X686 - Magnolia

705 42 1
                                    

SAYURI

Następnego dnia zgodnie z ustaleniami wyruszyliśmy do Magnolii. Podróż miała trwać 3 dni i musieliśmy robić postoje w lesie na noc, by o świcie wyruszyć dalej. Podróż miała trwać dłużej, jednak zadecydowano o wcześniejszym w momencie, gdy Mavis odkryła zniszczone drzewa, bez życia. Patrząc na nie miałam złe przeczucia. Przeczucia, że ponownie zobaczę JEGO

Dla magów z Sylph Labirynt - ich gildii jak się okazało - nie był to dziwny widok. Warrod i Yuri zaczęli się wykłócać, o to co przez blondyna się stało. Mavis była podekscytowana chcąc usłyszeć co takiego blondyn zrobił i jakie przygody ich spotkały. Kłótnia skończyła się rozdzieleniem tej dwójki. Mavis pobiegła za nimi, a ja udałam się za Purehto by rozpalić ognisko. Kiedy blondynka wróciła bez żadnego z nich, Purehto zaczął opowiadać, co się wtedy stało. Po skończeniu opowiadania pojawili się zagubieni z wielką rybą. Wyglądali na pogodzonych co mnie cieszyło. Upiekliśmy na ogniu rybę, po czym zaczęliśmy ją jeść.

2 dni później dotarliśmy do Magnolii. Miasto wyglądało na opuszczone - niczym miasto widmo. W centrum miasta stała katedra, na której znajdował się wielki niebieski smok

- Co to jest?- zapytał Purehto

- Smok o niebieskiej czaszce.- odpowiedziałam cicho

Wszyscy byliśmy zszokowani tym widokiem wycofaliśmy się do lasu, by nie zostać zaatakowanym przez Blue Skull. Natknęliśmy się na śliczne jezioro. Chwilę relaksu przerwał nam krzyk kobiety. Mavis zaczęła biec w tamtym kierunku, a ja za nią. Spojrzałam z blondynką na siebie i równocześnie kiwnęłyśmy głową. Stworzyła ogromnego ptaka, który wystraszył mężczyzn, a kiedy chcieli uciec, powaliłam ich z łatwością

- My też musimy uciekać.- powiedziała wystraszona kobieta

- To nie będzie konieczne.- odpowiedziała Mavis wychodząc z ukrycia

- Kim jesteście? Co miałaś na myśli, że nie musimy uciekać?- zapytała przytulając mocniej córkę, jakby obawiając się nas, co mnie zaniepokoiło

-  Ten orzeł, to jeden z moich świętych zwierząt obronnych. Jednak to tylko iluzja.- wyjaśniła i w tym samym momencie ptak zniknął

Chcieliśmy z nią porozmawiać, lecz odparła, że nie tutaj. Zabrała nas do piekarni gdzie o wszystkim opowiedziała. To było straszne. Kiedy skończyliśmy rozmowę, dziewczynka dała Mavis króliczka z chleba, który swoją drogą był przeuroczy. Wyszliśmy z piekarni starając się być niewidocznym, gdzie po drodze rozmawialiśmy na temat tego co się dzieje w mieście

 Potem akcja potoczyła się szybko. Na naszych oczach zabito staruszka, a przed nami stanęła trójka facetów z Blue Skull. Gdyby nie Yuri, pocisk trafiłby Mavis. Purehto, Yuri i Warrod przystąpiła do ataku lecz po chwili zbiegła się cała gildia + mistrz, który odkrył magię Mavis - jej iluzję, którą rozproszył. Nawet nie zauważyłam kiedy w moją stronę poleciał pocisk. Już miał uderzyć...kiedy Yuri mnie osłonił

- YURI!!!- krzyknęłam łapiąc go w ostatniej chwili przed upadkiem. Chwilę potem padł Purehto. Warrod wziął ich na swoje ramiona i zaczął uciekać, a my za nim.- Ryk Ognistego Smoka!- krzyknęłam, a z moich ust wydobył się ogień, który unieszkodliwił ich na jakiś czas. Ruszyliśmy biegiem do lasu, jak najdalej od miasta


STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now