Pov. Dipper
Poszedłem na górę do swojej sypialni a Bill o oczywiście za mną. Kiedy wszedłem do pokoju rzeczy zaczęły się unosić spojrzałem na Billa miał na sobie niewinny uśmieszek i spoglądał w inną stronę. To na pewno on to zrobił.- Możesz przestać używać czarów - powiedziałem. A ten Nachios uśmiechnął się w moją stronę kpiąco.
- Jak sobie księżniczka życzy - Jak on mnie nazwał?! JAK ON MNIE KURWA NAZWAŁ!?!!? kiedy to powiedział rzeczy spadły na ziemię powodując nieład w pokoju. Mogłem bardziej sprecyzować ostatnie zdanie.
- Tak mogłeś Hehehe - Boże widzisz i nie grzmisz.
- Dobra dobra już - powiedział od nie chcenia. Pstryknął palcami i wszystko wróciło na swoje miejsce.Potrzedłem bez słowa do pułki z książkami. Już naprawdę nie chcę się nim kłócić... Ja nie mam siły. Pomyślałem.
Usiadłem na łóżku i otworzyłem książkę. A Bill koło mnie. Oparł głowę na moim ramieniu. Czułem się dziwnie.*TIME SKIP
Przeczytałem właśnie całą książkę. Bill chyba też bo patrzył się na mnie;
- Mówiłeś że nie umiesz czytać? - Spytałem bo tak mówił.
- No widzisz. - odpowidział obojętnie.
Spojrzałem na zegarek na biurku 15.00 JUŻ?! Ciekawe co robią wujkowie?
- Chcesz zejść na dół? - spytałem.- No jak chcesz. - odpowiedział.
Zebraliśmy manatki i zeszliśmy na dół. Wujek Stanek czytał gazetę a Wujek Ford swój duplikat dziennika numer 3. Nawet nas nie zauważyli ale Bill;
- E zaczytani może byście spojrzeli kto wchodzi. Jak tak lubicie książki to się z nimi ożeńcie - Kiedy to powiedział wujkowie na niego spojrzeli z wyrzutem a ja nie wytrzymałem wybuchłem śmiechem.- Co jest takie zabawne smarku? - spytał wujek Stan.
- N...nie nic... Przy..przypomniał mi się ...tylko ż..żart - skłamałem dławiąc się śmiechem.
- Zrobisz mi coś do jedzenia Sosenko? głodny jestem. - spytał Bill chcąc wyłudzić kolejne zrobienie jedzenia przeze mnie.
- O nie, nie ma takich robisz sam jak chcesz jeść. - powiedziałem stanowczym głosem.
- Ehhh przepraszam Dipper że musisz się tak męczyć. Ale mam za dużo na głowie więc w laboratorium nie mogę go trzymać. - spojrzał nad książki.
- Nic nie szkodzi jest znośny - powiedziałem no cóż umiem z nim wytrzymać.
- Idę do sklepu towary same się nie wcisną turystom. - Po tych słowach wuj poszedł do sklepu, a Ford do laboratorium.
Bill usiadł przy stole i niespodziewanie zaczął coś śpiewać:
( Bill tak dla jasności)- Pomimo raf, pomimo skał
Pomimo stumetrowych fal,
pomimo burz Błyskawic z,
ja ciągle ciebie chcę.Znałem słowa tej piosenki więc zacząłem śpiewać dalej.
( Dipper)
- Pomimo cięć, spalonych drzew
I zimy która mrozi krew
Powodzi co zabiera nas
Ja mam dla ciebie czas.( Razem Dipper i Bill)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o ciebie bił.( Bill )
-Pomimo cięć, pomimo ran
Do przodu wszystko jakoś pcham
I staram się nie zmienić nic
Dla ciebie mogę żyć.Przy tych słowach Bill patrzył się mi w oczy cały czas tak jakby to dla mnie śpiewał.
(Dipper)
- I mimo że szaleję wiatr
Dam sobie radę bo wiem jak
Na wszystko gdzieś formuła jest
Nic nie zaskoczy mnie.( Razem)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o ciebie bił.W pewnym momencie Bill wstał złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy w których było widać dużo
( Bill)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o cię bił...Będę kochał..
( Macie tu te piosenkę jakby ktoś jej nie znał )
Złączył nasze czoła a ja nie wiedziałem co robić sparaliżowała mnie chwila. W końcu się przebudziłem wyrwałem się mu i pognałem do łazienki.
CZYTASZ
Dlaczego?!
FanfictionDla Dippera kończy się przygoda zwana studiami, więc może wracać do Gravity falls a jednak czeka go tam wiele nie miłych niespodzianek. Wujkowie zostawili go z nielada wyzwaniem. Czy Dipper mu podoła? No cóż strach do własnej rodziny na pewno mu nie...