VI. Będę kochał

3.1K 172 76
                                    

Pov. Dipper
Poszedłem na górę do swojej sypialni a Bill o oczywiście za mną. Kiedy wszedłem do pokoju rzeczy zaczęły się unosić spojrzałem na Billa miał na sobie niewinny uśmieszek i spoglądał w inną stronę. To na pewno on to zrobił.

- Możesz przestać używać czarów - powiedziałem. A ten Nachios uśmiechnął się w moją stronę kpiąco.

- Jak sobie księżniczka życzy - Jak on mnie nazwał?! JAK ON MNIE KURWA NAZWAŁ!?!!? kiedy to powiedział rzeczy spadły na ziemię powodując nieład w pokoju. Mogłem bardziej sprecyzować ostatnie zdanie.
- Tak mogłeś Hehehe - Boże widzisz i nie grzmisz.
- Dobra dobra już - powiedział od nie chcenia. Pstryknął palcami i wszystko wróciło na swoje miejsce.

Potrzedłem bez słowa do pułki z książkami. Już naprawdę nie chcę się nim kłócić... Ja nie mam siły. Pomyślałem.
Usiadłem na łóżku i otworzyłem książkę. A Bill koło mnie. Oparł głowę na moim ramieniu. Czułem się dziwnie.

*TIME SKIP

Przeczytałem właśnie całą książkę. Bill chyba też bo patrzył się na mnie;

- Mówiłeś że nie umiesz czytać? - Spytałem bo tak mówił.

- No widzisz. - odpowidział obojętnie.

Spojrzałem na zegarek na biurku 15.00 JUŻ?! Ciekawe co robią wujkowie?
- Chcesz zejść na dół? - spytałem.

- No jak chcesz. - odpowiedział.

Zebraliśmy manatki i zeszliśmy na dół. Wujek Stanek czytał gazetę a Wujek Ford swój duplikat dziennika numer 3. Nawet nas nie zauważyli ale Bill;
- E zaczytani może byście spojrzeli kto wchodzi. Jak tak lubicie książki to się z nimi ożeńcie - Kiedy to powiedział wujkowie na niego spojrzeli z wyrzutem a ja nie wytrzymałem wybuchłem śmiechem.

- Co jest takie zabawne smarku? - spytał wujek Stan.

- N...nie nic... Przy..przypomniał mi się ...tylko ż..żart - skłamałem dławiąc się śmiechem.

- Zrobisz mi coś do jedzenia Sosenko? głodny jestem. - spytał Bill chcąc wyłudzić kolejne zrobienie jedzenia przeze mnie.

- O nie, nie ma takich robisz sam jak chcesz jeść. - powiedziałem stanowczym głosem.

- Ehhh przepraszam Dipper że musisz się tak męczyć. Ale mam za dużo na głowie więc w laboratorium nie mogę go trzymać. - spojrzał nad książki.

- Nic nie szkodzi jest znośny - powiedziałem no cóż umiem z nim wytrzymać.

- Idę do sklepu towary same się nie wcisną turystom. - Po tych słowach wuj poszedł do sklepu, a Ford do laboratorium.

Bill usiadł przy stole i niespodziewanie zaczął coś śpiewać:
( Bill tak dla jasności)

- Pomimo raf, pomimo skał
Pomimo stumetrowych fal,
pomimo burz Błyskawic z,
ja ciągle ciebie chcę.

Znałem słowa tej piosenki więc zacząłem śpiewać dalej.

( Dipper)
- Pomimo cięć, spalonych drzew
I zimy która mrozi krew
Powodzi co zabiera nas
Ja mam dla ciebie czas.

( Razem Dipper i Bill)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o ciebie bił.

( Bill )
-Pomimo cięć, pomimo ran
Do przodu wszystko jakoś pcham
I staram się nie zmienić nic
Dla ciebie mogę żyć.

Przy tych słowach Bill patrzył się mi w oczy cały czas tak jakby to dla mnie śpiewał.

(Dipper)
- I mimo że szaleję wiatr
Dam sobie radę bo wiem jak
Na wszystko gdzieś formuła jest
Nic nie zaskoczy mnie.

( Razem)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o ciebie bił.

W pewnym momencie Bill wstał złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy w których było widać dużo

( Bill)
- I jeszcze miejsca trochę mam
Na wybuchy
Słowa skruchy
Na ten niepokoju stan
I jeszcze znajdę więcej sił
Będę walczył
Będę kochał
Będę się o cię bił...

Będę kochał..

( Macie tu te piosenkę jakby ktoś jej nie znał )

Złączył nasze czoła a ja nie wiedziałem co robić sparaliżowała mnie chwila. W końcu się przebudziłem wyrwałem się mu i pognałem do łazienki.

Dlaczego?! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz