Rozdział 46

659 55 40
                                    


  Promienie słoneczne przebijały się przez szyby, otulając swoim blaskiem całe pomieszczenie. Wszystko wyglądało tak idealnie, tak nieskazitelnie, że aż ciężko było uwierzyć w to, że tak naprawdę tak zupełnie nie było. 

 Feniks o imieniu Fawkes patrzył ze smutkiem na swojego właściciela, którego mina była w zupełności poważna, gdy zapisywał zdania czarnym atramentem swojego pióra na białym pergaminie. Od czasu do czasu marszczył w zastanowieniu czoło, ale po tym od razu wracał do wcześniej wykonywanej czynności. Na jego haczykowatym nosie spoczywały okulary, który były znane każdemu z tej szkoły. 

 Kiedy skończył,  machnął nad kartką swoją różdżką - kartka natychmiastowo zniknęła po krótkim mignięciu jasnego światła. 

— Przykro nam będzie opuszczać mury tej szkoły, prawda Fawkes? — spojrzał na swojego towarzysza z krótkim westchnięciem. 

 Podszedł do regałów z książkami, by wziąć ostatnie najbardziej potrzebne mu rzeczy, po czym usiadł na krześle i jak nigdy nic wyczekiwał na przybycie jednej osoby lub dwóch - zakładał, że obie opcje są równie prawdopodobne. 

 W pewnym momencie już był bliski myślenia, że chyba tak szybko do tego nie dojdzie, gdy nagle zobaczył w końcu kobietę i mężczyznę, którymi ostatni czasy szczególną sympatią nie darzył. 

— Ooo Dolores, Korneliusz. — wstał, podając im dłoń. — Jak miło was widzieć. 

 Uśmiechał się nadal, mimo widocznego wykrzywienia na twarzy obojga. 

— Chciałbym powiedzieć to samo Albusie, ale niestety wtedy bym skłamał. — rzucił minister tonem, który u normalnego przeciętnego człowieka natychmiastowo spowodował zniknięcie jakichkolwiek miłych zachowań. — Nie przyszedłem tutaj na żadną miłą pogawędkę. 

 — Doprawdy? — udał zdziwienie. — Nie przestajesz mnie zaskakiwać, Korneliuszu. Codzienne życie z tobą musi być usłane  masą niespodzianek. 

 Nim oni mu zdążyli odpowiedzieć, wyczarował im parę krzeseł i gestem wskazał im, by usiedli. 

 — Mam nadzieję, że nie będziesz żywił do mnie żadnej urazy. — zaczęła Dolores swoim przesłodzonym głosem. — Poinformowałam Korneliusza o twoich podglądach i o tym kogo przyjąłeś do Hogwartu ponieważ wykonywałam swoją pracę. 

— Oczywiście. — powiedział, patrząc na nią z głęboko ukrytą pogardą.

 Przez kilka sekund panowała cisza - wydawało się, że Dolores oraz Korneliusz myśleli, że on rozwinie bardziej swą wypowiedź lub chociaż spróbuje naprostować sytuację. 

— Dolores prześwietliła dokładnie Perseusza Jacksona, Leona Valdeza oraz Nico di Angelo. — Knot odrzekł, czekając na reakcję dyrektora. — Po czym poinformowała mnie o tym do jakiego wniosku doszła i chciałbym spytać jakim prawem w tej szkole uczy się troje nastoletnich czarodziejów, nie posiadających brytyjskiego obywatelstwa?

— Odpowiedź cię pewnie niestety zawiedzie drogi Korneliuszu, lecz ich nauczyciel z ich kraju jest moim dobrym znajomym i ja tylko wyświadczam mu przysługę, pozwalając tej trójce  na naukę w Hogwarcie, w którem jestem dyrektorem, o czym ma nadzieję, że nikt nie zapomniał. 

 Minister starał się nie wzdrygnąć pod jego wzrokiem. 

— Starałem się wcześniej przymknąć oko na ich uczestnictwo w Turnieju Wielomagicznym*, lecz teraz jestem zmuszony nalegać na dowiedzenie się czegoś więcej. 

— Pragnę dodać, że pan Jackson zdaje się mi być nie do końca zwykłym czarodziejem... — zaczęła Umbridge. 

— Ponieważ nie dowiedziałaś się o nim niczego upokarzającego po dodaniu odrobiny veritaserum do herbaty, Dolores?  — zaśmiał się. — Perseusz Jackson jest zwyczajnym uczniem tej placówki. 



*w mojej ksiazce byl turniej wielomagiczny, a nie trojmagiczny 

______________________________________

Wiem, że krótki rozdział, ale chciałam umilić wam ten dzień dzisiejszy, pełen pewnie niezręcznych sytuacji przy dzieleniu opłatkiem

Dostałam nominację, o której wiem, lecz odpowiem w kolejnym rozdziale, bo w tym nie zdążę - chce wstawić przed 0.00 bo wiecie dalej ciągnę to daily hahah

Wesołych świat ogólnie i tutaj możecie się pochwalić do dostaliście >>>

Pamiętajcie o pozostawieniu gwiazdki oraz komentarza dla motywacji

Do zobaczenia, kocham was

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now