68.

179 14 1
                                    

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ
NATALIA POW. W końcu udało mi się namówić Matyldę aby poszła do psychologa z tą traumą... Teraz już jest o wiele lepiej i widzę że siostra powoli wraca do siebie. Bardzo mnie to cieszy i Miłosza też.

Akurat siedzimy w pokoju prewencyjnym i wypełniamy zaległe papiery. Trochę ich się ostatnio nazbierało...
-Jak tam u ciebie?! Dużo ci zostało?!- od tej pisaniny oderwał mnie głos Miłosza. Wobec tego podniosłam na niego wzrok.
-Trochę tego jeszcze jest, ale jak tak patrzę, to tylko 3 akta, w tym 2 raporty i koniec! A ty?!
-Podobnie...- odparł szczerze, ogarniając wzrokiem leżące przed nim papiery.
-No ok, to kończymy to i lecimy na patrol...- podjęłam szybką decyzję, wracając spojrzeniem do leżących przede mną kartek.
-Nigdzie nie lecicie, chyba że na odprawę!- rozmowę przerwał nam Jacek, wpadając do pokoju. Oboje spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
-Przecież mówiłeś że miało nie być odprawy...?!- spytał dyżurnego zszokowany Miłek, za nas dwoje.
-Wiem co mówiłem- odburknął, wyraźnie niezadowolony -Komendant szybciej skończyła spotkanie i ma czas, aby przeprowadzić odprawę. Z resztą, powinna to zrobić skoro mamy nowych w składzie...- dodał, jakby od niechcenia.
-Jakich nowych?!- zdziwieni spojrzeliśmy na siebie z Miłoszem, a zaraz potem znów na Nowaka. Nie rozumiałam NIC z zaistniałej sytuacji, podobnie jak Bachleda... Szczególnie że jakiś czas temu już dołączyli do naszego składu Lena Kamińska i Darek Wiśniewski...
-Mamy, o ile dobrze mi wiadomo, nową recepcjonistkę, więc Emilka wraca na patrol, nowego gościa w kryminalnym i trójkę u was, w patrolówce...- wyjaśnił pokrótce i dodał -Ale ja wam tu gadam, a odprawa za chwilę! Zbierać 4 litery i do pokoju odpraw, raz!- pogonił nas, wskazując za drzwi.
-Skoro tak mówisz..- odpowiedziałam z lekka kwaśno i wspólnie wstaliśmy, po czym wyszliśmy na korytarz, a Nowak zaraz za nami, zamykając drzwi do prewencyjnego. Wtedy on wrócił do siebie do dyżurki, a my z Miłkiem udaliśmy się w dół korytarza, do pokoju odpraw.
-Mam złe przeczucia...- szepnęłam do partnera, na co Miłosz przelotnie uścisnął moją dłoń w uspokajającym geście. Mały gest, a sporo dał...
Bez zbędnych słów dotarliśmy w końcu do pokoju odpraw, gdzie Góral przepuścił mnie pierwszą w drzwiach, a następnie usiedliśmy na wolnych krzesłach przy stole. Już od wejścia zauważyłam dwójkę nowych, ale żadne z nich nie miało munduru patrolówki, więc musiała to być ta recepcjonistka i gość z kryminalnego...
Dosłownie moment po nas weszła Renata i usiadła za stołem, mając w ręku naręcze teczek. Zapowiadała się długa odprawa...
-Dzień dobry wszystkim...- zaczęła, siadając i kładąc papiery przed sobą, ale w zasięgu ręki. Wszyscy uważnie ją obserwowaliśmy.
-Dzień dobry pani komendant!- odpowiedzieliśmy jej, mniej więcej zwartym chórem, skupiając uwagę na niej i przerywając wszelkie rozmowy.
-Zacznę od tego że rewiry dla patrolówki zostają takie same...- spojrzała na nas i na Maję i Kubę z dwunastki. Kiwnęliśmy tylko głowami, rozumiejąc.
-Natomiast przywitajmy...- zaczęła, a przerwało jej wejście młodej kobiety i mężczyzny w czarnych mundurach patrolowych. Laska była dość szczupłą brunetką, odrobinę przypominała wyglądem naszą Asię. Natomiast gość był dość przypakowanym brunetem o jasnych końcach i dość jasnych oczach, z lekko kpiącym uśmiechem na twarzy.
-Przepraszamy za spóźnienie pani Komendant... Trochę zeszło nam w kadrach...- odezwała się kobieta.
-Dobrze. Wróćmy do tego o czym mówiłam... Jak widzicie mamy parę nowych twarzy na komendzie...- spojrzała po "starym" składzie -Poznajcie proszę naszą nową recepcjonistkę, Małgorzatę Jakubczyk...- wskazała na brązowowłosą kobietę odzianą w białą koszulę i czarną spódnicę, którą widziałam wcześniej.
-A co z Emilką?!- spytał ciekawy Kuba.
-Emilia naturalnie zasili szeregi patrolu 6, na który pojedzie z Krzyśkiem- wyjaśniła nam i dodała -Oraz Aspiranta Marka Wronę, który od dzisiaj dołączy do zespołu kryminalnego...- wskazała na gościa siedzącego obok Małgorzaty -Witamy w zespole- uśmiechnęła się do nich, a my im klaskaliśmy, po czym wstaliśmy i uścisnęliśmy dłonie. Gosia wydawała się miła, a Marek dość konkretny i miły, więc widziałam tu chyba owocną współpracę...
-Mamy również nowe nabytki w składzie patrolowym...- doszła do głosu Renata, wnet uciszając ten harmider, który powstał. Uspokoiliśmy się momentalnie i wróciliśmy do słuchania jej -Wobec tego, ze Podkomisarz Kowal odeszła na zwolnienie, patrol 8 potrzebuje dowódcy. Zostanie nim Starszy aspirant Michał Wolnicki, który dołączy do Niedźwieckiego na drugiej zmianie, dlatego poznacie go później. Oprócz niego jednak, przywitajcie ciepło Młodszego aspiranta Roberta Dobrowolskiego i Sierżant sztabową Adriannę Kowalewską- wskazała na milczących nowo-przybyłych. Jednocześnie zauważyłam jak Miłosz stężał. Tylko nieznacznie, ale jednak...
-Hej, co jest?!- napisałam mu na udzie ukradkiem, podczas gdy reszta witała nowych. My z Miłkiem byliśmy ostatni. Widziałam jak niepewnie uścisnął jej dłoń w tamtym momencie, ale nie pytałam. Czas na tą rozmowę będzie w radiowozie, jak już wyjedziemy na patrol...
-Jak wiecie, nowa osoba zawsze powinna jeździć z kimś zaufanym, aby wdrożyć się w nasze motywy działania...- zaczęła temat szefowa, a ja podświadomie czułam że to nie jest dobry znak... -Dlatego Sierżant sztabowa Kowalewska dołączy do Aspiranta sztabowego Bachledy w patrolu nr 9, a Starsza aspirant Wieczorek weźmie pod skrzydła Młodszego aspiranta Dobrowolskiego jako dowódca patrolu 2...- powiedziała, a ja myślałam że się przesłyszałam?! Renata nie może nam tego zrobić...!?
-Natalia, Miłosz?!- spojrzała na nas -Zrozumiano?!
-Tak pani komendant- zgodziliśmy się, przygaszeni. Żadnemu z nas się to nie uśmiechało...
-Dwójka dostaje zacisze, tak jak w zeszłym tygodniu, a dziewiątka po staremu, Fabryczną...- przypomniała nam, rozdała plany rewirów, po czym przeszła dalej do odprawy. Jakieś 10 minut później "pogadanka" się skończyła i mogliśmy się rozejść. Przed tym jednak, poczułam jak Miłosz napisał mi na udzie "20 minut. Dach". Potwierdziłam mu tylko skinieniem głowy, po czym się rozeszliśmy. Już na wyjściu komendant poprosiła mnie i Miłosza o zostanie na moment. Wobec tego poprosiliśmy Asię i Szymona o zaprowadzenie naszych nowych partnerów do prewencyjnych. Na całe szczęście się zgodzili, więc na ten moment mieliśmy z nimi spokój...
-Chciała pani coś od nas, pani komendant?!- spytałam szefową.
-Tak. Chciałam z wami porozmawiać o tej zmianie partnerów...- powiedziała poważnie, gdy Miłosz zamknął drzwi -To nie jest tak, że nie jestem zadowolona z waszych osiągów w pracy. Powód jest inny- zaczęła swego rodzaju, tłumaczyć nam swoją decyzję, a my w milczeniu słuchaliśmy -Oboje jesteście świetnymi policjantami i mądrymi ludźmi, znacie bardzo dobrze to środowisko, a mapę Wrocławia macie wyrytą na pamięć, jak 7 latek alfabet. Zdecydowałam więc że nowym przyda się taka wykwalifikowana pomoc w przystosowaniu się...
-Czyli potem pani komendant znów zrobi zamiany?- spytał Miłek, a ja wiedziałam że z całych sił próbuje ukryć nadzieję kryjącą się w tych słowach.
-Na ten moment niczego takiego nie planuję Miłosz, ale zobaczymy jak pójdzie wam współpraca. Mimo to pamiętajcie, gdyby cokolwiek się działo, możecie do mnie przyjść, jasne?!
-Oczywiście pani komendant.
-Dobrze, no to do pracy!- powiedziała, wyganiając nas z pokoju.
-Do widzenia pani komendant- odpowiedzieliśmy zgodnie, po czym poszliśmy w dół korytarzem.
-Chodź!- powiedział Miłek nagle i pociągnął mnie na dach. Pozwoliłam mu na to, z kwaśną miną. Po chwili byliśmy już na powietrzu.
-Natalia...- westchnął, patrząc mi w oczy -Będę tęsknić za naszym patrolem...- powiedział poważnie, a ja w jego oczach widziałam że mówi szczerze. Z resztą, sama to czułam, więc wiedziałam od razu.
-Ja też Miłek, ja też...- westchnęłam, po czym dałam się przytulić.
-Pilnuj mi się tam, Kicia...- szepnął mi do ucha.
-Ty też. Pod ŻADNYM pozorem nie chcę słyszeć od Jacka że coś się stało!- odpowiedziałam, odsuwając się odrobinę i patrząc mu w oczy.
-Kocham cię- powiedzieliśmy jednocześnie, po czym się pocałowaliśmy czule.
Po chwili takiej czułości, musieliśmy jednak wracać do środka...
-Chyba musimy wracać...- powiedziałam niechętnie.
-Chyba tak...- przytaknął ze skwaszoną miną, po czym cmoknął mnie w czoło.
-To tylko na jakiś czas...!- pocieszyłam nas oboje -Zanim się obejrzymy, już będziemy razem śmigać w dziewiątce...
-Oby tak było Kicia- skomentował, po czym odsunęliśmy się od siebie całkowicie i udaliśmy się do wejścia na dach. Zeszliśmy po drabince, a następnie poszliśmy w dół schodami, na odpowiednie piętro. Wtedy rzuciliśmy sobie ostatnie, dużo mówiące spojrzenie, po czym niezadowoleni wróciliśmy do osobnych prewencyjnych, już za sobą tęskniąc. W pokoju dwójki zastałam jeszcze Czarka i Patryka, czyli poprzedni skład, oraz Roberta. Chłopaki gadali między sobą, pakując swoje manatki, a Dobrowolskiego traktując jak powietrze.
-Hejka chłopaki!- przywitałam się z nimi, jak gdyby nigdy nic siadając na blacie biurka Patryka.
-Witamy królową!- zaśmiał się Czarek, kłaniając się nisko, a jego partner uczynił to samo, po czym całą trójką zaczęliśmy się śmiać.
-Moje biurko jest całe twoje, proszę cię bardzo- uśmiechnął się do mnie Stachurski, wskazując na mebel na którym siedziałam.
-Dziękuję- śmiech nadal nie schodził mi z ust -Możesz mi wierzyć że zrobię z niego dobry użytek!- znów się zaśmialiśmy.
-Dobra, trzymaj się królowo, a my lecimy do 14...- przerwał tą konwersację Czarek, stojąc przy drzwiach z kartonem pod pachą.
-Na razie!- pomachałam im, gdy wychodzili. Zaraz potem zapadła dziwna cisza, która trwała dobrą chwilę. Robert, który do teraz podpierał ścianę, odbił się od niej, przeszedł przez pokój i usiadł naprzeciw mnie, na krześle przy biurku Czarka.
-Powiesz coś?- odezwał się, nie odwracając ode mnie wzroku.
-A co mam ci mówić?! Gratulacje że się tu pojawiłeś?! A może jeszcze pokłony składać?!- prychnęłam i zeskakując z blatu dodałam -Chodź, pokażę ci komendę...- skinęłam na niego. Dobrowolski wstał i wyszedł zaraz za mną. Kolejne minuty minęły nam właśnie na tym, spacerowaniu po budynku i moim opowiadaniu co gdzie jest. Oby tylko szybko załapał...
Gdy znaleźliśmy się z powrotem na naszym piętrze, zwróciłam się do Roberta:
-Myślę że do pokoju trafisz sam, ja jeszcze muszę skoczyć po moje rzeczy. Zaraz cię dogonię...- powiedziałam i nie czekając na jego odpowiedź weszłam do prewencyjnego, który przed odprawą jeszcze był moim. Zastałam tam Miłosza, ale Adrianny nigdzie nie widziałam...
-A gdzie masz Adę?!- spytałam ukochanego, podchodząc do mojej szafki.
-Poszła do toalety...- odpowiedział zdawkowo. Przez moment panowała cisza, podczas której zbierałam swoje manatki z różnych szafek i szuflad w pokoju. Cały ten czas czułam na sobie spojrzenie Miłosza, ale nic nie powiedziałam. Ostatnie były polar, kurtka i kamizelka. Wzięłam je z wieszaka obok niego, a wtedy Bachleda wstał i złapał mnie za łokieć.
-Uważaj na siebie Kochanie...- powiedział poważnie, patrząc mi w oczy.
-Ty też...- odpowiedziałam cicho, pocałowaliśmy się przelotnie po czym wyszłam, na korytarzu mijając się z Adą. Było w niej coś dziwnego, ale nie potrafiłam powiedzieć dokładnie co... A może to są po prostu moje przewrażliwienia?! Sama już nie wiem...
Ledwo wróciłam do pokoju i odłożyłam moje rzeczy na biurko, gdy do prewencyjnego wpadł Jacek.
-Natalia, zbierajcie się- zakomunikował.
-Właśnie mieliśmy taki zamiar, co mamy?!- spytałam dyżurnego, nie patrząc na partnera.
-Kradzież w sklepie spożywczym i zatrzymanie obywatelskie...
-Gdzie?!
-Na Kotulańczej 25
-Daj nam 5 minut i jedziemy- zgodziłam się z nim.
-Powodzenia- powiedział tak cicho, że tylko ja to usłyszałam, po czym wyszedł. Od razu zabrałam się do zakładania polara, kurtki i kamizelki, a Robert się w ogóle nie ruszył.
-Słyszałeś Jacka, ruszaj się. Wezwanie mamy!- powiedziałam mu nerwowo, już się irytując. Coś czuję że to będzie długi dzień...
-Już już, pani aspirant!- odpowiedział kpiąco, podnosząc się z fotela i też się ubierając.
-Mniej gadania, więcej działania i JA prowadzę- zaznaczyłam, widząc że gapi się na leżące na komodzie kluczyki do wozu, zostawione tam przez Patryka.
-Jak sobie chcesz...- przytaknął i chwilę później wyszliśmy już z komendy, aby wyjechać na patrol. Następne 10 minut później już byliśmy w drodze do pierwszego wezwania...
CDN.

Czyli Natalia z Miłoszem zostali rozdzieleni...
Jak sobie poradzą nowi?!
Czy przypadną bohaterom do gustu?!
A może się wcale nie dogadają?!
Zobaczymy...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now