21. Czas się zatrzymał.

373 22 5
                                    

Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Już nie odczuwałam żadnego zmęczenia, mimo że nie spałam zbyt długo. Pełni sił, wstałam z łóżka. Powędrowałam do łazienki. Przystanęłam przy lustrze, lustrując samą siebie wzrokiem.

Spuchnięte i zaczerwienione oczy od płaczu, sińce pod oczami, blada cera oraz roztrzepane włosy, nie prezentowały się zbyt dobrze. Można rzec, że właśnie wtedy wygładałam, jak poranny potwór.

Kończąc moje przemyślenia, weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele i usuwała wszystkie zmartwienia. Gdy wyszłam spod prysznica, nałożyłam na siebie biały ręcznik. Powędrowałam do szafy i zaczęłam wybierać dzisiejszy strój. Zdacedywoałam się na zielony sweter oraz czarny jeansy. Nie miałam ochoty na wybieranie powalającej stylizacji, a i tak w swojej szafie nie miałam zbyt wiele ubrań.

Wyszłam w końcu z pokoju, w celu zjedzenia śniadania. Kierowałam się w stronę stołówki, nie mijając nikogo, co było trochę dziwne, przez fakt, że porankiem panował w stołówce wielki ruch. Podeszłam do blatu, przy którym powinien stać Karuto, lecz tam go nie było.

- Karuto? - nawoływałam go po imieniu, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Na brak odpowiedzi zmartwiłam się. Nigdy jeszcze nie zdażyło się to, że Karuto zignorował własnego klienta. Po chwili zastanowienia, postanowiłam wyjść z pomieszczenia i poszukać kogokolwiek. Skierowałam się do Kryształowej Sali.

Wszedłwszy do środka, ujrzałam Nevre, Ezarela, Miiko oraz Valkyona. Wszyscy się nie ruszali, co wprawiło mnie w zaniepokojenie. Nie wiedziałam, co się właśnie działo. Podeszłam do nich, w celu sprawdzenia, czy wszystko z nimi w porządku.

- Miiko? Nevra? Ezarel? Valkyon? - wymawiałam kolejno ich imiona z nadzieją, że usłyszę jakąkolwiek odpowiedź. Na próżno. Żadne usta się nie poruszyły, żadne powieki nie zamrugały, żadne klatki piersiowe się nie unosiły.

W mojej głowie pojawiła się myśl, która zaczęła mnie przerażać.

Czas się zatrzymał.

Rozglądając się dookoła, mój wzrok przyciągnął kryształ. Światło od niego biło z każdą chwilą coraz mocniej. Zmusiłam swoje nogi do ruchu i podeszłam do magicznego kamienia. Skierowałam moją dłoń w jego kierunku, chcąc zobaczyć, co się stanie. Dotknęłam go lekko, a jego moc, która tliła się w środku kryształu, odepchnęła mnie.

Natychmiastowo przede mną pojawiła się Wyrocznia. Poraz kolejny wyciągnęła rękę w moją stronę, a ja zlapałam jej lodowatą dłoń.

- Sinwa anatait varma irytys, mika remasuit, miten vahva anatait - powiedziała, a ja rozszerzyłam oczy, rozumiejąc wypowiedziane słowa. Moje serce szybciej zabiło, a zimny pot oblał moje plecy.

Niedługo przejdziesz pewną próbę, która pokaże, jak silna jesteś.

- Dam radę. Będę silna, Wyrocznio - odpowiedziałam po chwili. Zobaczyłam, jak na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Jednak po chwili kobieta zniknęła, pozostawiając mnie w amoku.

Białe światło otoczyło mnie i zaczęło oślepiać. Cicho pisnęłam, gdy uniosłam się ku górze, a następnie boleśnie upadłam na ziemię. Wszystko wróciło do normy. Leżałam przy krysztale, kaszląc w ramię. Znajdowałam się sama w Kryształowej Sali, co mnie lekko zdziwiło. Łapczywie pobierałam powietrze i z obolałym ciałem próbowałam wstać. Kiedy dźwignęłam się na nogi, zachwiałam się, przez co prawie znowu upadłam. Przed moimi oczami tańczyły mroczki, oddech przyspieszył, a ciało opadło ponownie z sił. Podeszłam do ściany i znów zaczęłam się o nią opierać, idąc naprzód. Koszmar znów powrócił.

Jednakże tym razem udało mi się szybciej wydostać na zewnątrz. Poczułam ciepłe dłonie na moim ramieniu, które utrzymywały mnie ma ziemii.

- Zaraz zetkniesz się twarzą z ziemią- mruknął elf, a ja cicho parsknęłam.

- Nagle zacząłeś się o mnie martwić? - zapytałam, a ten mnie puścił. Prawie znów upadłam, gdyby nie to, że elf stał tuż za mną.

- Nie, ale gdyby Miiko dowiedziała się, że cię zostawiłem, to by mnie udusiła własnymi rękoma. Więc doceń me dobre serce i ciesz się, że ci pomogłem - odrzekł, a na moje usta wtargnął lekki uśmiech. Ezarel pomógł mi dojść do ławki. Usiadłam na niej i odchyliłam głowę, opierając ją o pień drzewa. Niebieskowłosy usiadł obok mnie i zaczął wpatrywać się we mnie z oczekiwaniem. - Więc, co ci jest? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że nabiegałaś się za chowańcami i teraz nie możesz chodzić.

- Czyli się martwisz - zaśmiałam się cicho, a ten uderzył mnie w ramię. Teatralnie otarłam łezkę z twarzy. - Możesz mi wierzyć albo nie, ale miewam ostatno dziwne wizje czy sny. One wysysają ze mnie wszelakie siły i pozostawiają mnie w takim stanie.

- Od kiedy to masz? - dopytywał, a ja cicho odetchnęłam, przymykając oczy.

- Od wczoraj. Wczorajszej nocy śnił mi się dziwny sen, który ujawnił moją nową moc, a dzisiaj obudziłam się w zatrzymanym czasie i na sam koniec zaliczyłam bliskie spotkanie z ziemią. W każdym z przypadków, Wyrocznia była obecna - opowiadziałam skrócną wersję moich dziwnych przeżyć, a Ezarel uniósł brwi.

- Powinnaś powiedzieć o tym Miiko - doradził, a ja ponownie westchnęłam. Nie chciałam, żeby na razie się o tym dowiedziała.

- Może to zostać między nami? Chcę to wszystko sobie przemyśleć - mruknęłam, a Ezarel cicho się zaśmiał i przytaknął głową.

- Kto jeszcze o tym wie? - spytał, a ja przeniosłam swój wzrok na elfa.

- Ty i Nevra - odpowiedziałam, a Ezarel przytaknął głową na znak, że rozumie.

- Dobrze, w takim razie idź odpocznij, bo zaraz znów upadniesz - parsknął, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie. Zerwałam się z ławki i pożegnałam z elfem. Udało mi się dojść do mojego pokoju.

Od razu położyłam się na łóżku i zasnęłam.

***

Do następnego!

Chroń mnie |Eldarya| ✔Where stories live. Discover now