XXV. Dom strachu. Here we go

1.2K 91 8
                                    

Pov. Dipper
Byliśmy padnięci wszyscy. No ale co poradzić jak jest tyle osób. Najbardziej to chyba Bill. Kiedy ja stałem za ladą Mabel oprowadzała wycieczki, jednak jedną nie mogła bo klientka ją poprosiła o pomoc dlatego to Bill musiał się tym zająć. Jak mówił, dzieci były okropne wciąż zadawały mu wkurzające pytania a jeden bachor to go nawet obrzygał. No nie powiem jak to opowiadał robiąc się cały czerwony to śmiesznie wyglądał.

Siedzimy teraz w kuchni, a nie przepraszam to ja siedzę a reszta (czyli Mabel i Bill) walnęła głowę na stół i śpi w najlepsze. Usłyszałem dzwonek do drzwi a w nich stała Wendy, a za nią jej paczka czyli: Słynna para połączona magicznym wywarem Tembry i Robi, Najlepsi kumple, zaaapomniałem ich imion sorka, oraz słynny Tomson który trzyma te paczkę razem.

- Siema młody przyszliśmy po was bo idziemy do nowo otwartego domu strachów w wodogrzmotach małych - wykrzyczała z entuzjazmem.
- Taa... na pewno to na Billu nie zrobi większego wrażenia, ten koleś rozpętał dziwnogedon. - Dopowiedział Robi, a Tambry mu przytakneła. I dopisała coś w swoim telefonie. Postanowiłem zmienić temat

- Wogóle... Kto jest taki genialny by  budować dom strachów w miejscu gdzie są zjawiska paranormalne. Przecież to głupie - zaśmiałem a reszta razem ze mną.
- Co to harmider co? - Oho wstała śpiąca królewna. Widać po nim że na stole nie  za wygodnie się śpi. Choć takie roztargane włosy dodawały mu uroku, wygląda jak małe dziecko które dopiero wstało z łóżka. To słodkie. To zabrzmiało trochę gejowsko. Że w sensie on jest słodki. NIE! Że to że tu stoi.. Ehh nie że nie jest słodki...to znaczy jest..nie nie jest... Ygghhh!..  powiedzmy że to zwyczjny komplement. Tak! I kończę ten temat.

Kiedy ja ochrzaniałem się w myślach, Bill i Wendy zamienili kilka zdań. Demon przez cały dialog patrzył się na mnie rozbawiony pewnie znowu czyta w myślach. No jasne, pewnie świecie, dobij mnie bardziej. Przyszła Mabel i ruszyliśmy do tego całego domu strachów. Taaaa już się poje pewnie tam nic nie ma strasznego... Jechaliśmy samochodem Tomsona, a w radiu leciała piosenka którą tak nie nawiedziła kiedyś Wendy.

- Laska olej swego tatę, i obczaj moją chatę ~ kiedy usłyszeliśmy te piosenkę Wendy, się zezłościła.
- Yghhhh...Wyłącz to!!!! - wyłączyła radio i zasłoniła twarz dłońmi.
- Ta piosenka jest tak stara i nadal leci w radiu!!???! - wykrzyczała a wszyscy lekko zachichotali. Podobno ten cały dom mieścił na skraju lasu koło miasta, co pewnie miało nadawać napięcia temu miejscu. Ha! Co za głupota...

Nagle samochód się zatrzymał:
- Dojechaliśmy!! - krzykną Tomson.
- Co bracki? Masz już stracha? - zaśmiała się sis.

421 słów

$_$ Nice

Ta no ta książka ma najwięcej wyświetleń więc się na niej skupiam.
(I to nie tak że na inne nie mam pomysłu †)
R.I.P Me
*
††††††††††

Dlaczego?! Where stories live. Discover now