24. Moja kochana siostrzyczka.

361 20 3
                                    

Znudzona, zaczęłam przeglądać moje stare zdjęcia. Z moją rodziną. Były tu też zdjęcia z moimi przyjaciółmi. Chociaż nie miałam pojęcia, jakim cudem się tu znalazły, cieszyłam się. Te wspomnienia to było jedyne, co mi zostało z tamtego świata.

Byłam rozdarta. Sama nie wiedziałam, czy chciałam wracać, czy nie. Z jednej strony, tęskniłam za urokami Ziemi i moimi bliskimi. A z drugiej, przywiązałam się do tego miejsca i nie chciałam go opuszczać.

Przeglądając zdjęcia, natrafiłam na jedno, które wzbudziło we mnie różne emocje. Wzięłam je w swoje ręce. Na zdjęciu była ukazana moja, zmarła, młodsza siostra. Miała zaledwie osiem lat, a los już ją zabrał. Tak bardzo za nią tęskniłam.

Jej krótkie włoski falowały na zdjęciu wraz z wiatrem. Stała przy ognisku razem ze mną. Jej niebieskie oczy promieniowały radością. Nigdy ich nie zapomniałam. Nie zapomiałam również jej cierpiących oczu, gdy walczyła o życie.

Ja wraz z moją młodszą siostrą, Dalią szłyśmy przez jedną z opustoszałych ulic. Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach, śmiejąc się. Przeżywałyśmy jej ostatnie lata życia. Dalia chorowała na śmiertelną chorobę. Chciałam, żeby przeżyła je szczęśliwie, nie myśląc o negatywnych rzeczach.

— Mira, Mira! — pociągnęła mnie za rękaw i zaczęła ciągnąć do przodu.

— Co się stało? — spytałam zaciekawiona, wpatrując się z uśmiechem na małą istotkę, gnającą do przodu.

— Widzisz? — spytała, pokazując rączką w tył. Obejrzałam się za siebie i dostrzegłam parę, która najprawdopodobniej burzliwie się kłóciła.

— Co takiego? — dopytywałam, wracając wzrokiem na moją siostrę.

— Tego pana — ponownie wskazała palcem do tyłu, a ja obróciłam się jeszcze raz. Zobaczyłam faceta. Nie różnił się niczym od innych. Jednak w jednej z kieszeni dostrzegłam ostrze.

— Wracajmy do domu, Dalia — zaproponowałam, a dziewczynka przytaknęła z entuzjazmem.

— Taak, domeek! — ucieszyła się, a ja się lekko uśmiechnęłam. Obróciłam się ostatni raz do tyłu i zauważyłam, że ten facet jest tuż za nami.

— Ale najpierw pójdziemy do sklepu, kupię ci coś do jedzenia — powiedziałam i skręciłam do innej uliczki tam,  gdzie był sklep do którego zawsze chodziłyśmy razem. Sprzedawczyni powitała nas z uśmiechem. Weszłyśmy w dalszą alejkę. Wybrałyśmy jakiś napój i przekąske. Przez przerwy między półkami, dostrzegłam tego samego faceta tylko, że teraz wyciągał sztylet.

Drżącymi dłońmi wyjęłam telefon i chciałam zadzwonić na policję. Odeszłyśmy razem z Dalią na koniec alejki.

— Mira, wracajmy do domu — upierała się, ciągle ciągnąc mnie za rękaw bluzy.

— Zaraz wrócimy, muszę gdzieś zadzwonić — powiedziałam, wybierając numer alarmowy. Połączyłam się z policją i podałam wszystkie dane. Powiedziano mi, że mam się nie rozłączać i zachować spokój.

Stałyśmy dalej na końcu tej alejki. Usłyszałam donośne krzyki, które wprowadziły mnie w stan zaniepokojenia.

— Mira! Co się dzieje? Boję się! — Dalia zaczęła płakać, a ja uklęknęłam przy niej.

— Hej, nie płącz. Jestem z tobą. Wszystko będzie dobrze, zaraz policja przyjedzie i nas uratuje — próbowałam ją pocieszyć, a dziewczynka zapłakała głośniej.

Usłyszałam kroki zbliżające się do nas. Zanim zobaczyłam, co się dzieje ten facet stał przy nas i wycelował w nas nóż.

— Pan jest nie dobry! Policja zaraz przyjedzie i pana ukara! — krzyknęła, a ja przerażona spojrzałam na dziewczynkę. Moje serce zabiło szybciej, a plecy oblał zimny pot. Ingorowałam głos dobiegający z słuchawki, skupiając swoją uwagę na mężczyźnie. Facet spojrzał na mnie, a ja cofnęłam się do tyłu, chwytając Dalię za dłoń.

— Ty, idziesz ze mną — wskazał na mnie. Przez chwile nie rozumiałam, co się działo, a zanim to ogarnęłam, pistolet, który mężczyzna uprzednio wyciągnął, znajdował się przy mojej skroni.

— Zostaw ją! — krzyknęła dziewczynka i zaczęła biec w moją stronę. Mężczyzna wystrzelił w stronę Dalii.

Upuściłam telefon, a on upadł z hukiem na ziemię. Moje serce przyspieszyło rytm, a w uszach zaczęło piszczeć. Łzy zaczęły momentalnie płynąć z moich oczu, a bolesny krzyk wydostał się z mojego gardła.

— Dalia! — krzyknęłam, zdzierając swoje gardło. Kątem oka zobaczyłam, że już policja przyjechała. W mgnieniu oka policja zebrała faceta, a ja uklęknęłam przy Dalii. Złapałam jej malutką rączkę i błagałam, żeby wszystko było z nią w porządku.

— Dalia, proszę cię, nie zamykaj oczu! Dalia! — krzyczałam i trzymałam twarz dziewczynki w swoich rękach. Dalia otworzyła powieki. Jej oczy wyrażały ogromne cierpienie.

— Kocham cię, Mira — wyszeptała, lekko się uśmiechając. Następnie po jej twarzy zaczęła spływać słona ciecz. Twarz wykrzywiła się w bolesnym wyrazie.

— Ja ciebie też, Dalia — odpowiedziałam drżącym głosem. Dziewczynka zamknęła oczy i już nigdy ich nie otworzyła. Łzy zaczęły, jak wodospad, lecieć po moich policzkach.

Na te wspomnienia, łzy poleciały mi po policzkach, ale szybko je otarłam.

Dalia, moja kochana siostrzyczka.

Z moich myśli wyciągnął mnie odgłos pukania.

***

Do następnego!

Chroń mnie |Eldarya| ✔Where stories live. Discover now