93.

169 15 0
                                    

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
MIŁOSZ POW. Około 14 mama zagarnęła Jagnę i Natalię do pomocy przy gotowaniu obiadu dla całej naszej szóstki. Wtedy pilnowanie Nikoli spadło na mnie i tatę, więc siedzieliśmy z małą w salonie i na dywanie bawiliśmy się jej zabawkami. Budowaliśmy z klocków, kupowaliśmy plastikowe jedzenie w sklepie i organizowaliśmy popołudniową herbatkę dla misiów i lalek. Jak tak teraz myślę, to połowę walizek w bagażniku zajmowały wózek i zabawki małej. Nie mam nic przeciwko temu, gdyż to przecież najpotrzebniejsze rzeczy mojej córki!?
Podczas tej zabawy rozmawiałem z tatą na luźne tematy, tak naprawdę o wszystkim i o niczym. Aż nagle tata zamarł i spojrzał na mnie poważnie.
-Stało się coś?- zagadnąłem go, widząc jego minę.
-Nie, to nie o to chodzi- zaprzeczył, na dodatek kręcąc głową przecząco.
-To o co?
-Co zrobicie gdy wróci?- spytał cicho, z poważną miną. Już miałem spytać kogo ma na myśli, ale już wiedziałem. Mówił nie tylko o ojcu Nikoli, panu Marcinie, ale też o Łukaszu.
-Nic- odpowiedziałem pierwsze co przyszło mi na myśl i dodałem, widząc minę taty -Jeśli któryś z nich tylko się zbliży do Nikoli lub Natalii to...- już na samą myśl się we mnie gotowało i sam nie wiem co zrobię jeśli taka chwila nadejdzie -To załatwię. Jeśli to będzie ode mnie zależało, to żaden z nich nie zbliży się do moich dziewczyn!- powiedziałem poważnie, siłą zmuszając się do spokoju. Nawet w najgorszych koszmarach nie chciałem aby któryś z tych padalców wrócił i znów próbował zakłócić życie moich księżniczek! Nie wróci i nie zrobi tego jeśli będę miał na to jakikolwiek wpływ!
-Ale wiesz że nie zawsze wszytko się dzieje tak jak chcemy, prawda?
-Dobrze to wiem tato. Co nie zmienia faktu że zrobię wszystko aby nic im się nie stało- odpowiedziałem poważnie, a zaraz potem podeszła do mnie Nikola i bez słowa się przytuliła. Oddałem uścisk uśmiechając się lekko i patrząc na tatę.
-Co tam księżniczko? Spać ci się chce?- spytałem ją cicho, po czym pocałowałem małą w czubek głowy.
-Nie- zaprzeczyła i dodała - Psytul.
-Oczywiście- zgodziłem się, nie puszczając jej. Wychodzi na to że zrozumiała z mojej rozmowy z tatą więcej niż bym chciał...
W tamtym właśnie momencie do pokoju wróciła Natalia, aby zawołać nas do stołu.
-Obiad gotowy- powiedziała z lekkim uśmiechem, który zaraz się zmienił w zmartwienie, gdy zobaczyła tulącą się do mnie Nikolkę. Spojrzałem jej w oczy, gdy z małą w ramionach podniosłem się z ziemi i pokręciłem przecząco głową. Natalia zrozumiała i nie pytała więcej. W ciszy podeszliśmy do stołu i usiedliśmy. Ja oczywiście z Niki na kolanach, gdyż nie chciała mnie puścić.
Powiedzieliśmy sobie wszyscy smacznego i zabraliśmy się za pałaszowanie obiadu. Wtedy też rozmawialiśmy wspólnie na najróżniejsze tematy. Na całe szczęście tata nie poruszył już tematu Łukasza i ojca Nikoli, za co byłem mu wdzięczny. Chciałem aby Natalia odpoczęła przez te 4 dni od wszelkich problemów i stresów jakie ostatnio na nas spadły i jak na razie mi się nieźle udawało...
Po obiedzie natomiast, poszedłem położyć Nikolkę w sypialni, bo mała zasnęła nad pustym talerzem i nie chcieliśmy jej budzić. Wtedy też usiedliśmy całą rodziną w salonie, aby kontynuować luźne rozmowy rozpoczęte przy posiłku. Gdy wróciłem na dół, Natalia zdążyła się usadowić wygodnie w jednym z foteli. Bez namysłu podszedłem do niej i na moment unosząc ją w powietrze, usiadłem na rzeczonym fotelu z szatynką w ramionach. Od razu też ją do siebie przytuliłem, jedną ręką obejmując ją w plecach, a drugą przez brzuch. Wieczorek na początku posłała mi spojrzenie, będące mieszanką irytacji i pytania, ale je zignorowałem, więc się  rozluźniła i we mnie wtuliła, wiedząc już o co mi chodziło, bez dosłownego rozmawiania o tym. Wtedy, nie przerywając dyskusji z tatą i Jagną, pocałowałem ją we włosy, przez co szatynka się uśmiechnęła. Tak właśnie minęły nam następne kwadranse. Na luźnych rozmowach i wymianie zdań na różne tematy w rodzinnym gronie. Zauważyłem też że atmosfera między Kicią, a moją siostrą się wyraźnie zmieniła i rozluźniła, co mnie bardzo ucieszyło. Nie chciałem przecież aby ważne dla mnie osoby się kłóciły...
-Dzieciaki! Wytłumaczcie mi coś!- zwróciła się do nas w pewnym momencie mama, zupełnie zmieniając aktualny, polityczno-ekonomiczny temat.
-Zależy o co mamie chodzi?- odpowiedziała swobodnie Natalia. Ani ona, ani ja nie mieliśmy pojęcia o co może chodzić mojej rodzicielce...?!
-O to, że zaręczeni byliście już w momencie naszego przyjazdu, gdy byłeś postrzelony Miłoszku i ani słowa żeście o tym nie wspomnieli! Ani pół słówka!- oburzyła się, a ja i Natalia wymieniliśmy się zaskoczonymi spojrzeniami. Skąd ona to wie?!
-Wie mama że tamten moment nie był zbyt dobry na takie rewelacje...- zaczęła łagodnie Natalia, próbując ratować sytuację -Miłek był postrzelony i było z nim naprawdę źle, zostałam sama z Niki, która non stop pytała mnie gdzie tata...- westchnęła, a oczy jej się niekontrolowanie zaszkliły.
-Jest ok Kicia... Jest w porządku... Spokojnie...- powiedziałem uspokajająco, nakłaniając moją narzeczoną łagodnie, aby spojrzała mi w oczy, a gdy tak się stało, powtórzyłem -Jest w porządku...- uśmiechnąłem się do niej słabo, dobrze wiedząc że jej reakcja jest trochę "przesadzona" przez rozchwianie emocjonalne nieodłączne w ciąży. Szatynka oddała gest, więc pocałowałem ją w czoło i na moment wzmocniłem uścisk wokół niej.
-Mamuś, są dorośli, sami mogą decydować w jakich okolicznościach jakie rewelacje będą ogłaszać. A poza tym, Natalia ma rację, moment w którym Miłek był postrzelony nie był najszczęśliwszym do ogłaszania zaręczyn- stanęła po naszej stronie Jagna, trochę mnie szokując. Niezła i dość diametralna zmiana jak na nią, ale nie to żebym narzekał...?!
-Racja racja, ale dlaczego?!- dopytywała mama.
-Zrobili jak uważali za słuszne Beatko, proszę cię, nie drąż. Widzisz jak Natalcia zareagowała! Musisz pamiętać że jest w stanie błogosławionym!- ukrócił temat tata, patrząc na mamę karcąco. Podziękowałem i jemu i Jagnie spojrzeniami, cały czas tuląc do siebie Natalię. Na całe szczęście ta "emocjonalna fala" już odchodziła, a moja narzeczona osuszyła oczy rękawami bluzy.
-Przyniosę ci rumianku...- dodał tata, wstając z kanapy.
-Co ty, tato. To nic takiego! Niech się tata nie kłopocze!?- powiedziała od razu Natalia, ale tata nie zareagował i wyszedł do kuchni. Salon również opuściły Jagna z mamą, z którą ta pierwsza chciała o czymś poważnie porozmawiać. Wobec tego zostaliśmy z Wieczorek sami na jakiś czas.
-Już ok?- spytałem ją łagodnie, patrząc jej w oczy.
-Tak. Jest ok...- potwierdziła, a na dodatek pokiwała potwierdzająco głową -Po prostu nie przewidziałam że dzieciaki aż tak rozchwiały mi emocje...?!- na ten komentarz zareagowaliśmy oboje prychnięciem śmiechem.
-Kocham was, wiesz?- spoważniałem, patrząc jej głęboko w zielone tęczówki.
-My ciebie też. Całą czwórką- odpowiedziała i pochyliła się tak, że się pocałowaliśmy. 
Daliśmy sobie chwilę na czułości, po czym się od siebie odsunęliśmy, a zamiast tego Natalia się o mnie oparła, jednocześnie przytulając. Zdołaliśmy już wrócić do rozmowy, gdy do salonu wróciły mama z Jagną. One też się przyłączyły, a gdy mama nie patrzyła, moja siostra puściła mi i Natalii oczko. W ten sposób wiedziałem że pogadała szczerze z mamą na temat m. in. naszych zaręczyn, ciąży i tego wszystkiego, poważnie stając po naszej stronie. Byłem jej za to wdzięczny niezmiernie, ale odwdzięczać się będę innym razem...
Tak jak wróciły mama z Jadwigą, tak po chwili w progi salonu wrócił również tata, niosący parujący kubek z herbatą dla Natalki.
-Dziękuję. Ale nie trzeba było...?- speszyła się trochę, odbierając od mojego ojca naczynie i owijając wokół niego obie dłonie.
-Trzeba trzeba. Jak trochę przestygnie, to wypij do dna! Dobrze ci zrobi- odpowiedział, wracając na kanapę obok mamy. Natalia przytaknęła, po czym trochę podmuchała na ciecz. Wtedy też wróciliśmy do przerywanej rozmowy i właśnie na niej spędziliśmy kolejne godziny. Mimo wszystko mogę uznać ten dzień za udany i spokojny, ale i przełomowy. Mam nadzieję że kolejne dwa spędzimy tutaj równie miło...?!
CDN.

Czyli sielska atmosfera nie została zakłócona...
Co jeszcze ich czeka?!
Czy już będą mieli spokój?
Zobaczymy...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

True love is based on trustWhere stories live. Discover now