32. Ostatni raz.

345 19 8
                                    

Rozmowa bardzo długo trwała. W trakcie padło wiele obraźliwych słów w moją stronę. Ustalilimśy, że to ja przesłucham Aschcora. Miałam to zrobić natychmiast, więc teraz z bolącym brzuchem ze stresu, schodziłam po schodach do lochów. Nikogo przy mnie nie było, więc gdyby coś mi się stało, to nikt by mi nie pomógł. Miiko tak zarządziła, a jako, że to ona ma aktualnie władzę, to jej każdy się słucha.

W końcu stanęłam przy kratach, a Aschore spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach.

— Czego chcesz? — zapytał z drwiną, prostując się, a ja podeszłam do jego krat.

— Powiedz mi, dlaczego chcesz zniszczyć kryształ — zaczęłam, a ten od razu parsknął śmiechem.

— To chyba oczywiste, chcę zniszczyć Eldaryę — odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi.

— Dlaczego? — ciągnęłam dalej, a on cicho prychnął.

— Po tym, co zrobiła mi Miiko, znienawidziłem Eldaryę — mruknął, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się kolejne pytania.

— Co ci zrobiła? — spytałam, oczekując na odpowiedź.

— Sama się jej zapytaj, nie mam ochoty o tym mówić — westchnęłam na jego jakże wyczerpującą odpowiedź.

— Dobrze, mam rozumieć, że kierujesz się w swoich działaniach emocjami i nie myślisz o tym co ci się stanie? — zmieniłam swoją postawę i ton głosu, mając nadzieję, że zadziała.

— Niby co może mi się stać? — parsknął śmiechem, a ja ponownie zmarszczyłam brwi.

Nie zdawał sobie sprawy ze skutków jego działań?

— Jak ci się nie uda go rozbić, możesz umrzeć — wyjaśniłam spokojnie, podchodząc jeszcze bliżej.

— Uda mi się — zmienił swój sposób mówienia. Jego obecna postawa biła przesadną pewnością siebie.

— Zobaczymy — mruknęłam, tajemniczo się uśmiechając. Ten zapewne to zauważył i zaczął uderzać w moje słabe punkty.

— Udajesz taką twardą, a tak na prawdę nic mi nie zrobisz, oszukujesz samą siebie — zmienił temat, a ja cicho się zaśmiałam. Dobrze wiedziałam, jaki cel mają te słowa.

— Nie uda ci się mnie sprowokować — rzekłam.

— Uwolnij mnie stąd — powiedział, a ja się cicho zaśmiałam. Spojrzałam na jego ręce. Trzymał w nich jakiś papier. Swoją mocą oplotłam jego dłoń, zaciskając ją. Z bólem otworzył rękę, a ja liną, stworzoną z ognia, wyciągnęłam kartkę. Jednak ten od razu się wkurzył i próbował mi go wyrwać. Przeczytałam tekst i szybko wywnioskowałam, że to on ma wpływ na zachowanie Miiko. Zmanipulował ją za pomocą swojej mocy. Zostawiłam Aschora i szybko pobiegłam do kryształowej sali. Wbiegałam po schodach, potykając się o własne nogi. W tamtej chwili liczyła się każda sekunda. Biegłam, co sił tylko dlatego, żeby zdążyć na czas. Wbiegłam z impetem do pomieszczenia, zwracając uwagę wszystkich.

— Miiko! Została zmanipulowana! Achore za pomocą mocy ją kontrolował! — wykrzyczałam, a oni wpatrywali się we mnie w osłupieniu.

— Jak to? — zapytał Valkyon. W tamtej chwili zauważyłam, że Miiko podchodzi do kryształu, a w jej ręce widnieje niebieski ogień.

— Nie! — krzyknęłam, zdzierając sobie gardło. Wyciągnęłam rękę przed siebie, próbując ochronić kryształ. Z mojej dłoni wydostał się niebieski ogień. Momentalnie przed naszymi oczami pojawił się błysk. Jakaś bariera odepchnęła nas do tyłu. Upadliśmy wszyscy na ziemie. Nie mogłam się podnieść, jednak resztkami sił lekko uniosłam głowę i zauważyłam, że kryształ został prawie zniszczony. Brakowało tak mało magii, aby zniszczyć go doszczętnie. Było ogromne ryzyko, że nie uda mi się ochronić kryształu, jak i Miiko. W końcu się podniosłam i chwiejnym krokiem próbowałam podejść do kryształu, ale jakaś magiczna siła mi nie pozwalała. Rozpad kryształu sprawiał, że cierpiałam. Ból w sercu z każdą chwilą narastał. Odruchowo przyłożyłam dłoń do mojej piersi. Ścisnęłam materiał mojego swetra, wydobywając z siebie bolesny krzyk. Nie zwracając uwagi na moje otoczenie, krzyczałam dalej, zdzierając swoje gardło. Upadłam boleśnie na ziemię. Próbowałam wstać, jednak moje ciało było niezdolne do ruchu, przez ogromne wyczerpanie spowodowane bólem.

— Mira! Wracaj! — do moich uszu dotarł błagalny krzyk Nevry, który jeszcze bardziej rozdzierał moje serce. Obróciłam głowę w jego stronę, a w moich oczach pojawiły się łzy, które powolnie zaczęły spadać po moich policzkach. Toczyły się, następnie spadając na ziemię.

Ja już nie mogłam wrócić.

W tamtym momencie złapałam kontakt wzrokowy z moim ukochanym. Oboje wiedzieliśmy, że może być to już nasze ostatnie spojrzenie.

W jego oczach tliły się iskry, które bezpowrotnie gasły, z każdą chwilą, z którą się oddalałam. Na mojej twarzy zagościł zbolały wyraz twarzy.

To tak bardzo bolało.

Wysilając się na lekki uśmiech, przepełniony bólem, pożegnałam Nevrę i odwróciłam swój wzrok od wampira.

Przepraszam, Nevra.

Wstałam i chwiejnym krokiem, powoli szłam w stronę kryształu. Z każdym krokiem, ruchem, oddechem czułam się, jakby moja skóra płonęła, a serce pękało. Z każdą chwilą potok łez się zwiększał, a z głowy zaczęły uciekać myśli.

Pozostałam tylko ja, mój krzyk i mój ból.

Wydałam z siebie mój ostatni krzyk, który przepełnił całą sale, gdy wyciągnęłam dłonie przed siebie i użyłam swojej mocy, by w jakimś stopniu uratować kryształ.

Przed moimi oczami, które nie widziały już prawie nic, pojawił się demon. Jego dłoń przebiła moją osłonę, którą wytworzyłam, dotykając niebieskiego kamienia.

I to właśnie wtedy, po raz ostatni upadłam.

***
Nevra POV.

Kryształ się rozpadł. Deamon zniknął. A ja właśnie traciłem moją miłość. Trzymałem ją w swoich rękach, ocierając już zaschnięte łzy z twarzy dziewczyny. Z każdą chwilą jej ciało stawało się coraz chłodniejsze. Moje serce przeżywało w tej chwili katusze.
— Mira, obudź się, proszę — mój cichy szept roznosił się po pomieszczeniu. Głos stawał się coraz bardziej drżący, a słona ciecz spływała po moich policzkach, jak wodospad. Ręce zaczęły mi drżeć. Kochałem ją nad życie pomimo, że niedawno zostaliśmy parą. Robiłem, co mogłem aby zaistnieć w jej oczach.

A teraz mam ją stracić?

— Nevra, powinniśmy zebrać kawałki kryształu i je wzmocnić — wyszeptał, łamiącym się głosem, Ezarel, kładąc rękę na moim ramieniu. Wszyscy szeptaliśmy, bojąc się, że zaburzymy tą ciszę.

— Zostaw mnie — wyszeptałem, strącając jego rękę. Przybliżyłem się do dziewczyny i ostatni raz złożyłem pocałunek na jej lodowatych ustach.

I to właśnie wtedy, gdy jej serce przestało bić, przerwałem tą ciszę, wydobywając z siebie, przepełniony bólem krzyk.

— Nevra... — zaczął Ezarel. Jego głos zaczął się łamać. Spojrzałem na niego, a w jego oczach dostrzegłem iskry, które gasły. Zlustrowałem wzrokiem wszystkich. Valkyon stał tyłem do mnie, chowając twarz w dłoniach. Miiko, która już wróciła do siebie, upadła na ziemię i zaczęła uderzać dłońmi o ziemię. Leiftan wplótł ręce w swoje włosy, a w jego oczach tańczyły dziwne iskry.

Wszyscy rozpaczaliśmy.

Tęsknota i ból przeszywało moje serce.

Byliśmy w tragicznej sytuacji, Mira odeszła, a kryształ się rozpadł.

Moja Mira, którą miałem chronić, zmarła na moich rękach. Przeze mnie.
***

Cześć.

Mam nadzieję, że udało mi się stworzyć boahterkę, która zostanie zapamiętana na choćby jeden dzień.

W takim razie, jeszcze ostatni rozdział i epilog.

Do następnego!

Chroń mnie |Eldarya| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz