Rozdział 26

1.4K 117 85
                                    

Ważna notka na końcu ;)

Następnego dnia gdy wstali o dziwo zauważyli leżącego w łóżku Seamusa.

Z jednej strony się ucieszyli, ale obawiali się, a już szczególniej Harry i Leo, że Finnigan komuś powie to wszystko co się wydarzyło tej nocy. Niczego nie ułatwiał Neville, który zadawał niekomfortowe pytania. Mimo wszystko jakoś udało im się z tego wykręcić i wyszli z dormitorium na śniadanie. 

Oczywiście Percy przez większość drogi, wolał milczeć. Odpowiadał jedynie całkiem ostrożnie na pytania głównie Neville i Deana. Leo i Harry stwierdzili, mimo własnej chęci wtrącenie czegoś od siebie, milczeli. 

Gdy usiedli przy stole w Wielkiej Sali, pierwsze co rzuciło się w oczy Harry'emu było... 

- Leo! - szturchnął syna Hefajstosa. 

Valdez odwrócił się w jego kierunku, masując miejsce uderzenia. 

- Nie jest ciosoodporny... - mruknął. - Co najwyżej ognioodporny, ale wiesz... 

- Patrz na Merlina! - wybraniec rozejrzał się po czym pokazał mu, tak by nikt nie widział, palcem na stół Slytherinu. 

Koło Draco oraz Pansy siedziała osoba, której nad miejscem pobytu zastanawiał się przez pewien czas zarówno Potter jak i Leo. 

Z Malfoyem prowadził sobie swobodną rozmowę Nico di Angelo, we własnej osobie. 

- Co on tam... - zaczął Harry. 

- Ja mam wiedzieć. - prychnął Leo. - Jak chcesz go spytać to powodzenia. 

Okularnik rzucił mu zirytowane spojrzenie. 

- Dobra. - odparł i wstał z krzesła. 

- Dobra. - wzruszył ramionami  Valdez.

Harry ostatni raz spojrzał na herosa, po czym ruszył w kierunku stołu Ślizgonów. Kiedy zniknął z jego pola widzenia od razu namierzył wzrokiem Freda i Georga. 

Miał do nich ciekawą propozycję. 

- O ile zakład, że będzie afera? - odparł do bliźniaków. 

Na twarzach Weasleyów pojawił się uśmiech.

- No nie wiem Leo... - odrzekł, udając zastanowienie Fred. - No nie wiem... Mama by nie była zadowolona z takich zakładów...

Syn Hefajstosa wyszczerzył się. 

- To o ile galeonów? 

Fred spojrzał na niego. 

- Pięć galeonów. - odparł, a George kiwnął głową zgadzając się z nim. 

Valdez spojrzał na wciąż zmierzającego ku stołu Ślizgonów Harry'ego. 

- Zobaczmy co się stanie. - powiedział w ich kierunku, po czym podobnie jak bliźniacy zaczął obserwować każdy ruch Pottera. 

Okularnik szedł pewnym krokiem do stołu, w którym siedział Nico wraz z Malfoyem i resztą tych, za którymi on podobnie jak większość jego znajomych nie przepadała. 

Po drodze wiele uczniów spoglądało na niego na początku ze zdziwieniem, a potem od razu z zamyśleniem, myśląc pewnie co on na Merlina wyprawia. 

Na twarzy Dolores Umbridge, na widok zmierzającego Harry'ego w kierunku Draco, pojawił się uśmiech. 

- Co tutaj robisz? - spytał Potter, stojąc na przeciwko siedzącego Nico. 

Syn Hadesa, Malfoy oraz większość Ślizgonów spojrzała na niego ze zdziwieniem.

- Di Angelo sięgnął po rozum do głowy. - odparł z szyderczym uśmiechem Malfoy. - Jak się okazało dla niego jeszcze nie było za późno. 

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now