Rozdział 11

1.5K 97 16
                                    

Percy zwykle nie bywał zły, zazwyczaj po prostu był zły bądź wściekły przez krótką chwilę, po jakieś godzinie wybaczając wszystko, ale to czego dopuścił się Ron przebiło wszelkie jego oczekiwania. Harry na szczęście o niczym nie wiedział, mimo wszystko wolał by sprawa została zakończona pomiędzy nim, a Ron'em bez wiedzy innych. Nie mówił tego nawet Leo, osobie której powinien właśnie powiedzieć wszystko. Odkąd Harry się obudził starał się go omijać jak ognia, co jako tako mu nawet wyszło. Jednak w końcu musiał się z nim spotkać, czy to nie na Grimmauld Place 12, to w ministerstwie magii. Miał być jako świadek użycia czarów przez nieletniego, w tym przypadku właśnie Okularnika. Tak szczerze to wszystko nie było takie trudne, przechodził w życiu o wiele gorsze i niebezpieczniejsze rzeczy, w każdym razie na pewno gorsze niż stawienie się na przesłuchaniu, od którego będzie być może zależeć nawet większość jego życia. Nie czuł się ani zestresowany czy jakkolwiek przerażony całą sytuacją. Może w głębi serce lekko współczuł Harry'emu, ale wolał tego nie ukazywać. Dlatego też jego ciśnienie jakoś mocno wysoko nie podskoczyło gdy usłyszał słowa Kingsley'a, w przeciwieństwie do innych

— Na brodę Merlina... — pan Weasley spojrzał z przerażeniem na zegar — Dziękuję ci bardzo Kingsley...

Obrócił się natychmiast i poszedł w kierunku windy, chwilę potem dołączył do niego o podobnym poziomie ciśnienia Harry. Percy stał przez chwilę unosząc w geście zdziwienia brew. Podszedł za nimi gdy wreszcie do jego mózgu dotarła informacja, o prawdopodobnym spóźnieniu na przesłuchanie. Wszedł do windy w ostatnim momencie, nie chcąc złapać spojrzenia Harry'ego. Winda zaczęła w nieco powolnym jak na czarodziejskie windy prędkością wznosić się do góry. Tym razem Percy niczego nie skomentował, czy broń boże powiedział. Nie interesowały go nawet latające nad jego głową coś w rodzaju papierowych samolocików. Nie słuchał tego jak pan Weasley cierpliwie tłumaczył Harry'emu do czego służą te właśnie samolociki. Chciał iść na te przesłuchanie zrobić, powiedzieć co powiedzieć i wrócić na Grimmauld Place 12, nie mówiąc już o zakończeniu tej głupiej misji. Tęsknił z każdym dniem coraz bardziej za mamą, którą nie widział już od ponad roku...

— Jesteśmy — oznajmił pan Weasley

Percy wyszedł razem z Harry'm z windy rozglądając się po tym piętrze. Nie było na nim prawie nikogo, poza kilkoma czarodziejami rozmawiającymi o czymś przyciszonymi głosami. Nie wyglądali na ani trochę miłych, czy choć trochę takich do których od razu by ktokolwiek poszedł w razie zgubienia się w jakimś na przykład wielkim mieście. Mieli na sobie długie zgniłozielone, bordowe, granatowe czy czarne szaty z tiarami w takim samym kolorze. Na twarzach mieli raczej poważne miny, które dodatkowo zwiększyły się na ich widok

— Na Merlina... Cały Wizengamot? — kolory zeszły z twarzy Artura — Idź Harry, nie mogę z tobą iść dalej — następnie zwrócił się do Percy'ego — Ty Percy, poczekasz przed drzwiami, wejdziesz gdy cię zawołają

Percy przytaknął, nie mówiąc ani słowa. Poszedł w kierunku tych czarodziejów, a zanim wcześniej żegnający się z panem Weasley'em Harry. Czarodzieje weszli do środka, a zanim poszedł okularnik. Percy oparł się luźno o ścianę, czekając aż ktoś go zawoła. W tej chwili trzymał mocno kciuki za tym, by Harry'emu wszystko się udało. Nie chciał mu źle życzyć, szczególnie po tym, że prawdopodobnie on sam by nie poradził sobie z Dementorami. Dlatego więc czuł, że ma do spłacenia coś w rodzaju długu, lecz zaś nie do końca... Nagle usłyszał rozmowę. Ktoś wyszedł z windy. Natychmiast się wyprostował i dojrzał Dumbledore'a oraz panią Figg! Nie spodziewał się ich w żadnym, nawet tym najmniejszym stopniu

— Eee... Dzień dobry? — powiedział zdziwiony Percy

— Już weszli? — spytał z powagą dyrektor

— Emm... Tak, mi kazał pan Weasley tu czekać — odpowiedział

Dumbledore skinął na panią Figg, a sam wszedł do środka pozostawiając panią i Percy'ego samych

__________________________________

693 słowa

Jeden z krótszych rozdziałów, których będę się starała z reguły uniknąć. Na razie jestem regularna, z czego no...

Wracając do tematu moim zdaniem ten rozdział jest nieco zły... W sensie jest nudny i taki ogółem zepsuty... Z resztą ocenę pozostawiam wam, bo ja ogółem mam bardzo niską samoocenę co czasami bardzo widać w moim prawdziwym życiu. Następny rozdział to już na pewno przesłuchanie xd

Do następnego! 😀

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now