[20]

2.1K 111 38
                                    

[MARIE]

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[MARIE]

     Nigdy wcześniej tak szybko nie biegłam. Naprawdę. Nawet w labiryncie nie dawałam z siebie sto procent, kiedy gonili mnie Bóldożercy. Tutaj, uciekając przed zdradzieckimi piorunami, zasuwałam, aż się kurzyło. Co kilka sekund błyskawica przecinała niebo, rozjaśniając nam drogę. Przede mną biegł Thomas z Minho, którzy co chwilę oglądali się na nas, żeby zobaczyć czy wszyscy jeszcze żyjemy.

     Huk i krótki, ale ostry rozbłysk światła, powalił mnie na ziemię. Syknęłam, łapiąc się za głowę, po czym klęknęłam, rozglądając się wokół. W uszach mi brzęczało, a przed oczami wirowały czarne plamki. Mimo to, zauważyłam jak Thomas i Newt podnosili nieprzytomnego Minho.

     W jednej chwili, poczułam jak jakieś dłonie uniosły mnie w górę, a sekundę później stałam już o własnych siłach. Aris pociągnął mnie w stronę budynku, a kiedy znaleźliśmy się w środku i Patelniak zamknął za nami drzwi, nastąpiła ciemność. Wyciągnęłam latarkę z kieszeni kurtki i zapaliłam ją, jednocześnie oświetlając pomieszczenie. Na ziemi leżał Minho, a tuż obok niego klęczeli jego przyjaciele ze Strefy i próbowali go ocucić. Podeszłam bliżej nich, zagryzając wargę.

     — No dalej, Minho — Thomas uderzył chłopaka lekko z otwartej dłoni w policzek — obudź się. Dasz radę.

     Kiedy azjata nie odpowiedział, wszyscy zmarkotnieli. Czyżby kolejna bezsensowna śmierć?

     I nagle Minho odetchnął głęboko. Wszyscy byli na tyle szczęśliwi, że nie zauważyli niebezpieczeństwa, czającego się w mroku. Oprócz mnie. I Teresy.

     Najpierw dotarł do mnie smród. Był tak okropny, iż byłam zdziwiona, że wcześniej go nie poczułam. Zapach gnijących ciał był niczym w porównaniu do tego, co nastąpiło chwilę później. Nagle tuż na nas wystrzeliło kilku Poparzeńców, jednak ku naszemu zdziwieniu, nie zostaliśmy rozszarpani na strzępy, jako że powstrzymały je, oplatające ich ciała łańcuchy.

     Odskoczyłam do tyłu, kiedy tuż obok usłyszałam grzechocący łańcuch, a wraz z tym dźwiękiem z ciemności wystrzelił kolejny Poparzeniec.

     — Co do cholery... — tuż za moimi plecami Newt wygłosił litanię naprawdę brzydkich słów. Nagle nasze twarze zostały oświetlone i to nie poprzez blask latarek, a tym, że drzwi, których wcześniej nie zauważyliśmy, otworzyły się na szerz i z nich, manewrując między Poparzeńcami, wyszła dziewczyna. Na twarzy miała wymalowane zdziwienie, a jej krótkie włosy, obcięte na chłopaka, odstawały na wszystkie strony. Przystanęła kilka metrów od nas, przyglądając się nam (szczerze wydaje mi się, że nie prezentowaliśmy się zbyt atrakcyjnie), po czym westchnęła i machając ręką, pokazała, że mamy za nią iść.

WHO IS MARIE? [NEWT TMR]Where stories live. Discover now