[28]

1.9K 125 125
                                    


[MARIE]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[MARIE]

     Od dłuższego czasu chodziłam po pomieszczeniu, przygryzając kciuka. Brenda wodziła za mną rozbawionym spojrzeniem i uśmiechała się znacząco w kierunku Jorge'a. Naprawdę próbowałam się uspokoić, ale myśl, że Newtowi mogło się coś stać, że właśnie mógł umierać albo już to zrobił, przyprawiała mnie o mdłości i poczucie winy, że go gdziekolwiek samego puściłam.

     — A więc, ty i Newt? — Brenda w końcu przerwała panującą w pokoju ciszę, będącą przerywaną jedynie przez skrzypiącą podłogę pod moimi stopami.

     — Ja i Newt co? — Zatrzymałam się gwałtownie i spojrzałam na ciemnowłosą. Dziewczyna poruszyła znacząco brwiami i uśmiechnęła się.

     — Nie udawaj, to widać, że na siebie lecicie — odparła. — Ty na niego patrzysz, odwracasz wzrok, on zaczyna patrzeć na ciebie i tak w kółko. A teraz się zachowujesz jak tygrys w klatce.

     — Przywidziało ci się — próbowałam się wymigać, ale na mojej twarzy szybko pojawił się krwisty rumieniec. Jeśli sama myśl o nim sprawiała, że się tak zachowuję to co zrobię, gdy to zobaczę? — Długo ich nie ma — wznowiłam marsz po pokoju. — A jeśli coś im się stało? Zabiję ich jak wrócą w jednym kawałku.

     — Wróciliśmy — usłyszałam głos dochodzący od strony drzwi, do których stałam tyłem. Odwróciłam się, a moje oczy spotkały się z rozbawionymi tęczówkami Newta. Podeszłam do niego i popatrzyłam na niego od stóp do głów i dopiero wtedy całkowicie się uspokoiłam. Był cały.

     — Zabiję cię — zagroziłam, a chłopak zaśmiał się i poczochrał mnie po włosach.

     — Możesz ustawić się w kolejce.

     Uświadomiłam sobie, że Jorge i Brenda najprawdopodobniej szczerzą się za moimi plecami, a kiedy odwróciłam się do nich — rzeczywiście tak było. Ktoś tu chyba miał się za swatki. Złapałam Newta za rękaw i pociągnęłam go w stronę wyjścia, zanim zaczęliby zatruwać go swoimi insynuacjami, które, co prawda, były prawdziwe, a przynajmniej z mojej strony.

     — Gdzie Thomas i Gally? — Zapytałam, próbując zmienić temat zabicia go.

     — W ,,pokoju narad"? Chyba tak to ujęli — wydął wargi na chwilę, zastanawiając się, ale uświadomił sobie chyba, że to nie było ważne, więc kontynuował. — Stwierdziłem, że nie zaczniemy bez ciebie — musiałam przyznać w myślach, że moje serce prawie wyskoczyło mi z piersi — Brendy i Jorge'a. A potem ty wyciągnęłaś mnie z pokoju. Właśnie, czemu?

     — Nie chcesz wiedzieć — zastrzegłam i szybko poszłam zawołać nasze swatki, byleby nie zostawiać ich samych z Newtem.

     Chwilę później staliśmy wszyscy w tak zwanej ,,sali narad". Żadnemu z nas nie było już do śmiechu, gdy Gally proponował swój plan. Teresa nas zdradziła, wmawiałam sobie, nic już dla nas nie znaczy. Jednak po tej myśli spojrzałam na Thomasa, który wykłócał się o inny plan. On nadal ją kochał.

WHO IS MARIE? [NEWT TMR]Where stories live. Discover now