Miejsce twojego pochodzenia

378 25 4
                                    

SAYURI

Płynęliśmy statkiem w kierunku wyspy. Po drodze, Lahar opowiadał nam o tym co odkryli. Dziwne stworzenie? Energia? Sama z siebie ta wyspa wydawała się dziwnie mi znajoma, jednak nie pamiętam skąd

- W porządku mamo?- zapytał Rogue patrząc na mnie

- Mam złe przeczucie.- odpowiedziałam zmartwiona

Lahar pozostał na statku, a my wyruszyliśmy łodziami na ląd. Było tutaj dziwnie. Była ścieżka co świadczyło o tym, ze kiedyś tutaj ktoś musiał mieszkać. 

- Rozdzielmy się, przeszukamy większy obszar.- zaproponowałam. Ja wraz z moimi synami i ich kotami poszliśmy w jedną stronę, a pozostali w drugą

- Słyszałem, że sprawiali problemy podczas wymiany.- zaczął Rogue rozmowę

- Tak. Cztery razy nas wyrzucili z gildii.- potwierdziłam i westchnęłam głośno załamana

- Wesoło macie.- stwierdził zadowolony Sting

- A jak sobie radzisz jako mistrz?- zapytałam blondwłosego 

- Dużo papierkowej roboty.- jęknął w odpowiedzi, na co się zaśmiałam

- Wiem co masz na myśli. Przez 105 lat pomagałam mistrzom w papierkowej robocie, zwłaszcza przy skargach z rady.- zaśmiałam się

Wtedy również usłyszeliśmy hałas i coś w rodzaju ryku. Spojrzeliśmy w stronę ruin gdzie zauważyliśmy ogromnego potwora morskiego. Ruszyliśmy biegiem w tamtą stronę gdzie zastaliśmy już moich towarzyszy. Erza wystrzeliła flarę. Rozpoczęła się walka z potworem. Z morza wspierały nas ataki, które leciały prosto na potwora. Jednak podczas walki Natsu, Lucy, Happy i Kemokemo musieli skryć się w świątyni uciekając przed nim

- Słabo mi.- usłyszałam głos Wendy, która bezsilnie opadła na kamień, a zaraz po niej Carla

- Co jest?- zapytałam. Potwór w dalszym ciągu atakował i każdy po kolei upadał mając takie same objawy.- Ani mi się ważcie ruszać.- poleciłam im i sama zaczęłam walkę z potworem. Nie było to jednak łatwe ponieważ był zwinny i wielki.- Czasami w takich momentach żałuję, że nie mogę przybrać postaci smoka.- szepnęłam pod nosem

Wtedy zauważyłam, że potwór kieruje atak na ledwo żywych magów. Stanęłam w ostatniej chwili przed nimi i swoją magią stworzyłam tarczę osłaniając ich. Niespodziewanie jednak nastąpił wybuch i z ruin wyszedł...Kemokemo - duży Kemokemo

- Co wam się dzieje?- zapytała Lucy

- Trucizna.- odpowiedziała krótko Erza

- Więc jednak ten dym był trujący! Nie umierajcie!- krzyczał spanikowany Happy

- Ten dym nie jest trucizną. To odtrutka z ciała Kemokemo.- wyjaśniłam szybko.- Byliście w ruinach ale nie zostaliście zarażeni. Chronił was.- dodałam

- Ochrona.- szepnęła Lucy. Kemokemo z pomocą Natsu pokonali potwora jednak w tym samym czasie wyspa zaczęła ponownie tonąć. Kemokemo zaczął się przeobrażać, jakby go wyspa wchłonęła. Dostaliśmy się do łodzi i w ostatnim momencie odpłynęliśmy. 

- Sayuri, skąd wiedziałaś, że ten dym nie jest trujący?- zapytała Erza

- Odkąd zobaczyłam wyspę miałam wrażenie, że kiedyś ją widziałam. 200 lat temu ta wyspa także pojawiła się na morzu. Unosił się wokół niej dziwny dym, jednak on nie był trujący. Mieszkańcy wiosek byli zdziwieni i zaniepokojeni, jednak nic nikomu się nie stało, a nie było chętnych i odważnych, by zbadali tę wyspę.- odpowiedziałam

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now