561 45 31
                                    




Ogień w kominku szalał wściekle, opanowując swoim ciepłem całe pomieszczenie. Kolory mieniły się wściekle - pomarańczowy, żółty, nawet namiastka niebieskiego zdawała się być przez ułamek sekundy widoczna.

Minęło kilka miesięcy odkąd rozpoczęła udawanie uczennicy Hogwartu i na razie ku jej zadowoleniu żadnej większej uwagi nie zwróciła. Wszystko szło zgodnie z jej idealnym planem, więc nie miała na co narzekać.

Jedynym jej zmartwieniem mogło być same odkrycie prawdy przez jej ojca, który dosłownie nienawidził, gdy nieśmiertelni wplątywali się w losy śmiertelnych, ale jak na razie nie wiedział i musiał się niepotrzebnie dowiadywać.

— Raven, prawda? — blondwłosa krukonka usiadła obok niej.

Zdziwiła się odrobinę, lecz nie chciała tego po sobie pokazywać, więc po prostu spiorunowała towarzyszkę swoim wzrokiem, będąc pewna tego, że odejdzie.

Jednak ona dalej siedziała i nic nie zwiastowało zmiany jej położenia.

— Tak. — odpowiedziała ostatecznie niezwykle ozięble, jasno sugerując, że nie jest zadowolona z tej rozmowy.

— Dlaczego nie nawiązujesz z nikim żadnego kontaktu? — spytała się jej bez żadnego wahania, wpatrując się w nią swoimi piwnymi oczami.

— Bo tego nie potrzebuję. — zdawkowa odpowiedź nadeszła kilka sekund później.

Chciała, żeby ona jak najszybciej odeszła od niej i dała jej święty spokój. Nie chciała tutaj znajdować żadnych przyjaciół. Nie miała kompletnie takich zamiarów. Cel przybycia do Hogwartu był zupełnie inny i nie mogła pozwolić sobie na zboczenie z kursu.

Chociaż czy nawet jeśli nie ta misja, to chciałaby z kimkolwiek się zaprzyjaźniać? Miała swoje łowczynie i irytującego brata.

— Uważam, że to nieprawda. — spojrzała na nią, czekając na kontynuację wypowiedzi. — Potrzebujesz towarzystwa innych. Widzę po tobie, że jedna część ciebie pragnie tego, a druga zaś za wszelką cenę chce powstrzymać to pragnienie.

— Nie znasz mnie. — pokręciła głową. — Mylisz się.

Blondynka zaśmiała się, jeszcze bardziej ją dziwiąc.

— Czytam z ciebie jak z otwartej księgi. — powiedziała, na co ona zmrużyła oczy. — Ale nie martw się, wciąż idealnie wszystko maskujesz.

To wszystko stawało się coraz to dziwniejsze z każdą chwilą.

Nigdy nie znalazła się w podobnej sytuacji, to było coś zupełnie innego.

— Nie rozumiem. — odrzekła w końcu, nie wierząc w to, co właśnie powiedziała. — Mam rozumieć, że twoim ostatnim zajęciem było prowadzenie obserwacji na mnie? 

 Uśmiechnęła się z tajemniczością. 

— Być może.


***


— Dlaczego sądzicie, że ten kretyn nie żyje? — Nico powiedział rozdrażnionym tonem. — Wiedziałbym, gdyby tak było. 

— Niby jakim prawem? — Harry rzucił bez większego zastanowienia, lecz po chwili dotarło do niego. — Nie pomyślałem. — dodał. 

— Ostatnio trudno z tym u ciebie, Harry. — odrzekł Leo, wywołując dziwne spojrzenie Pottera. — Ale nie ma czasu, chodźmy szybciej. 

 — Percy trwale go nie uszkodzi. — zapewnił syn Hadesa. —  Chociaż jak wspomni coś o Annabeth...

— To Aguaman urwie mu głowę. — dokończył Valdez. — A jak tego nie zrobi, to mu pomogę. 

 — Możecie przestać rozmawiać o zabiciu mojego przyjaciela? — rzuciła ze złością Hermiona. 

— Od kiedy się pogodziliście? — Harry zdziwił się. — Byłem przekonany, że...

— I masz rację, nie pogodziliśmy się. — przerwała mu. — Ale czasem pewne wydarzenia powodują, że trzeba schować urazy. 

Nico prychnął, słysząc te słowa. 

 Gdy doszli do Pokoju Życzeń, wszystko było już niesamowicie proste. Wystarczyło wykonać tylko doskonale im znaną procedurę. 

 I ku ich szczęściu nic tego nie przeszkodziło. 


***


— Powiem wszystko mojemu ojcu! — Draco krzyknął na Dolores od razu po tym, jak ta poinformowała go o tym, że prosi go o rozmowę. — Nic nie zrobiłem. 

 — To znaczy, że nie powinieneś mieć niczego do ukrycia. — uśmiechnęła się ironicznie, następnie wskazując na krzesło. — Usiądź grzecznie. 

  Zajął miejsce naprzeciwko niej z ogromną złością wypisaną na twarzy. 

 — Może herbaty? — spytała z przesadzoną słodkością w głosie. 



__________________________________

Trochę się porobiło cnie

Mial byc dluzszy, ale ja wiem ze wolicie krotsze i czesciej, wiec no

powiem ze mam juz czesc kolejnego i uwaga za niedlugo przygotujcie sie na mocne percabeth 

ale czy to oznacza powrot ann to sami zobaczycie hahaha

dobranoc, bo w sumie jest 0:50, ale dla mnie to dopiero poczatek cnie

do zobaczenia, kocham was wszystkich dziekuje ze jestescie naprawde

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now