11. Straciłam wszystko.

521 24 2
                                    

Przestałam słyszeć dźwięki, w uszach zaczęło piszczeć, w głowie szumić, a serce niebezpiecznie przyspieszyło.

Stawiałam nieuważnie swoje kroki, potykając się o własne nogi. Cofałam się do tyłu, a gdy zahaczyłam stopą o schodek, o mało nie upadłam na ziemię. Wyczuwając, że tuż za mną jest kryształ, zatrzymałam się. Wplotłam dłonie w swoje włosy i rozbieganym wzrokiem patrzyłam się na nich. Skanowałam każde oczy, twarz, postawę, nawet szybkość oddechu tylko po to, żeby wychwycić zawachanie, kłamstwo. Każde spojrzenie wyrażało współczucie oraz zmartwienie. Każdy oddech był taki, jak na początku. Nikt nie unikał mojego wzroku. Nikt nie próbował uciec ode mnie, czy się cofnąć. Nikt nie zrobił nic, co mogło powodować, że te słowa były kłamstwem.

Wszyscy stali w tym samym miejscu, w ogóle się nie ruszając.

A ja zatracałam się w swoich myślach.

Moje oczy stały się szklane, a widok został zamazany przez napływające łzy. Usta rozchyliłam, próbując nabrać powietrze. Moja twarz rozciągała się w zbolałym wyrazie twarzy.

— Mira... — delikatny głos Nevry dobiegł do moich uszu, a mój wzrok mimowolnie zatrzymał się na jego twarzy. Oczy iskrzyły w dziwny sposób, a usta rozciągały się w smutnym grymasie.

— Czy to znaczy, że straciłam wszystko? — mój głos drżał tak samo, jak moje ręce. Słyszałam tylko bolesną ciszę, która głośno obijała się o moje uszy. Widziałam, że wampir próbował coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Wszystkim zabrakło słów.

— Nie możesz wrócić na Ziemię ani do swoich bliskich. Nie jesteś człowiekiem, nie znamy jeszcze twojej rasy. Jedyne czego jesteśmy pewni to to, że jesteś powiązana z Wyrocznią i musisz tu zostać — dokończyła Miiko. Moje serce się łamało, a cierpienie rosło z każdą chwilą.

Nie mówiąc już nic, wyszłam z sali. Nie potrafiłam tam stać i znosić ich spojrzeń. Ocierając łzy, wędrowałam do swojego pokoju. Podczas mojej bolesnej podróży, wpadłam na Leiftana. Spojrzałam na niego załzawionymi oczami, a ten zmarszczył brwi.

— Co się stało? — spytał, a ja nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Chłopak cicho westchnął, a następnie położył dłonie na moich ramionach. — Możesz powiedzieć mi wszystko. Ktoś cię skrzywdził?

— Czy to prawda, że nie mogę już wrócić? — zapytałam, a w jego oczach zauważyłam niezrozumienie. Przez chwilę tak się we mnie wpatrywał, a po paru sekundach w jego oczach zaczęły tańczyć tajemnicze iskierki. Jego usta rozciągnęły się w nikły uśmiech. Następnie znów przyjął poprzedni wyraz twarzy.

— Niestety tak — zrócił dłonie z moich ramion, a ja spuściłam wzrok z jego twarzy. Ominęłam go, pędząc do pokoju. Gdy weszłam do pomieszczenia, trzasnęłam drzwiami, a następnie osunęłam się na ziemię. Przyciągnęłam swoje nogi do siebie, a twarz ukryłam w powstałym zagłębieniu. Moje serce biło coraz szybciej, a żałosny szloch przepełniał cały pokój.

Straciłam wszystko.

***

Wstałam z łóżka po krótkiej drzemce. Od tamtej rozmowy, nie spotkałam się z żadną osobą. Cały dzień przesiedziałam w pokoju, rozpaczając nad swym losem.

Podeszłam do okna, które było uchylone. Zdziwiłam się lekko, ponieważ nie otwierałam go. Wychyliłam się za nie, by sprawdzić, czy coś za nim jest. Nie było zupełnie nic.

Spojrzałam w niebo, na którym widniały już gwiazdy, układające się w konstelacje. Rozmarzonym wzrokiem wpatrywałam się w światełka, wspominając moje chwile na Ziemii. Serce ścisnęło się z żalu, a głowę zalały nieporządane myśli.

Mój wzrok przykuł księżyć, który był pełny. Chcąc poobserwować niebo z innego miejsca, wyszłam z pokoju i powędrowałam na plażę. Ku mojemu zdziwieniu nikt nie szwendał się po kwaterze, co było dziwne, ponieważ zawsze w porach wieczornych, ktoś ciągle tu hałasuje.

Gdy dotarłam do celu, usiadłam na zimnym piasku. Odchyliłam lekko głowę, podpierając się dłońmi. Lekki wiatr owiewał moją twarz oraz rozwiewał moje włosy.

Przyglądałam się niebu, zatracając się całkowicie w tej chwili.

Próbowałam czegokolwiek tylko, by zapomnieć o ostatnich wydarzeniach.

Z moich myśli wyrwał mnie odgłos szelestu liści. Mimowolnie odwróciłam w tamtą stronę głowę. Podniosłam się z miejsca i uważnie nasłuchiwałam dźwięków.

Usłyszałam kolejne dźwięki, tym razem odgłosy kroków. Gdy obiekt zbliżał się do mnie, cofnęłam się do tyłu.

Gdy nadeszła chwila, która miała zadecydować o moim istnieniu, ponieważ mógł być to morderca, moje oczy dostrzegły czarną czuprynę. Od razu rozpoznałam kim rzekomy morderca był. Po chwili wyłonił się z krzaków, a ja ponownie opadłam na piasek.

Nie zareagowałam na to, jak wampir usiadł obok mnie i zaczął mi się przyglądać.

— Mira... — zaczął, a ja cicho westchnęłam. Przeniosłam wzrok z gwiazd na chłopaka.

— Jeśli chcesz rozmawiać o tym, co ostatnio miało miejsce, to proszę, zostaw mnie samą. Nie mam ochoty już o tym słuchać. Nie musisz przepraszać — mruknęłam, łapiąc kontakt wzrokowy z Nevrą. Widziałam, że chciał coś powiedzieć. — Co tu robisz?

— To raczej ja powinienem cię o to zapytać — na jego usta wkradł się jego charakterystyczny uśmiech, a ja przewróciłam oczami.

— Przyszłam pooglądać gwiazdy — odpowiedziałam, przyciągając nogi do siebie. Położyłam głowę na kolanach, lekko się uśmiechając i patrząc na jasne światełka.

— Jedną gwiazdę masz przed sobą — rzekł, a ja parsknęłam śmiechem. Wiedziałam, że Nevra próbował mnie pocieszyć, co całkiem mu się udawało.

— A ty? Co tu robisz? — ponowiłam pytanie, zwracając głowę ku wampirowi. Ten także spojrzał na mnie.

— Miiko kazała mi ciebie znaleźć — rzekł, a ja uniosłam brwi.

— Szukać mnie? Po co? — chłopak zaśmiał się cicho, patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem.

— Zniknęłaś w środku nocy, nikogo o tym nie informując. Szukałem cię od trzech godzin — poszerzył swój uśmiech, a ja jeszcze bardziej uniosłam brwi.

— Od trzech godzin? Która jest godzina? — zapytałam, patrząc na niego. Co prawda, nie miałam ochoty jeszcze wracać.

— Pięć minut po północy — mruknął, odchylając głowę i wpatrując się w niebo.

— Zostanę jeszcze chwilę — oznajmiłam, kładąc się na piachu. Chłopak położył się obok mnie i razem wpatrywaliśmy się w gwiazdy. — A ty nie wracasz?

— Ktoś musi cię pilnować — rzekł, a ja lekko się uśmiechnęłam. Starałam się nie myśleć o niczym ważnym, o czymś, co mogło zepsuć mój dobry humor. Jednak moje myśli miały wobec mnie inne plany.

***

Do następnego!

Chroń mnie |Eldarya| ✔Where stories live. Discover now