XXXIX. 𝙽𝙸𝙴𝚂𝙿𝙾𝙳𝚉𝙸𝙰𝙽𝙺𝙰

958 78 35
                                    

Dipper, Mabel oraz Bill szli przez miasto na lody. Było bardzo gorąco, niektóży mogliby rzec że to był jeden z najgorętszych dni w lecie. Byli ubrani bardzo skromnie, lecz i tak było im niezwykle gorąco.
- Bożeee co za upałłł... - Steknął Bill nie wytrzymując w końcu.,, Jak nie Dark mnie zabije to zrobi to ta pogoda,, pomyślał zdenerwowany.

- Fakt dzisiaj jest dość gorąco - powiedział Dipper.
- Dość gorąco? To normalne piekło Bro bro - Jekneła Mabel, rozdziągając się.
Przez zdanie o piekle Bill lekko parsknął śmiechem. Był chyba trzy lub cztery razy tam w odwiedziny i tak szczerze to nie było w ogóle gorąco, to są tylko ludzkie przesądy lub sposób jaki sobie wyobrażają piekło. Bardzo prymitywne.

Po chwili doszli do najlepiej ocenianej lodziarni w Wodogrzmoty Małych. Jak na taką pogodę nie było kolejki.
- Dzień dobry Pani Promyczek - przywitał się szatyn z staruszką która wprowadziła się tu cztery  lata temu.
- Och Witaj..Mason ostatnio widziałam cię około początku tego lata? Jest tak gorąco czemu ta słodka buźka nie przychodziła częściej? - zagadała. Chłopak się lekko zawstydził słysząc śmiechy siostry i Billa.

- Nie miałem jakoś ochoty na lody w ostatnim czasie... Poza tym przyjechała do mnie siostra bliźniaczka. - wskazał na szatynkę.
- Faktycznie urocza... A ten blondyn to twój partner? - zaśmiała się lekko na co Mabel zaczęła się głośno śmiać.
- Och wybaczcie... To jakie lody dać? - postanowiła zmienić temat widząc zarumienione twarze chłopców.
- Ja poproszę czekoladowe - zaczął Dipper z uśmiechem.
- Ja biorę cytrynowe, - zaczął Bill obojętnie.
- Ja truskawkę!!! - wykrzyczała.

- Proszę. - staruszką podała im lody a Dipper zapłacił. Zdążyli odejść tylko kawałek kiedy zadzwonił telefon szatyna.
- Cześć skarbie.. - po tym jak odebrał usłyszał kobiecy głos.
- Mamo? Nie dzwoniłaś od początku wakacji coś się stało? - spytał zmartwiony.

- Ach.. nie Mabel mówiła że jesteś zajęty dlatego postanowiłam nie zawracać ci głowy. Chciałabym cię zapytać czy nie masz nic przeciwko bym ja razem z ojcem przyjechała do miasta? - zapytała skromnie.
- Ależ nie.. tylko wujków nie ma a poza tym mam współlokatora... - powiedział spoglądając na Billa.

- To nic takiego dzwoniliśmy do nich... Poza tym chcemy się z wami zobaczyć no wiecie raz na rok ale czasem trzeba - zażartowała, ale jemu wcale nie było do śmiechu. Ich rodzice jeszcze nigdy nie byli w Gravity Falls nie widzą że to miasto jest niezwykłe, a tym bardziej nie widzą o Billu i dziwnogedonie. Nie wieżą w takie rzeczy.
- To co możemy przyjechać, czy to będzie kłopot? - spytała, zazwyczaj była miłą kobietą nie była nachalna ale nie da się ukryć że chciała zobaczyć swoje pociechy.
- Nie nie.. ale kiedy byście przyjechali? - brunet spytał ostrożnie rodzicielkę.
- Jutro? Może być czy to za szybko? - spytała pełna obaw nie chciała aby szatyn odmówił.

- Nie. Jutro Ok pasuje na razie - Dipper uśmiechnął się do siebie i pożegnał z kobietą. Kiedy się rozłączył odwrócił się do towarzyszy.
- Rodzice przyjeżdżają - zwrócił się do Mabel z poważną miną

- Fajnie Jutro z tego co udało mi się podsłuchać - zaśmiała się. Potraktowała to bardzo lekko nie miała co się obawiać przyjazdu rodziców, za to blondyn się spiął. Jego zachowanie przypomniało o czymś szatynowi.
- Mabel? - Nagle na ulicy pojawiła się blondynka.
- Pacy? - zaczęła zdziwiona brunetka i podbiegła szybko do drugiej dziewczyny zostawiając chłopaków sam na sam.

- Bill musimy porozmawiać - szatyn zwrócił się do demona.
- O czym? - blondyn zadał pytanie na które odpowiedź chyba znał.
- O... Naszym pocałunku - Bill zbladł nie spodziewał się że wyskoczy z Takim tematem...

552 słów

No się działo:

Poszliśmy na lody, poznaliśmy Panią Promyczek, zadzwonili rodzice z wieścią o przyjeździe do Wodogrzotów Pacyfika się pojawiła na sekundę, oraz...

Dipper chce porozmawiać o pocałunku( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ale bede chamska i nie powiem co dalej ╭∩╮(• ◡•)╭∩╮ ( ˘ ³˘)♥︎

𝚆𝚒𝚎𝚖 𝚔𝚘𝚌𝚑𝚊𝚌𝚒𝚎 𝚖𝚗𝚒𝚎

Dlaczego?! Where stories live. Discover now