XXXVI. Ten jeden moment

1K 80 66
                                    

Demon przybliżył się do szatyna. Ciepłe ręce blondyna ujęły jego twarz. Bill nie mógł oderwać wzroku od coraz bardziej rumienącego się Dippera. Starszy chłopak pojął że patrzenie się w oczy szatyna sprawia mu niebywałą przyjemność mógłby tak stać godzinami.

Za to Dipper nie wiedział co myśleć Bill był blisko, stanowczo za blisko dla szatyna. Ręce blondyna zsunęły się powoli z twarzy, do ramion aż w końcu skończyły na biodrach szatyna. Dipper położył ręce na koszulce Billa, (no w sumie swojej ale to bez różnicy) i delikatnie zamknął piąstki. W głowie szatyna szalały tysiące myśli, które zagłuszały racjonalne myślenie przez co nie wiedział co się dzieje wokół niego.

Ich twarze były bardzo blisko siebie, mogli spokojnie poczuć oddech tego drugiego na swojej skórze to była krótka chwila. Ich usta się zetknęły w delikatnym pocałunku. To było tylko muśnięcie warg jednak obydwoje czuli że mogą zejść na zawał za chwilę.

Kiedy się od siebie oderwali w ich oczach malował się strach jak również szczypta ciekawości. Bill z pośpiechem oderwał ręce od bioder szatyna i odwrócił wzrok. Panowała między nimi niezręczna cisza, atmosfera była bardzo gęsta. Jako pierwszy blondyn wykazał się odwagą i odezwał.

- P.. przepraszam... - tylko tyle był wstanie wykrzesać z siebie. Za to szatyn był myślami daleko, dotknął delikatnie ust nie mogąc uwierzyć że całowali się przed chwilą. Stali by tak gdyby nie brzuch Dippera który postanowił przypomnieć chłopakowi o jedzeniu.
- A... Fakt jeszcze nic nie jedliśmy może zrobię ramen co ty na to? - zaproponował Bill by rozluźnić atmosferę, chyba mu się udało bo szatyn zaśmiał się delikatnie.

- A ty w ogóle umiesz robić takie
rzeczy? - zapytał szatyn z politowaniem.
- Phi... No wiesz Sosenko - prychnął Bill.
- Patrz i się ucz od mistrza - dodał mrugając do niego. Dipper na ten gest się trochę zarumienił. Nie rozumiał tego, chyba przez tą sytuację mi się w głowie pomyślał. I zaczął patrzeć jak Bill robi śniadanie.
Nagle do kuchni wparowała rozradowana szatynka.

- Siema wszystkim!!! Co to tak cudownie pachnie?! - usiadła szybko na krześle.
- Witaj Gwiazdeczko, ramen tak bosko pachnie tak się składa. - powiedział Bill nakładając już nie wiadomo kiedy gotowego ramenu do misek.

- Bon apetit~  ukłonił się i usiadł koło Sosenki.
- Dipper czy to nie ta bluzka którą ci kupiłam razem z Julą?! - zdziwiła się szatynka widząc swojego brata w tej bluzce.
- Aaa.. Tak.. - przytakął. I zapadła znowu dołująca cisza.
- A.. jaką Julą?! - postanowił zapytać Bill.
- Z taką jej była przyjaciółką była strasznie dziecinna, zakochana w sobie i zarozumiała ale nic dziwnego była przecież córką lekarza - wywrócił oczami szatyn przypominając sobie o tak strasznej dziewczynie.

Kiedy skończyli jeść otworzyli sklep. Dzień jak co dzień, klientów w miarę niestety upał doskwierał.
- Dippcio patrz jaki przystojniak! - szepnęła bratu do ucha szatynka delikanie wskazując za czarnowłosego chłopaka.
- Siostra dla ciebie każdy chłopak jest przystojny - zaśmiał się Dipper.
- O co chodzi? - podszedł do nich Bill który trzymał pudło z kubkami.

- Widzisz tego chłopaka prawda że uroczy? - Bill odwrócił się by przyjrzeć się chłopakowi. Po chwili po sklepie rozniósł się dźwięk rozwijającego się szkła.

493 słowa

Nie powiem nic oprócz tego że... Będzie się działo ;3

Dlaczego?! Where stories live. Discover now