Bitwa Fairy Tail

524 35 1
                                    

SAYURI

Dotarłam do Katedry spod której usłyszałam jak Levi krzyczy, że Makarov leży na łożu śmierci. Młody Dreyar za bardzo się tym nie przejął - mogłabym rzec, że się ucieszył. Pozostali członkowie gildii rozwalili Halę Grzmotów znajdującą się nad miastem, ratując tym samym wszystkich mieszkańców Magnolii. To nie było jednak koniec. Laxus wyjawił wszystkim swój sekret - był smoczym zabójcom, drugiej generacji. Używając Dragon Force był o wiele silniejszy niż zwykle, co tylko dodało mu mocy i siły. Natsu jak i Gajeel ledwo stali na swoich nogach, nie mogli już walczyć. Był dla nich za silny, albo oni za słabi. Patrzyłam na wszystko z boku ze smutkiem przypominając sobie jak to było z Yurim - jego pradziadkiem. Popełni błąd, za który potem musiał płacić. Laxus też to zrobił. Fairy Law chciał użyć na wszystkich mieszkańcach Magnolii, w tym gildii chcąc tym samym udowodnić swoją siłę - nie udało mu się to jednak

- Jak to możliwe?! Przy takiej ilości mocy magicznej?!- krzyczał nie rozumiejąc, czemu zaklęcie nie zadziałało

- Tu nie chodzi o moc magiczną.- odezwałam się spokojnym głosem, wychodząc z ukrycia i zwracając na siebie uwagę innych

- Sayuri.- powiedział cicho zszokowany moją obecnością

- Fairy Law jest bardzo starym zaklęciem. Starszym nawet niż nasza gildia. Pomimo tego ile miałeś nagromadzonej mocy, nie zadziałało. Wiesz czemu?- zapytałam, na co on popatrzył na mnie. Czułam jego furię, jego silne emocje

- Moje Fairy Law było perfekcyjne!- krzyknął zły

- To twoje serce, Laxus. W głębi serca, nie masz ich za wrogów. Troszczysz się o przyjaciół. To nie jedyna z cech, którą odziedziczyłeś po dziadku.- wyjaśniłam mu.- Makarov, jest w ciężkim stanie. Idź do niego, w końcu to twój dziadek.- dodałam spokojnie, jednak ten widać nie chciał za nic słuchać

- Mam gdzieś tego starucha! Jestem sobą! Nie jestem wnukiem tego starucha!- krzyczał zły, a całe jego ciało naelektryzowało się. Był gotowy do kolejnej walki, która miała być ostatecznym pojedynkiem

- Sayuri-nee, to moja walka. Pozwól mi ją zakończyć.- poprosił syn Igneela, na co kiwnęłam głową. Siła uczuć i więzi rodzinnej Natsu była w stanie pokonać Laxusa, co dla innych było rzeczą niemożliwą. Czułam dumę, a jednocześnie smutek. Makarov nie daruje tego, nawet swojemu wnukowi

***

Parę dni później siedziałam w skrzydle szpitalnym rozmawiając z Makarovem o ostatnich wydarzeniach. Bił się z myślami co zrobić - jednak osąd był jeden i on dobrze o tym wiedział

- Zrób to co uważasz za słuszne, Makarov. Ty jesteś mistrzem. Wybierz mądrze.- powiedziałam jedynie wstając z krzesełka i kierując się w stronę wyjścia

- A ty dokąd?- zapytał zdziwiony

- Przejść się.- odpowiedziałam jedynie i wyszłam z lecznicy

Szłam ulicami Magnolii zastanawiając się co podejmie - z jednej strony Fairy Tail, a z drugiej to najbliższa rodzina - jego wnuk. Wiedział, że dla dobra gildii musi podjąć najlepszą decyzję, nawet jeśli nie podobałaby się jemu i równie mocno bolała

***

LAXUS

Wieczorem postanowiłem po raz ostatni obejrzeć Fantazję przed odejściem z Magnolii. Wspomnienia podczas, gdy inni się dobrze bawili same napłynęły

- Dziadku, Sayuri, bierzecie udział w Fantazji?- zapytałem stojąc przed dwójką dorosłych

- To twój czas.- odpowiedziała Sayuri z uśmiechem

- My będziemy patrzeć z widowni.- dodał szybko dziadek

- Ciekawe czy was zobaczę.- zastanowiłem się

- O nas się nie martw. My ciebie widzieć będziemy.- pocieszyła mnie

- Potem w środku parady...zrobię tak!- powiedziałem po krótkim zastanowieniu pokazując znak, który przypominał znak gildii

- Co to?- zapytał zdziwiony dziadek, na co Sayuri walnęła go w głowę

- Wiadomość. 'To oznacza, że nawet nie wiem gdzie jesteście, będę na was patrzył.'- wyjaśniłem dumnie swój przekaz, co tylko wzruszyło dziadka

- A ta wiadomość będzie działała i w drugą stronę. "Nie ważne gdzie jesteś, my będziemy przy tobie".- powiedziała Sayuri przytulając mnie do siebie 

Moje wspomnienia przerwał moment, gdy wszyscy członkowie gildii zaczęli wykonywać znak, który dawno temu ja pokazywałem podczas Fantazji. Patrzyłem na to wszystko zszokowany

- Teraz wiesz o czym mówiłam?- rozbrzmiał głos Sayuri, która nawet nie wiem kiedy pojawiła się obok mnie

- Tak.- odpowiedziałem ścierając łzy, które same zaczęły w pewnym momencie płynąć

- Makarov ci wybaczy. Gildia nie ma ci za złe.- powiedziała cicho. Popatrzyłem na nią, po czym przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Ta się nie opierała tylko go oddała. Poczułem się jak wtedy, gdy spędziliśmy wspólnie noc.  Musieliśmy się jednak oderwać, gdy zabrakło nam już powietrza, co niechętnie uczyniłem.- To nie pożegnanie, Laxus. A raczej, do zobaczenia.- dopowiedziała, po czym odeszła. Idąc między domami widziałem jej prawą rękę w górze. Robiła znak

STRAŻNICZKA SMOKÓW *Fairy Tail*Where stories live. Discover now