XLII. Miłość.

1K 76 48
                                    

Szli w stronę chaty oboje dość mocno zamyśleni, nie odzywali się do siebie, nawet na siebie nie patrzyli, po prostu szli.

Bill patrzył przed siebie i zastanowił się nad słowami młodszego chłopaka, Czy on naprawdę zaakceptował jego uczucia? Przecież niecałe kilka lat temu byli śmiertelnymi wrogami. Nawet wtedy nie myślał że mógłby spojrzeć na chłopaka w ten sposób... Miłość jest dziwna i niezrozumiała.

Dipper niestety męczył się z podobnymi myślami. Bill i On, On i Cipher....  To było dziwne cała jego nienawiść do Demona Snów przeminęła, zamiast niej czuł przy demonie coś nowego dziwnego, ale fajnego. A po tym dość niespotykanym, wyzwaniu uczuć, pocałunku. Nie wiedział już zupełnie co ma czuć, nie umiał się oswoić z nową sytuacją ale, cieszył się, nie wiedząc dlaczego, naprawdę myśl bycia z Cipher'rem.

- Dipper...C.. Co to miłość? - Zapytał blondyn po tym jak toczył wewnętrzną wojnę ze sobą.
- Miłość? Skoro niby jesteś we mnie zakochany to powinieneś wiedzieć co to jest. - powiedział obojętnie nawet nie patrząc się na partnera.

- Ja.... To nie tak... Po prostu wcześniej go nie doznałem... T.. to znaczy...Do...znałem ale...t... To... - nie potrafił skleić zdania przypominając sobie o Darku, oddał mu swe serce a...on po prostu wyśmiał go, ale czy powiedzenie o tym Dipper'owi nie było złym pomysłem?

- Bill? - Kiedy Dipper zauważył drobne łzy w oczach blondyna natychmiast się zmartwił.
- Wybacz Sosenki ostatnio jakiś wrażliwy jestem... Wiesz... - urwał zastanawiając się chwilę, wziął głęboki wdech i kiedy byli już pod Chatą i weszli do środka do salonu, zaczął.

- Byłem kiedyś zakochany... Byłem wtedy bardzo młody a demon który miał być moim wybrankiem był zawsze przy mnie kiedy mi się zdawało że nie pasuje do żadnego z rodziców. Matka była niezwykle czuła, a ojciec dawnymi mi czasy pragnął jedynie krwi ale przy mojej matce znacznie się uspokoił - Bill postanowił ominąć temat o braciach, i tak nie byli ze sobą blisko.
- Cóż nie pasowałem do żadnego z rodziców, póki... Póki nie pojawił się Dark... Znaliśmy się...dość długo.. ale kiedy.. chciałem powiedzieć mu co czuje to...Cóż... Wyśmiał mnie... Powiedział że miłość dla słabych..Wtedy tak jakby podłamałem się a ból słabszych istot zaczął mnie bawić. Mimo tego że nie chce wracać do tego co było.. to nie żałuję poznałem mnóstwo demonów i nauczyłem się wielu rzeczy. Nigdy nie wrócę do Darka, nawet nie chce go widzieć... - postanowił też pominąć temat śmierci matki.
- Bill ja..nie wiedziałem, wybacz.. Dark czy to nie ten czarnowłosy typ ubrany na fioletowo, co go niedawno z chaty za ucho wywlokłeś? - zapytał kojarząc fakty, Bill się tego domyślił, Sosenka posiadał niezwykły talent analizacij a do tego był niesamowicie mądry.
- Tak to był Dark - powiedział zażenowany blondyn,a Dipper'owi zaświeciła się czerwona lampka. Od razu rzucił się w stronę Billa, przez co oboje wylądowali na kanapie.

- Wiedziałem że coś mi w nim nie pasuję ja... - urwał delikatnie wtulając się w ramie blondyna ponieważ uświadomił sobie że za bardzo historyzuje.
- Wracając do twojego wcześniejszego pytania, miłość jest czymś niezrozumiałym nie tylko dla was demonów ale i może to cię zdziwi dla nas ludzi też. To uczucie posiada różne oblicza, miłość do rodziny, do przyjaciół, to rzeczy, do zwierząt, czy nawet taka romantyczna miłość. To uczucie jest niezwykle niebezpieczne, może się zdarzyć że ludziom się wydaje że się kochają, lub uczucie może przeminąć, jej zrozumienie jest niemożliwe jedyne co można zrobić to to poczuć o tutaj - szatyn wskazał na serce blondyna.

- Że co wątrobą mam to czuć? - zapytał się głupio blondyn, a szatyn zaśmiał się lekko z pomyłki partnera.

- Nie Bill sercem. Wtedy wiesz że naprawdę Kochasz drugą osobę... A ja czuję że naprawdę cię kocham.. i to co teraz powiem wypłynie prosto z mojego serca - szatyn podniósł się z klatki piersiowej Demona usiadł na jego biodrach.  Objął jego szyję i wyszeptał cicho ale pewnie.
- Bill.. Ja kocham cię bardzo mocno - na te słowa starszy się uśmiechnął i poczuł że jego ciało przepełnia ciepło.

- Ja ciebie też Sosenko - uśmiechnął się Bill i złączył ich usta w namiętnym pocałunku, który powiedzmy siebie szczerze był dopiero początkiem.












667 słów

Przepraszam za to po prostu chce ustalić  już zakończenie tej książki no wiecie wszystko dobrze przemyśleć.
I NIE NIE KOŃCZĘ JESZCZE TEJ KSIĄŻKI.

ALE..Chce się zbliżyć już do końca i chce aby zakończenie było... No nie wiem... Fajne..ale to już nie istotne.

W następnym rozdziale pojawią się seksy OBIECUJE.

Dlaczego?! Where stories live. Discover now