[31]

1.5K 102 47
                                    

[MARIE]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[MARIE]

     Dołączyłam do reszty, czując jak pot oblewa całe moje ciało pod kombinezonem. Drżącymi dłońmi ściskałam broń.

     Szłam jako ostatnia, przede mną była Teresa, po jej bokach Thomas i Newt, a na samym przedzie — Gally. Nie wzbudzaliśmy żadnych podejrzeń, a przynajmniej nikt nie patrzył w naszą stronę dłużej niż kilka sekund. W końcu dotarliśmy do klatki schodowej, gdzie się zatrzymaliśmy.

     — Czekajcie — odezwał się Gally. — Włamię się tędy.

     — Daj krótkofalówkę — zwrócił się do Gally'ego Thomas. Przyglądałam się temu z mocno bijącym sercem. Blondyn rzucił chłopakowi przedmiot i wrócił do tego, co robił wcześniej. Ciemnowłosy zbiegł w dół klatki schodowej. Chciałam za nim iść, ale wtedy usłyszałam kaszel Newta, więc odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć. Chłopak był blady i spocony, nie mógł zapanować nad kaszlem. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu, zdejmując kask.

     — W porządku? — Zapytałam z niepokojem. Chłopak spojrzał na mnie i kiwnął głową.

     — Tak — jego wzrok skierował się na Teresę, która przyglądała mu się z szokiem. No tak, przecież nie wiedziała. Pocałowałam go w policzek i odgarnęłam włosy z oczu.

     W międzyczasie wrócił Thomas i zaczął rozmawiać z Patelniakiem przez krótkofalówkę.

     — Patelniak? Jesteśmy — przeszedł niespokojnie na drugi koniec pomieszczenia. Widać było, że się stresował, ale był na tyle zdeterminowany, że starał się tego nie okazywać. — Co u ciebie?

     — Tak, tak, jestem w drodze — odpowiedział chłopak. — Pozdrówcie Minho.

     — Trzymaj się — westchnął Thomas. W między czasie Gally'emu udało się dostać do środka pełnego różnych kolorów kabli.

     — Dojdę tędy.

     Thomas znowu odpalił krótkofalówkę — Jak u ciebie, Brenda? — Zapytał.

     — Tak, że nie przeszkadzaj — odparła, na co delikatnie się uśmiechnęłam. Spojrzałam na Newta, który cały czas był blady i ciężko oddychał, ale starał się nie zwracać na siebie uwagi. Splotłam nasze palce.

     — Przyjąłem. Bądź gotowa na znak — poinformował ją chłopak.

     — Spoko, przecież zdążę — rozłączyła się. Gally podłączył się.

     — Okej, chodźmy — biegliśmy przez kilka korytarzy, gdzie nie spotkaliśmy nikogo, aż dotarliśmy do blaszanych, rozsuwanych drzwi. Strażnik otworzył je, w ogóle się nas nie spodziewając, a wtedy Thomas go postrzelił. Mężczyzna upadł na ziemię rażony prądem, a my weszliśmy do środka, strzelając do pozostałych. Kiedy wszyscy strażnicy leżeli na ziemi, zaczęliśmy wypuszczać dzieciaki z cel. Zdjęłam maskę i rozglądałam się, przyglądając się każdemu.

WHO IS MARIE? [NEWT TMR]Where stories live. Discover now