7. Cierpienie.

547 25 15
                                    

Moim oczom ukazała się kobieta o kasztanowatych włosach.

— Potrzebujesz czegoś? — spytałam, przyglądając się jej.

— Przepraszam — powiedziała, a ja postawiłam krok do tyłu.

— Za co przepra— nagle poczułam ogromny ból. Moje ciało zdrętwiało. Powoli spuściłam wzrok na mój brzuch. Ujrzałam wbity nóż w moje ciało i wypływającą krew. Wyjęła go, zadając mi więcej bólu. Krzyknęłam, upadając na ziemię i uderzając głową o ziemię. Obraz zaczął mi się zamazywać. Próbowałam złapać oddech i się uspokoić. Pierwsze łzy zaczęły skapywać po mojej bladej twarzy. Zaczęłam zwijać się z bólu, a moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Serce mocno biło, a oddech stawał się płytszy. Błagałam o tlen. Kątem oka zobaczyłam, jak kobieta zaczęła uciekać.

— Pomocy! — krzyczałam ostatkami sił. Zauważyłam kątem oka Leiftana, który mi się przyglądał. Na jego twarzy zagościł bezczelny uśmiech, a dopiero teraz zrozumiałam.

— Błagam, pomóż mi — wyszeptałam, a ból zaczął przeszywać całe moje ciało. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Leiftan zignorował mnie i poszedł. Moje powieki zaczęły stawać się ciężkie, a wola do walki zniknęła. Przymknęłam oczy, a chłód ogarnął moje ciało. W moich uszach zagościł pisk, a w głowie szum.

***

Leiftan POV.

Gdy zobaczyłem Mirę, uśmiechnąłem się do niej. Widziałem, że mój plan zadziałał. Wszystko szło po mojej myśli. Ominąłem ją i poszedłem po pomoc. Zacząłem wdrażać mój plan.

Wbiegłem do kryształowej sali, z przejętą miną.

— Miiko! Mira leży zakrwawiona w swoim pokoju! Musimy jej pomóc! — krzyczałem, błagając o pomoc. Udawałem przestraszonego. Widziałem w oczach kitsune, że się przeraziła.

— Ez, idź po Ewelein! Nevra, Valkyon, Leiftan szybko do Miry! Musimy jej pomóc! — krzyczała, wyraźnie przejęta zaistniałą sytuacją. W całym pomieszczeniu panował chaos. Ezarel od razu pobiegł do Ewelein.

Zaczęliśmy biec przejęci przez korytarz. Gdy ujrzałem Mirę leżącą a agonii, moje usta rozciągnęły się w lekkim uśmiechu. Po jej policzkach spływały łzy. W tej chwili walczyła o życie. Ewelein i Ez przybyli. Wszyscy byli przestraszeni. Podszedłem do dziewczyny, by sprawdzić czy oddycha. Niestety oddycha.

— Oddycha. Ewe, dasz rade ją uratować? — spytałem, próbując pokazać moje zmartwienie. Żeby dopełnić moją grę aktorską, odwróciłem się w stronę dziewczyny i spojrzałem przerażony w jej oczy.

— Postaram się — powiedziała przejęta, podchodząc do dziewczyny. Zaczęła bandażować dziewczynę, która była nieprzytomna. Gdy skończyła, Nevra wziął ją na ręce i zaniósł do przychodni. Ewelein poszła za nim, a Ez sprzątał pomieszczenie. Miiko wróciła do kryształowej sali. Wiedziałem, że szykowała spotkanie. Musiała dowiedzieć się, kto to zrobił.

***

Mira POV.

Obudziłam się, zasłaniając ręką oczy. Blask słońca mnie oślepiał, a ja próbowałam przypomnieć sobie ostatnie chwile. Dopiero po chwili zobaczyłam, że jestem w przychodni. Postanowiłam ułożyć się w pozycji siedzącej, jednak od razu tego pożałowałam. Czułam ogromny ból. Tak jakby ktoś wbił w mój brzuch nóż. Po chwili ujrzałam Ewelein.

— Dlaczego tu jestem? Nic nie pamiętam — powiedziałam, przecierając twarz i dotykając obolałego brzucha.

— Och, obudziłaś się! — prawie krzyknęła, podchodząc do mnie. Zaczęła mnie badać, a ja nie wiedziałam, co się dzieje.

— Jak widać. Mogłabyś mi powiedzieć, co się stało? Dlaczego tu leżę? — spytałam ponownie, wierząc, że dostanę odpowiedź, która mnie usatysfakcjonuje.

— Ktoś dźgnął cię nożem w brzuch, ale spokojnie, już wszystko dobrze — oznajmiła, a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać. Tajemnicza kobieta, nóż, ból, płacz, Leiftan. Z moich przemyśleń wyrwał mnie odgłos pukania.

— Proszę! — powiedziała elfka. Mój wzrok powędrował na osobę stojącą w drzwiach. Zmarszczyłam brwi.

— Jak się czujesz? Pewnie niczego nie pamiętasz — usłyszałam głos Leiftana, na co się wzdrgnęłam.

— Pamiętam — powiedziałam. Przed moimi oczami ukazała się scena, gdy Leiftan zignorował mnie. Reszte pamiętam, jak przez mgłę. Żywiłam urazę do tego osobnika, jednak nie pamiętam, co dokładnie się działo i kim on był.

— Co takiego pamiętasz?  — wydawał się być spokojny. Zbyt spokojny.

— Ciebie — powiedziałam, czekając na jego reakcje. Lekko się uśmiechnął, podchodząc do mnie.

— Słusznie, to ja zawołałem po pomoc — powiedział spokojny i pewny siebie. Ta pewność siebie i jego spokój zaczął mnie irytować. Wpatrywałam się w niego z wrogością.

— Nie kłam. Nie wywiniesz się z tego — syknęłam, przyciszając głos przez lekki ból głowy.

— Z czego miałbym się wywinąć? Z tego, że Ci pomogłem? Gdyby nie ja, byłabyś martwa — powiedział z wyrzutami, a ja zmarszczyłam brwi, cicho prychając.

Usłyszałam kolejny odgłos pukania. Ewelein otworzyła drzwi. W drzwiach stała kitsune. Spojrzała na mnie i podeszła do Leiftana.

— Mira, wszystko w porządku? — spytała, siadając obok mojego łóżka.

— Tak, czy Lefitan was zawiadomił o tym, że leże zakrwawiona w pokoju? — spytałam, intensywnie wpatrując się w Miiko. Czekałam na odpowiedź.

— Tak, zawiadomił nas o tym — powiedziała, a Leiftan szeroko się uśmiechnął.

Patrzyłam pusto na podłogę. Po chwili wszystko wydawało się być jasne.

***

Znów krótszy rozdział, jednak mam nadzieję, że ciekawy.

Do następnego, boberki!

Chroń mnie |Eldarya| ✔Where stories live. Discover now