Rozdział 31

1.2K 105 19
                                    


 Bliźniacy wlecieli do sali, rzucając gdzie popadnie zaklęciami. Uczniowie śmiali się, jak nigdy, zaś profesor Umbridge poczerwieniała. Była wściekła, co ciężko było nie zauważyć. 

— Co się dzieje na Merlina! — krzyknęła. 

 Leo uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc jak złość ropuchy narasta z każdą sekundą. O to mu razem z bliźniakami chodziło. Mimo tego, że kobieta zdawała się być już na skraju wytrzymałości, to nikt nie chciał przerywać tej cudownej zabawy. Każdy miał radochę. 

— FROGERRUS PYSKALLA! — Fred wycelował różdżką prosto w profesor. 

 Już po kilku sekundach zamiast nauczycielki na ziemi znajdowała się gigantyczna szara ropucha. Płaz wydał z siebie kilkakrotnie dźwięk, po czym spróbował uciec. 

 Uczniowie byli przez kilkanaście sekund dosłownie w szoku, ale po chwili kilku wybuchło śmiechem i to właśnie ich tropem poszła reszta. Nikt nie patrzył teraz na konsekwencje, nawet jeśli najgorsze miało się wydarzyć za dosłownie chwilę. 

— Profesor McGonagall byłaby dumna. — rzucił, śmiejąc się Harry. 

 Cała radość zniknęła z twarzy każdego dosłownie kilka sekund później. Wybraniec dosłownie wykrakał. 

 Drzwi do sali otworzyły się z impetem, a stanęła w nich z lekka wściekła nauczycielka transmutacji. Mimo tego, że była zła, to Potter mógł przysiąc że dosłownie na moment na jej twarzy znalazło się rozbawienie. Nie jest tak źle. 

 Wzrok profesorki przeszedł przez całą salę, zatrzymując się na bliżniakach oraz Leo. Oni natychmiast spoważnieli, chociaż nie było to dla nich najłatwiejsze. Ciężko nie śmiać się, widząc ohydną ropuchę Umbridge usiłującą jakoś znaleźć się przy Minervie. 

— Co wyście chłopcy zrobili? — padło z ust nauczycielki proste pytanie.

 Machnęła swoją jodłową różdżką i od razu zamiast płaza na ziemi znajdowała się już nielubiana nauczycielka obrony przed czarną magią. 

— Bogowie, a było już tak fajnie. — burknął pod nosem Leo.

 Dolores obróciła swoje spojrzenie na niego.

— Kpisz sobie ze mnie, Valdez? — warknęła wściekle, podnosząc się z posadzki. — Minervo oni wszyscy powinni być surowo ukarani! To znieważenie mojej osoby! 

 Opiekuna Gryfindoru spojrzała przez swoje okrągłe okulary prosto na nich. 

— Oczywiście, Dolores. — odpowiedziała spokojnie, po czym zacisnęła lekko wargi. — Weasley, Valdez i... — z krótkim wahaniem dodała: — Jackson i Potter. 

 Harry zmarszczył natychmiastowo czoło i już chciał wstać, i powiedzieć, że niesłusznie zarówno go, jak i Percy'ego profesor zamierza ukarać. Poczuł jednak, że coś ciągnie go na dół. 

— Nic nie mów, zaufaj mi. — po raz pierwszy od kilku dni usłyszał głos syna Posejdona. Nie przypominał on ani trochę tego jakiego znał na co dzień. Jego głos brzmiał niemożliwe zimno i bez uczuć, zapewne nie używał go nawet od kilku dni. 

Chciał się jakoś sprzeciwić, przecież po co miałby go teraz słuchać? Po takim czymś? Powinien teraz strzelić focha i mieć gdzieś to "zaufaj mi"!

— Idziecie panowie teraz do mojego gabinetu wraz ze mną. — rozkazała nauczycielka transmutacji. — Postaraj się Dolores poprowadzić zwykłą lekcję. 

 Percy i Harry wyszli z ławki, po czym stanęli obok Leo, Freda i George'a. Już kilka sekund później cała piątka ruszyła za profesor McGonagall przez salę, do drzwi i tak dalej. Każdy z nich milczał, z wyjątkiem Valdeza, który zdawał się obecnie nucić coś pod nosem. O dziwo melodia przynajmniej dla Pottera wydawała się znajoma. 

 Minęli kolejne korytarze i portrety przeróżnych rzeczy, postaci, wydarzeń i tym podobnych. Kilku z nich usiłowało rozpocząć rozmowę, ale pod zimnym spojrzeniem Minervy każdy natychmiastowo zaczynał milczeć. Już nawet Leo stracił nadzieję na to, że za niedługo wydarzy się coś śmiesznego, a u niego to jest wręcz rzadko spotykane. 

 Kiedy w końcu stanęli pod gabinetem nauczycielki minęło co najmniej z dwadzieścia minut. Profesor machnęła kilka razy różdżką, otwierając drzwi. W środku, ku ich smutku - nie było nic ciekawego. 

— Zaraz wyczaruję panom krzesła, ale na początku muszę pomiędzy panami coś ustalić. — usiadła za swoim biurkiem. 

Wszyscy popatrzyli zdziwieni na siebie. 

________________________________________

Rozdział tak chujowy jak całe te wakacje

Przepraszam ze tak krotko ale chcialam w koncu cos wstawic

Wiem wiem cos tam mowilam ze bedzie wiecej rozdzialow

Sry ale nie potrafie pisac na sile. Nie daje rady naprawdę. Nie chcę was zawieść mimo tego ze zrobilam to juz setki razy, ale to naprawde nie jest przyjemne.

Ciesze sie ze ktokolwiek to czyta mimo tego ze tutaj regularnosc raczej nigdy nie wroci, nawet jakbym chciala. Dziękuje wam <33333

Zapraszam na mojego ig: persiakowa532 czesto live sa takze jak macie do mnie jakies pytania to najbardziej wyczerpujaca odpowiedz macie tylko tam.

W momencie kiedy to pisze do 700 follow brakuje mi 6 follow, a jak się wam uda wbić do końca sierpnia tą liczę 700 follow obiecuje, że we wrzesniu bedzie maraton z 2-3 części.

Do nastepnego!

Kocham was mmm <3333

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterWhere stories live. Discover now